profil

Niezdrowy tryb życia

Ostatnia aktualizacja: 2021-07-01
poleca 85% 294 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

ŻYCIE NA ZAKRĘCIE

Uzależnienia są jednym z większych problemów współczesności. Co gorsza dotyczą nie tylko dorosłych. Mimo obecnych w każdym sklepie wywieszek, etykiet z zakazem sprzedaży towarów takich jak: alkohol czy papierosy, są one, niestety dostępne również młodzieży. To okropne, że pomimo tak wielkiego rozwoju technologicznego i świadomości zagrożenia, dorośli, nasza policja i inne służby odpowiedzialne za ład i porządek nie mogą sobie z tym poradzić.

Pragnę zwrócić uwagę na Przemka z Gimnazjum we Wrocławiu. Ten szesnastoletni chłopiec nawet nie zdaje sobie sprawy, iż jest nałogowym palaczem, tak samo jak jego siostra bliźniaczka, Marta, nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że jest narkomanką.
Ich oczy mają zupełnie inny wyraz. Są zgaszone, brak w nich iskierki, chęci do życia. Ich życie było i jest ciężkie. Przemek już dwa razy targał się na swoje życie, zaś Marta robi to za każdym razem, gdy zwiększa dawki narkotyków. Nie widzą błędów w swoim postępowaniu. Oboje są już notowani. Skontaktowałam się z nimi dzięki ich kuratorowi. To on opowiedział mi historię tych dwojga.

-Kurator – „To rodzeństwo z bogatej rodziny. Mają wszystko. Ich kieszonkowe jest wyższe niż zasiłek, który dostają inni. To jednak dla nich za mało. Musieli kraść, a co gorsza świadczyć usługi by mieć, za co kupić działkę, papierosy czy alkohol. Ich rodzice nie dopuszczają do siebie myśli o tym by pomóc. Nie widzą zmian w zachowaniu, wyglądzie ich dzieci. Sami też nie poświęcają, im za dużo uwagi. Cały czas gonią za pieniędzmi, więc oni sami też zbyt dobrze nie wyglądają. Prowadzą typowo amerykański tryb życia. Jedzą, co złapią, piją tylko i wyłącznie gazowane napoje. O kawie czy herbacie nie ma mowy. Obiad to najczęściej frytki z hamburgerem. Pracę mają w domu, więc nigdzie się nie ruszają. Bałagan nie tylko w mieszkaniu, ale w całej tej rodzinie. Pieniądze postawiły tam wszystko do góry nogami. Zresztą pani powinna sama porozmawiać z całą tą rodziną.

Szkoda mi w tym wszystkim dzieci. Marta ślicznie rysuje, bez problemu dostałaby się na ASP, zaś Przemek przynajmniej kiedyś, zanim w to wszystko wpadł świetnie grał w kosza. To były ich najlepsze dni, które jednak szybko się skończyły. Gdy oboje mieli po dziesięć lat zmarli ich dziadkowie. Byli bardzo ze sobą związani. Odbiło się to na nich. Zamknęli się w sobie. Nic nie mówili rodzicom. Jeszcze wtedy rodzice to widzieli. Chodzili razem na terapię, jednak to jeszcze bardziej pogłębiało ich depresję. Wystarczyło na nich spojrzeć by człowiekowi łzy popłynęły z oczu. Teraz jest jeszcze gorzej. Przemek ma problemy z oddychaniem, nie wiadomo czy dożyje jutra, Marta zaś od igieł i prochów wygląda jak prześcieradło. Drażniło ich to, w końcu odwrócili się od nich. Teraz nie mają już sił. Jednak patrzą na to, jak ich dzieci umierają i nic z tym nie robią. Byłem kiedyś u nich z propozycją wysłania Marty na detox. Nie zgodzili się. Powiedzieli, że nie mają dzieci. A na jakieś obce nie będą wydawali pieniędzy. To horror. Jestem od dziesięciu lat kuratorem. Ale tak ciężkiego przypadku nie widziałem. Marta i Przemek nie jedzą, nie mają żadnych zainteresowań, nie uprawiają sportów, funkcjonują niemalże jak automaty. Ja nie wiem ile oni jeszcze wytrzymają. Przepraszam, ale nie mam już siły mówić”.

Z jego oczu poleciały łzy. Było widać, że naprawdę zależy mu na tych dzieciach. Postanowiłam bliżej przyjrzeć się tej sprawie. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Ten problem występuje wszędzie, wszyscy o nim słyszeliśmy, jednak nic nie robimy. Jeśli sami tego nie doświadczymy uważamy, że nie ma problemu, że to ktoś inny dzieli włos na czworo.
Byłam pewna, że narkotyki są trudno dostępne. Jednak grubo się myliłam. Przed bramą szkoły, już spotkałam dwóch dilerów. Sprzedawali wszystko. Miękkie czy twarde, nie stanowiły dla nich żadnego problemu. Nie bali się ochroniarza, który stał przed drzwiami i zastanawiał się czy go wydam. Czy powiem dyrekcji, że to jego koledzy. Odstąpiłam jednak od tej myśli. Wiedziałam, że jak tak zrobię to nie wpuści mnie do szkoły, a na tym zależało mi najbardziej. Chciałam znaleźć to rodzeństwo, chciałam im pomóc. Cały czas miałam przed oczami widok kuratora ze łzami w oczach, a był to przecież twardy człowiek.
Nie wiedziałam jak wygląda rodzeństwo, jednak odnalezienie ich nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Wyraźnie odstawali od innych grup. Byli chudzi, smutni i zniechęceni. Tężyzna fizyczna Przemka, o której opowiadał mi pan Piotr – nauczyciel w- fu ze szkoły - dawno już musiała zaginąć. Wyglądali jak dwa kościotrupy z sali biologicznej. Jednak trzymali się razem. Widać było, że się kochają, to była ich jedyna pomoc. Gdy do nich podeszłam zdziwili się, że chcę z nimi porozmawiać. Stwierdzili, że nikt z nimi nie rozmawiał od przeszło roku. Ostrzegli mnie, ,,że są dziwkami i prostakami”. To im, bowiem wpojono w tej szkole.

Rozmowa była ciężka. Ich słownictwo było ledwo rozwinięte. Marta nie umie nawet pisać. Stwierdziła, że kiedyś umiała, ale teraz nie jest to jej potrzebne, więc nie korzysta z tej umiejętności. Zaczęłam od tego, że zwrócili moją uwagę. Powiedzieli, że to żadna nowość. Nie ukrywali, że palą (papierosy czy narkotyki – tego nie zdradzili). Spytałam się o ich zdrowie. Stwierdzili, że nie będą o nie dbać. Prędzej czy później i tak trafią do piachu. Nie mieli żadnych perspektyw na życie, nie sądzili, że skończą gimnazjum. Ich przyszłość była na ulicy. Marta miała już swoje ulubione zakręty, a Przemek szukał klientów. Było to im niezbędne by mieć na kolejną „dawkę emocji”. Wspomniałam o leczeniu. Obrazili się. Stwierdzili, że jest im dobrze. Mają siebie, mają gdzie mieszkać, nic więcej nie jest im potrzebne. Nawet jedzenie? – spytałam. Nawet a może i zwłaszcza. Ja mam już dość – zdawał się krzyczeć Przemek. Postanowiłam, że nie odpuszczę. Nie wiem jak to zrobię, ale nie pozwolę by Przemek jeszcze raz zapalił, a Marta by brała kolejną dawkę. Załatwiłam detox. Siła zawiozłam tam dziewczynę. Jest teraz w ośrodku. Spędzi tam, co najmniej rok. Nie wiem jak to przeżyje. Jak przeżyje rozłąkę z bratem? Ale takie jest życie, brutalne i bezwzględne, o czym oni na pewno wiedzą. Gorzej było z Przemkiem, mimo pilnowania go przez 24 godziny i tak gdzieś mi umykał by zapalić. Byłam bezsilna. Nawet kurator, w którym rozpaliła się nadzieja, że oni z tego wyjdą, powoli znowu gasła.

Ból, łzy rozpacz, smutek, rozdrażnienie, jakie było widoczne na Przemku, powoli przechodziło na mnie i ja zaczęłam tracić siły. Traciłam na wadze i coraz mniej jadłam. Jednak nie chciałam się poddać. Za zgoda rodziców, którą nie wiem, jakim, cudem uzyskałam przeniosłam Przemka do siebie. Nie dawałam mu pieniędzy, chodziłam z nim wszędzie. Trochę prywatności miał jedynie nocą, ale chyba sam też postanowił wygrać tę walkę – walkę o swoje życie. Zaczęliśmy razem ćwiczyć, racjonalnie się odżywiać. Zaczął znowu grać w kosza. Był naprawdę dobry. Powoli jego oczy zaczynały błyszczeć. Cieszył się z każdej drobnej pochwały, z każdego uśmiechu obcej osoby. W końcu nawet nie myślał o tym, że chce palić i wrócić do domu. Pragnął tylko zobaczyć Martę. Jej podobne też dobrze szło.

Rok minął. Spotkali się. Nie wiedziałam co dalej. Nie chciałam by wrócili do tamtego towarzystwa, oni tego też nie chcieli. Wtedy z nieba spadł mi kurator. Powiedział, iż w sądzie toczy się sprawa nad zabraniem praw rodzicielskich rodzicom rodzeństwa. Jak na razie Kurator zabrał dzieci do siebie. Czas mijał ja nie wiedziałam, co się dzieje. W końcu po dwóch latach, przyszedł list. Wygraliśmy. Przemek i Marta mogli teraz zamieszkać gdzie chcieli. Mają po 19 lat. Z zaoszczędzonych pieniędzy kupili mieszkanie. Wiedzie im się nieźle. Przemek znów gra w kosza, trafił nawet do klubu sportowego, zaś Marta maluje. Niedługo ma być jej pierwsza wystawa. Walczą tylko o swoje zdrowie. Nałogi zrobiły bardzo duże szkody. Przemek ma raka płuc, zaś siostra niedobór czerwonych krwinek. Jednak nie poddają się. Ćwiczą, jedzą wiele owoców, są w stałym kontakcie z lekarzem. Zaczynają się rumienić, od witamin ich skóra nabiera kolorów, a mięśnie krzepliwości. To niesamowite, co potrafi zrobić zdrowy tryb życia. Teraz mogę odejść, wiem że sobie poradzą.

Myślałam, że to koniec historii, jednak się myliłam. Przemek i Marta pomagają teraz innym. Przeczytałam o tym w gazecie codziennej. Mówią o tym, co się z człowiekiem dzieje, gdy wpada w nałogi, szerzą zdrowy tryb życia. Życzę im jak najlepiej. Może jeszcze kiedyś się spotkamy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Komentarze (1) Brak komentarzy

Świetna praca!! Bardzo mi sie przyda na polski. Podziwiam Cie za talent pisarski. Gratuluje!!

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 8 minut