profil

O miłości w "Uczcie" Platona.

poleca 85% 758 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Platon Arystofanes

Dialog uczonych mężów greckich to nie tyle pochwała boga miłości, Erosa, ile dyskusja o cechach i naturze zjawiska tym mianem określanego. Platon nie wyjaśnia istoty miłości, nie podsuwa nam gotowej jej definicji. Nie wyjaśnia fenomenu miłości (co zresztą nie udało się nawet najtęższym umysłom do dziś), tylko go przedstawia. Dialog ten przedstawia różne określenia miłości, wkłada je w usta filozofów i artystów i nie jest jej analizą sam w sobie, a co najwyżej stanowi dobrą bazę dla przemyśleń jego czytelników.

Pomysłodawcą tematu rozważań jest Eryksimachos, wskazuje on na niewdzięczność ludzi wobec boga, który daje im tak wiele – Erosa. Zebrane towarzystwo popiera go i ochoczo przystępuje do dyskusji na temat miłości.

Pierwszy mówca, Fajdros, sprawia wrażenie człowieka, któremu miłość jest obca, ale który bardzo chciałby kochać, gdyż dostrzega w niej ideę piękna. Jego wypowiedź jest niczym kręta rzeka – lawiruje pomiędzy różnymi aspektami miłości i najrozmaitszymi ich przykładami.

Wypowiedź Fajdrosa uzupełnia sędziwy Pauzaniasz, według którego Eros sam w sobie nie jest postacią jednoznaczną. Rozwiązując problem miłości nie można ograniczać się tylko do Erosa, gdyż ów, dowodzi Pauzaniasz, reprezentuje dziką, pożądliwą miłość mężczyzny. Jako, że według Platona wszystko na świecie posiada dwa oblicza, przeciwieństwem Erosa jawi się Afrodyta – bóstwo spokojne, łagodne i zrównowazone. Mężczyzna najbardziej czuły jest na piękno ducha, toteż poszukuje miłości czystej, niewinnej – tej najbliższej idei piękna. Czasem miłość taką odnajduje u dorastających chłopców.

Następny w kolejce Arystofanes, z powodu ataku czkawki, musi tymczasowo wstrzymać się od wygłaszania swych światłych przemyśleń, w związku z czym wątek kontynuuje wspomniany już Eryksimachos.

Tenże potwierdza Pauzaniaszową teorię dwojakiej natury miłości. Spogląda na zagadnienie oczami lekarza – a jak wiadomo, na miłość nie ma żadnego lekarstwa. „Lekarz” – twierdzi – „musi umieć poprzyjaźnić z sobą i węzłem miłości powiązać najbardziej wrogie pierwiastki w ciele ludzkim”. Powinien dążyć do harmonii i zespolenia przeciwstawnych elementów anatomii człowieka. Porównuje też miłość do muzyki – obydwie składają się z zupełnie różnych elementów, które łączy w harmonijną całość bóg miłości. Na koniec Eryksimachos stwierdza, iż całą sztukę lekarską rządzi nie kto inny, jak właśnie Eros.

Tymi to mądrymi słowy, mędrzec ów kończy swe przemówienie i ustępuje miejsca wyczekiwanemu przez wszystkich Arystofanesowi. Komediopisarz ten zaskoczył wszystkich wymyślonym na poczekaniu mitem o istotach androgenicznych. Zeus poprzecinał ludzi na pół, i od tego czasu obydwie części nieszczęśliwych ludzi poszukują się nawzajem by z powrotem połączyć się w jedną całość. W ten sposób Arystofanes wyjaśnia zarówno miłość homo-, jak i heteroseksualną.

Pomińmy Agatona, gdyż jego mowa nie wnosi niczego nowego do dyskusji, i skupmy się na przemówieniu Sokratesa. W bardzo przewrotny sposób krytykuje on wystąpienie swojego przedmówcy, pozornie chwaląc styl i jakość użytych środków literackich. Stwierdził, iż sam jest człowiekiem prostym i na miłości zbytnio się nie zna, jednak nie może zgodzić się z opiniami pozostałych uczestników dyskursu. Z zabójczą logiką podważył wszystkie argumenty Agatona, by dojść do wniosku, że to, co reprezentuje Eros, czyli miłość, jest brakiem i niespełnieniem. Zauważa, że miłość jest dążeniem do nieśmiertelności, dobra i piękna, oraz, że to dążenie jest wspólne dla wszystkich ludzi. Jest ona podstawą wszelkiej twórczości.

W końcu na scenę wkracza Alkibiades, który wygłasza wielką pochwałę Sokratesa, jego pięknej duszy, umiarkowania, męstwa i waleczności. Wczesnym rankiem filozof opuścił znużonych biesiadników

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury