profil

Relacja władza – artysta w państwie totalitarnym na podstawie Mistrza i Małgorzaty Michała Bułhakowa.

poleca 86% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dzieło „Mistrz i Małgorzata” zostało stworzone w Moskwie przez Michała Bułhakowa. Autor opisał Rosję za czasów władzy totalitarnej. Doskonale działający aparat policyjny został rozszerzony na zwykłych obywateli, wszędobylskie zakłamanie i donosicielstwo zaburzyło hierarchię wartości, a status materialny moskwian zależny był od wykonywanego zawodu i pozycji społecznej. Zarówno urzędnicy państwowi, jak również artyści, ludzie kultury realizujący określony program i podporządkowani władzy należeli do obywateli, którym powodziło się doskonale. Posiadali oni określone przywileje, jadali w doskonałych restauracjach i wyjeżdżali na atrakcyjne wczasy. Pisząc na zamówienie dostawali ogromne mieszkania i wysokie pensje. Stali ponad zwykłymi obywatelami wywołując uczucia zazdrości i zawiści.
„Dom Gribojedowa”, mieszczący się na Patriarszych Prudach był siedzibą Massolitu, związku pisarzy i poetów. Prawdopodobnie kiedyś należał do ciotki twórcy rosyjskiego – Aleksandra Gribojedowa, obecnie jednak stanowił miejsce spotkań moskiewskich artystów. Na ścianach klatki schodowej prowadzącej na pierwsze piętro wisiały zdjęcia członków Massolitu , zarówno grupowe, jak i indywidualne. Na pierwszym piętrze znajdowały się pokoje, na drzwiach których umieszczono przeróżne napisy: „ Sekcja wędkarsko – urlopowa”, „Jednodniowe delegacje twórcze. Proszę się zwracać do M. Podłożnej”, „Pieriełygino”, „Do kolejki po papier można się zapisywać u Poklewninej” „Kasa”, „Repartycje i rozliczenia tekściarzy estradowych”. Najdłuższa kolejka, kończąca się dopiero w portierni na parterze, prowadziła do pokoju, w którym rozwiązywano problemy mieszkaniowe. W następnym gabinecie można było otrzymać wczasy, jednakże ich długość zależała od dzieła, jakie miano zamiar stworzyć. I tak: „ Pełnoterminowe urlopy twórcze od dwóch tygodni (opowiadania, nowele) do jednego roku ( powieść, trylogia) – Jałta, Suuk-su, Borowoje, Cichisdziri, Machindżauri, Leningrad (Pałac Zimowy)” . W dalszych pokojach mieściły się kolejno : „Zarząd Massolitu”, „Kasy 2,3,4 i 5” , „Kolegium redakcyjne”, „Przewodniczący Massolitu”, „Sala bilardowa”. Ostatnie pomieszczenie stanowiła sala kolumnowa, o której „pewien moskiewski szlagier opowiadał”, że jakoby tam Gribojedow miał czytać „rozpartej na kanapie ciotce fragmenty Mądremu biada ”. Parter domu stanowiła restauracja, zajmująca dwie ogromne sale o sklepionych sufitach ozdobionych fioletowymi końmi o asyryjskich grzywach, a na każdy stoliku stała lampka z abażurem.

Na uwagę zasługuje sama organizacja Massolitu. Liczne pokoje z napisami informującymi, co się w nich znajduje i kolejkami przy wejściach przypominają do złudzenia normalny urząd. Dialogi, jakie przytacza narrator, powiadamiają czytelnika, co można było uzyskać w „Domu Gribojedowa” oraz kto w nim urzędował : „Przesiedziałem wczoraj dwie godziny u Gribojedowa” – „No i co?” – „Załatwiłem sobie Jałtę na miesiąc” – „Brawo!”, albo „Idź z tym do Berlioza, on dziś od czwartej do piątej przyjmuje u Gribojedowa.”. Należy tutaj wspomnieć, iż Michaił Berlioz stał na czele Massolitu do czasu, gdy zginął, wpadłszy pod tramwaj. Prawdopodobnie dlatego narrator mówi o nim „nieszczęsny”. Wyróżnienie twórców literackich poprzez oferowanie atrakcyjnych wakacji, eleganckich potraw serwowanych w restauracji, przyznawanie dużych mieszkań, a także, co wydaje się dosyć absurdalne, rozdawanie papieru staje się nagrodą za podporządkowanie państwu. Pisarze i poeci, poprzez tworzenie „dzieł” o tematyce z góry narzuconej, stają się uzależnieni od państwa. Przyzwyczajeni do wygód nie mają siły ani ochoty na wybicie się ponad współtowarzyszy. Buntując się przeciw ustalonym normom straciliby wszelki przywileje. Jednocześnie państwu zależy na zwalczeniu wybitnych poetów, gdyż ci mogliby wywołać w reszcie obywateli sprzeciw wobec panującym tak zwanym „ normom”.
Narrator opisuje siedzibę Massolitu z lekką pogardą. Wykrzyknieniem: „A zresztą diabli wiedzą, może i czytał, nie jest to takie ważne!” , kończy krótkie wytrącenie o czytaniu komedii Mądremu biada. O napisach przy wejściach do gabinetów mówi: „ pstrzące się na orzechowych ciotczynych drzwiach”. Dość lekceważąco wyraża się także o pochodzeniu domu i związanej z tym krewnej pisarza : „Byłą jego właścicielką (domu), czy też nie była – tego dokładnie nie wiemy, zdaje się nawet, że Gribojedow nie miał żadnej ciotki”. Opisanie budynku związanego z pewną historią literacką może świadczyć o pogardliwym stosunku do całej organizacji jednoczącej artystów.

Ciekawe jest także, iż narrator nazywa członków Massolitu „wybrańcami losu”. Posiadają oni „legitymację członkowską Massolitu, brązową, pachnącą kosztowną skórą, z szeroką złotą obwolutą, legitymację, którą zna cała Moskwa.” , stanowiąca przedmiot zawiści wielu rodaków. Zdobienie tegoż dokumentu informuje o bogactwie organizacji, gdyż w czasach władzy totalitarne nielicznych Rosjan stać było na tak bogato zdobione legitymacje. Również restauracja mieszcząca się w „Domu Gribojedowa”, zwana najlepszym lokalem w Moskwie, odpowiada statusowi społecznemu gości „nie tylko dlatego, że nie mógł tam wtargnąć pierwszy lepszy z ulicy, ale również dlatego, że wszystko, co mogła zaoferować tamtejsza kuchnia, sprzedawano po nader przystępnych, bynajmniej nie wygórowanych cenach.” Czytelnika może dziwić fakt, że na dania tam spożywane stać byłoby przeciętnego obywatela. W ten sposób narrator upodobnił lokal do jednego, jakich wiele było w ówczesnej Moskwie, wyróżniającym się jedynie miejscem, w jakim został umiejscowiony i potrawami, jakie proponował. Także wczasy otrzymywane przez członków Massolitu są lepszymi propozycjami niż wakacje przeciętnego obywatela. „Wybrańcy Losu” wyjeżdżają nad Morze Czarne, w głąb Azji czy nawet do Pałacu Zimowego w Petersburgu.

Jednak narrator przedstawia Massolit głownie z punktu widzenia przeciętnych moskwian. Nie dziwi się długiej, liczącej „najwyżej sto pięćdziesiąt osób” kolejce. Zna również uczucia i spostrzeżenia, jakie towarzyszą odwiedzeniu Domu Gribojedowa: „Każdy, kto trafił do tego domu, jeśli, oczywista, nie był zupełnym tępakiem, od razu wiedział, jak dobrze się żyje wybrańcom losu – członkom Massolitu, i z miejsca opanowywała go czarna zawiść. Natychmiast zaczynał czynić niebu gorzkie wyrzuty za to, że nie obdarzył go w kołysce talentem literackim, bez którego, oczywista, nie można było nawet marzyć o uzyskaniu legitymacji członkowskiej ...”. Rosjanie zazdrościli poetom przywilejów, wysokich pensji, jakie państwo ofiarowało twórcom. Bez dowodu świadczącego o przynależności do organizacji, ludność nie mogła nawet wejść do „Gribojedowa”, a co dopiero korzystać z jego wygód. Narrator tłumaczy nawet uczucie zawiści, twierdząc że jest ono zrozumiałe dla osoby, która miała okazję zwiedzić siedzibę Massolitu. Powtarza także powszechnie panujące zdanie, jakoby restauracja była najlepszym lokalem w mieście, dania sprzedawano po niewygórowanych cenach, a „ciotka zachwycała się komedią genialnego siostrzeńca”. Możliwe jest także, iż narrator celowo wyolbrzymia pewne sytuacje posługując się ironią : „Przed tymi drzwiami ( mowa tu o drzwiach z napisem : „Pełnoterminowe urlopy twórcze”) także była kolejka, ale nie przesadna, najwyżej sto pięćdziesiąt osób”. Warto zwrócić uwagę na słowo „także” , informujące, iż to nie jedyna kolejka zarówno u „Gribojedowa”, jak i w całej Moskwie. Sarkastycznie opisuje obecność obok siebie biur do spraw mieszkaniowych i zajmujących się urlopami: „ Za problemami mieszkaniowymi rozpościerał się widok na wspaniały plakat, na którym wyobrażona była skała, na niej jeździec w burce, z przewieszonym przez plecy karabinem. Poniżej były palmy oraz taras, a na tarasie siedział młody człowiek z czubem nastroszonych włosów, siedział i patrzył ku górze niezmiernie bystrymi oczyma, a w dłoni trzymał wieczne pióro”.

Wart uwagi jest również język utworu. Narrator używa zarówno zwrotów potocznych: „diabli to wiedzą”, „I tak dalej w tym rodzaju”, „zupełny tępak” czy „Gribojedow bił na głowę”, jak i kunsztownego języka : „zawiła architektura gribodojewskiego labiryntu” czy „w dziedzinie jakości potraw”. Częsta ironia ma na celu pokazanie absurdalnej rzeczywistości totalitarnej : „kolejka, ale nie przesadna, najwyżej sto pięćdziesiąt osób”, „wybrańcy losu – członkowie Massolitu”. W sposób zabawny komentuje narrator napisy na drzwiach : „Na drzwiach pokoju numer dwa napisano coś, co nie było tak zupełnie zrozumiałe :Jednodniowe delegacje twórcze. Proszę się zwracac do M.Podłożnej. Następne drzwi dźwigały tekst lakoniczny, ale za to zupełnie już niepojęty Pieriełygino”. Zaskakujący jest także szyld na drzwiach uzależniający czas trwania urlopu od długości dzieła, jakie ma się zamiar napisać: „ Pełnoterminowe urlopy twórcze od dwóch tygodni (opowiadania, nowele) do jednego roku ( powieść, trylogia) – Jałta, Suuk-su, Borowoje, Cichisdziri, Machindżauri, Leningrad (Pałac Zimowy)” . Komizm oraz ironia obecne w zdecydowanej części fragmentu krytykujące ówczesną Rosję z jej przywilejami i wygodami, a także przejaskrawione opisy sytuacji nadają całemu dziełu charakter groteskowy.

Michał Bułhakow ukazuje relacje władza – artysta w państwie totalitarnym. Państwo oferując twórcom liczne udogodnienia oczekuje w zamian bezwzględnego posłuszeństwa. Przeciętny pisarz posiada wysoki status społeczny, wyróżnia się spośród ogółu mieszkańców Moskwy, dysponuje licznymi przywilejami, podporządkowując się w zamian całkowicie władzy, która decyduje o temacie jego dzieła oraz o treści, jaką będzie zawierać. Państwo wymaga od twórców bezwzględnego posłuszeństwa uzależniając ich od wygód, bez których stopniowo nie mogą się obyć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 8 minut