profil

„Za pomocą odpowiednio dobranego personelu zdołają wtrącićw zdziecinnienie cały świat.” O niebezpieczeństwach szkoły.

poleca 85% 119 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Można by uznać za ogromny paradoks wpisanie „Ferdydurke” na listę lektur obowiązkowych. Satyra na szkołę, pełna drwiny i często gorzkiej prawdy o tej instytucji, co roku czytana jest przez tysiące młodych ludzi, których życie w dużym stopniu kształtuje właśnie szkoła. I co ma pomyśleć młody człowiek zaglądający wraz z Józiem do pokoju nauczycielskiego i przyglądający się „najtęższym głowom w stolicy”, z których „żaden nie ma jednej własnej myśli” czy też uczestniczący w niezwykle „kształcącej” lekcji języka polskiego prowadzonej przez profesora Bladaczkę?

Niestety spora część nic nie pomyśli, bo to lektura, a więc jak się powszechnie uważa- pozycja z listy najnudniejszych książek nad, którymi nie warto się zastanawiać, albo też ograniczy się do przyswojenia informacji podanych przez nauczyciela, mimo że ma na dany temat odmienną opinię. Nie dlatego, że jest osobą mało inteligentną, nie potrafi samodzielnie myśleć czy nie rozumie tekstu czytanego, ale dlatego, że zależy jej na zdaniu matury i dostaniu się na wymarzone studia, a odpowiedź na testowe pytanie jest niestety tylko jedna. Sens słowa interpretacja zmieniła w dużym stopniu właśnie szkoła, bo jak mówi J.Jarzębski: „Szkoła więc nawet satyrę na szkołę umie przerobić na tej samej szkoły apologię.”. Fakt ten jest morderstwem umiejętności prawidłowego wyciągania wniosków przez uczniów. Tylko nieliczne jednostki, albo bardzo inteligentne i odważne klasy będą potrafiły obronić własnego zdania lub przynajmniej zachowają jego świadomość. Przecież cała siła Józia polegała na zachowaniu świadomości zniewolenia i zdystansowaniu się do formy, a tą formą w dzisiejszej szkole jest program nauczania. Skostniały, urzędowy, ograniczający ucznia i nauczyciela świetnie wyraża się słowami Bladaczki „Słowacki wielkim poetą był.”.
I zarówno z wykładem gombrowiczowskiego nauczyciela jak i z dzisiejszym programem edukacji polemika nie ma sensu, ponieważ są nienaruszalne.

Szkoły jednak nie tworzy tylko program. Zarówno nauczyciele jak i uczniowie mają w tej materii tyle samo do powiedzenia. Ciało pedagogiczne z „Ferdydurke” W.Gombrowicza pozbawione twórczej pasji, trzymające się ściśle programu, zmęczone i zniechęcone, a w dodatku fałszywe to najgorszy scenariusz dla uczniów. Taki nauczyciel jest w stanie zdusić w młodzieży twórcza pasję, „wtrącić w zdziecinnienie” czyli sprawić, że uczeń nie będzie się rozwijał, tylko pozostanie na poziomie biernego przyjmowania wiadomości. Zdolny pedagog to pedagog z powołania zachęcający do samodzielnego myślenie, wyciągania wniosków i wyrażania własnej opinii, ale taki nauczyciel to niestety rzadkość. Są też pedagodzy, którzy swój autorytet budują na strachu i poczuciu niższości ucznia. Nie dość, że nie nauczą prawie nic, bo młodzież zamiast słuchać, przez całą lekcję obawia się wyrwania do odpowiedzi, to jeszcze sprawia, że uczeń traci poczucie własnej wartości, a lekcja zamiast być możliwością zdobycia wiedzy, staje się przykrym obowiązkiem.

„...zadaniem szkól(...)nie jest nauka, a rozwój dzieci, nie jest napychanie głów bezużytecznym balastem, a przygotowanie ich do życia, w które mają wstąpić jako ludzie dojrzali.”- tak o obowiązku szkoły mówi J.Korczak, o obowiązku, który niestety jest tylko teorią. Jeśli niektórzy pedagodzy nie są w stanie przekazać wiedzy, to tym bardziej nie wywiążą się z obowiązku wychowania. O tym, że szkoła nie uczy życia pisze choćby J.Tuwim w wierszu pt. „Nauka”:

„Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek(...)
Mam tej wiedzy zapas nieskończony(...)
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami(...)
Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się... po pewnym czasie...
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.”

Jednak nie fakt, że szkoła nie przygotowuje do dorosłego życia jest najbardziej niebezpieczny dla młodzieży, lecz codzienne przyglądanie się bardzo niepoprawnym postawom reprezentowanym przez część ciała pedagogicznego. Szczególnie dziecko z podstawówki widząc zachowanie nauczyciela, którego jedyną pracą jest podyktowanie podręcznika do zeszytu, nie tylko zrazi się do przedmiotu, ale przede wszystkim zakoduje sobie postawę człowieka „idącego na łatwiznę”. Osąd ten potwierdza wypowiedź profesora Pimke z powieści Gombrowicza: „... niemiły pedagog zdoła wszczepić w uczniów tę miłą niedojrzałość, tę sympatyczną nieporadność i niezręczność, tę nieumiejętność życia...”.

Młody człowiek poszukujący wartości, którymi będzie się kierował w całym swoim życiu jest najbardziej podatny na wszelkie ideologie, postawy czy zachowania. Doskonale wiedzieli o tym np. nasi zaborcy. Przecież rusyfikacja czy germanizacja przebiegała najsilniej właśnie w szkołach. Instytucja ta może stać się niestety doskonałym miejscem propagandy i według mnie to jest najgorsze jej niebezpieczeństwo.

Przywołałam w swoim wypracowaniu najstraszliwszy obraz szkoły pełnej nieodpowiednich pedagogów i zastraszonych uczniów, ale przecież dzisiejsza szkoła nie jest aż taka zła. Są również prawdziwi nauczyciele, dzięki którym istnieją uczniowie rozwijający się zgodnie z własnym ja, a omawianie „Ferdydurke” jest uświadomieniem ich o niebezpieczeństwach jakie może ona stwarzać. Konsekwencją tej wiedzy powinna być walka z niedociągnięciami tej instytucji prowadząca do poprawy edukacji, ale to już zależy od młodzieży. Nie tyko program nauczania ponosi winę za kondycję dzisiejszej szkoły, ale przede wszystkim bierna postawa uczniów i nauczycieli godzących się na taki stan rzeczy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty