profil

Komety w pracach naukowych i w literaturze

poleca 85% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Komety, są to nietrwałe ciała niebieskie, niewielkiej masy, składające się głownie z jądra otoczonego powłoką gazową, i warkocza powstającego w pobliżu Słońca. Komety pochodzą z pogranicza Układu Słonecznego. Jest to najprawdopodobniej ogromny obszar, któremu nadano nazwę Obłoku Oorta. Obszar ten jest ogromny, ponieważ ma formę pierścienia sięgającego od 15 jednostek kosmicznych od Słońca aż do 50000 tychże jednostek. Siłą, która wyrywa je z obłoku są perturbacje grawitacyjne wywołane ruchem ciał sąsiadujących ze Słońcem.

Zjawiska przebiegania komet po niebie znane są od niepamiętnych czasów. Nazwą komet objęto ciała niebieskie o mglistych zarysach, zjawiające się nieoczekiwanie, stosunkowo szybko przesuwające się na tle gwiazd i obdarzone czasem długą poświatą w postaci warkoczy. Niezwykły wygląd tych ciał niebieskich wywoływał w dawniejszych wiekach zabobonny strach u ludzi, którzy widzieli w zjawiskach pojawiania się komet zapowiedź nadciągających klęsk. Już jednak w starożytności tłumaczono komety w sposób naturalny. Najwybitniejszy filozof starożytności, Arystoteles, uważał komety za wyziewy ziemskie. Sadził on, że z Ziemi unoszą się suche wyziewy, które rozpalają się w najwyższych warstwach atmosfery ziemskiej w sferze ognia niebieskiego. W Biblii zaś komety głownie dzięki ich warkoczach kojarzono z Gwiazdą Betlejemską, która prowadziła mędrców do dzieciątka Jezus. W średniowieczu wypowiadano czasem myśli o kometach jako o ogniu oddzielonym od Ziemi i upodobnionym swą naturą do ciał niebieskich, na ogół jednak uważano je za ciała złowróżbne i przynoszące nieszczęście. Przeważał pogląd, że są to zjawiska atmosferyczne. Dopiero Tycho Brahe wykazał, że kometa którą obserwował w roku 1577, znajdowała się dalej niż Księżyc, a więc nie mogła być wyziewem Ziemi. Kepler nie obliczał dróg komet bo sadził, że przebiegają one przez układ planetarny po liniach prostych, szkoda mu więc było czasu na obliczanie dróg ciał niebieskich, które nigdy nie mają wrócić do Ziemi. Wyraził przy tym założenie, że niebo jest tak wypełnione kometami jak ocean rybami. Heweliusz wyprowadził pogląd w roku 1675, że orbity komet mogą być parabolami, jego zaś uczeń, J.S.Dorffel, udowodnił w roku 1681, że jasna kometa z roku 1680 biegła po paraboli, w której ognisku znajdowało się Słońce. Wkrótce potem Newton w swym dziele, wypowiedział pogląd, że komety świecą odbitym światłem słonecznym, biegną zaś po przecięciach stożkowych mających Słońce w ogniskach. Wskazał również jak mogą być obliczone orbity a wraz ze swoim uczniem Edmundem Halleyem wykazał , że komety poruszają się pod wpływem przyciągania wywieranego przez Słońce.

Od tego czasu ruch komet wszedł na trwałe do problematyki rachunków astronomicznych. Ilość spekulacji na temat tego „niezwykłego ciała\" i teorii tłumaczących jego pochodzenie, przerosła wszelkie oczekiwania. Jedna z teorii mówiła, że kometa jest śledzona przez obcy pojazd kosmiczny, nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że członkowie pewnej amerykańskiej sekty, uwierzyli, iż UFO śledzące kometę pozwoli im na przeniesienie się w wyższy wymiar egzystencji. Aby dostać się na wyimaginowany pojazd kosmiczny popełnili zbiorowe samobójstwo. Druga teoria, pochodząca m.in. ze źródeł naukowych, dotycząca dziwnego obiektu, określała tenże jako gwiazdę, której światło przechodziło przez warkocz komety. Jedna z teorii traktujących o pochodzeniu komet mówi, iż daleko poza granicami układu Słonecznego, istnieje swego rodzaju magazyn komet, zwany od nazwiska człowieka, który jako pierwszy wysunął tę hipotezę - obłokiem Oorta. Stamtąd komety, wytrącone z równowagi oddziaływaniami grawitacyjnymi, udają się w swą wędrówkę, a bywa, że prowadzi ona akurat przez nasz układ słoneczny. Jeszcze inny pogląd głosił, że to właśnie komety mogły zapoczątkować życie na Ziemi. Faktem jest, że wszelkie formy życia biologicznego są zbudowane ze związków węgla, tlenu, wodoru i azotu, tak jak zresztą komety. Tak, więc być może jej uderzenie w ziemię zasiało tutaj dawno temu ziarno życia... Jednak kometa może być nie tylko „siewcą” życia, bowiem druga, równie ciekawa teoria mówi, że to właśnie bliski jej przelot (bądź upadek) mógł spowodować oziębienie klimatu na ziemi i w dalszej konsekwencji wyginięcie dinozaurów. Jak było naprawdę nie wiadomo, wiemy natomiast, że prawdopodobieństwo zderzenia się komety z ziemią jest bardzo małe. Owszem zdarzają się takie przypadki (np. uderzenie komety Shoemaker-Levy w Jowisza), ale jest to zjawisko niesłychanie rzadko obserwowane. A komety... cóż lecą dalej swoimi torami... czasem spadają na słońce i giną w jego płomieniach, czasem są ściągane na planety - giganty (Jowisz, Saturn) i rozbijają się na nich a czasami odlatują aby już nigdy nie powrócić w okolice naszej małej cząstki Wszechświata.

Dzięki ożywieniu działalności obserwacyjnej w XVII wieku, w szczególności na skutek zastosowania lunet do obserwacji astronomicznych, liczba znanych komet zaczęła szybko wzrastać. Przed rokiem 1609 w kronikach zapisano około 400 pojawień się komet. Już w drugiej połowie XVIII wieku przeciętnie, co rok odkrywano kometę, a obecnie w każdym roku obserwujemy pojawienie się kilku komet. Większość odkrywanych obiektów należy do obiektów słabych, dających się zaobserwować tylko przez dwie lunety, jasne zaś komety, dostrzegalne gołym okiem, pojawiają się dość rzadko.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty