profil

Problemy miejskie.

poleca 85% 123 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Życie w dużych miastach jest bardzo wygodne i niesie ze sobą dużo korzyści, jednakże ich mieszkańcy mają równie wiele problemów. Tymi problemami są: zapewnienie mieszkań i socjalnych budynków, transport miejski i jego skutki, ogrzewanie mieszkań, zapewnienie mieszkańcom wody, oczyszczanie ścieków, pozbycie się odpadów i utrzymanie czystości ulic.

Jednakże, jednym z największych problemów dręczących mieszkańców wielkich miast jest skażenie powietrza, spowodowane koncentracją przemysłu, oraz wyziewami samochodów. Mówiąc obrazowo, mieszkańcy miast cierpią z powodu zapaleń gardła i podrażnienia oskrzeli, drzewa usychają od wyziewów samochodów i przytłaczane asfaltem, a pomniki i budynki niszczone są przez zabójczą mieszaninę zanieczyszczeń wyżerającą ich fasady.

Zanieczyszczone powietrze to już nie tylko tlen i azot – to również np. dwutlenek siarki, aktywne chemicznie węglowodory (głównie z rafinerii i samochodów), tlenek węgla, metale ciężkie (przemysł, huty) i związki organiczne (głównie z przemysłu chemicznego). Te składniki trującego powietrza łączą się często w kombinacje znacznie groźniejsze, niż wynikałoby to z sumy działania poszczególnych związków. Tlenki azotu i siarki w obecności wilgoci rozpuszczają się, tworząc zawiesinę kwasów opadających jako kwaśne deszcze. W obecności światła słonecznego i ozonu, tworzą się tzw. utleniacze fotochemiczne (kiedy węglowodory ze spalin samochodowych łączą się z tlenkami azotu i tlenem). Powstają tzw. wolne rodniki, czyli wtórne zanieczyszczenia, które są bardziej szkodliwe od zanieczyszczeń pierwotnych. Tak więc, skład miejskiego powietrza jest plagą, która trapi wielkie miasta. Dlatego też jest tam wyższa zachorowalność na takie choroby jak rak, zwłaszcza rak płuc, astma, zapalenie oskrzeli itp.

Teraz nieco o zieleni miejskiej, a przede wszystkim o drzewach. Choć wiele z nich przyzwyczaiło się do trudnych warunków, to jednak wiele z nich ginie. Te przy przystankach autobusowych, przy światłach, zatrzymujących potok samochodów, mają nikłe szanse przetrwania. Ani intensywne podlewanie, ani wymiana powierzchniowej warstwy gleby, nie ratuje drzew. Działają różne czynniki: spaliny, beton, asfalt kryjący ziemię, a przede wszystkim sól. Sól (chlorek sodu) wywołuje tzw. chlorozę (chorobę objawiającą się brązowieniem liści) i suszę fizjologiczną: roślina nie jest zdolna do pobierania wody, nawet z bardzo wilgotnej gleby ze względu na nadmierne stężenie soli. Kiedy przed laty zaczęły gwałtownie ginąć drzewa w Al. Ujazdowskich w Warszawie i innych miastach (np. Al. Lipowa w Trójmieście) zaczęto podejmować działalność reanimacyjną starych drzew lub wymieniać zamierające drzewa na zdrowe. Sól nie tylko niszczy drzewa, ale również powoduje korozję budowli, urządzeń, samochodów, nie mówiąc już o niszczeniu obuwia. Wielu drzew nie udaje się uratować – po prostu nie udaje się ich ominąć przy projektowanych inwestycjach. Ale są też „ofiary” niepotrzebne, wynikające z niedbalstwa przy projektowaniu, lub wandalizmu.

Zanieczyszczenia szkodzą nie tylko ludziom i innym organizmom żywym, ale też budynkom i innym budowlom. Zanieczyszczenie powietrza, przekraczające wszelkie dopuszczalne normy, powoduje, że np. w Krakowie ulegają zniszczeniu elewacje domów, rozsypują się maszkarony, pomniki i inne zabytki naszej kultury.

Myśląc o Krakowie, nie można pominąć zjawiska smogu. Należy przy tym zaznaczyć, iż w mieście tym – gdy warunki atmosferyczne (niski pułap chmur, duża wilgotność i duże nasłonecznienie) zbiegają się z nasileniem ruchu samochodów – powstaje smog (smoke – dym + fog – mgła). Sprzyjającymi warunkami do jego powstania są: położenie geograficzne Krakowa (otoczenie gór), wąskie uliczki w centralnych dzielnicach miasta oraz brak tzw. płuc miejskich. Są to parki, skwery i korytarze powietrzne – tj. przerwy w zabudowie, które pozwalałyby na dopływ tlenu z zielonego pierścienia lasów otaczających miasto i pozwalających na ujście szkodliwych gazów i wyziewów samochodowych z miasta. Na domiar złego – w czasach, kiedy względy prestiżowe były ważniejsze niż zdrowie mieszkańców – na obrzeżach Krakowa wybudowano Hutę im. Lenina, która również przyczyniła się do przekroczenia wszelkich ustalonych norm zanieczyszczeń. Lekarze twierdzą, że choć obecnie stan powietrza w tym mieście nieco się poprawił, to oddychanie podczas smogu wywołuje takie same skutki, jak wypalenie kilkunastu papierosów dziennie.
Przedstawiony tu został przykład Krakowa, nie jest on jednak odosobniony, choć sytuacja w innych dużych miastach może być nie tak tragiczna. Przyjrzyjmy się np. Warszawie. Leży ona na nizinie, lecz dość wysoko; nad dużą rzeką, na otwartej przestrzeni; ma szerokie ulice, duże tereny zieleni w mieście oraz korytarze powietrzne. Bilans tlenu, którego tak mało produkuje zieleń miejska, jest nieco poprawiony przez dopływ tlenu z zewnątrz, z otaczających miasto lasów i osiedli podmiejskich. Dużą rolę w odświeżaniu atmosfery miasta odgrywa Puszcza Kampinoska, zwłaszcza, że z tego kierunku najczęściej wieją wiatry. Na system klimatyzacyjny śródmieścia Warszawy składają się: dolina Wisły oraz pasma zieleni. Jedno z nich doprowadza powietrze z kierunku południowo – zachodniego przez lotnisko Okęcie i Pole Mokotowskie, drugie – przez lotnisko Bemowo kieruje masy powietrza z Puszczy Kampinoskiej. W porównaniu z Krakowem, warunki w Warszawie są zatem znacznie lepsze.

Poważne problemy społeczne wielkich miast to: przestępczość i narkomania. Przestępczość rośnie, a mieszkańcy po zmroku obawiają się chodzić po mniej uczęszczanych ulicach. Systematycznie obniża się średnia wieku młodocianych przestępców i narkomanów.

Mieszkańcy borykają się też z typowo miejskim problemem przeciążenia transportu publicznego. Wynika ono przede wszystkim ze zbyt małej ilości środków transportowych w stosunku do potrzeb i ograniczonej przepustowości ulic. Największą zmorą mieszkańców dużych miast są tzw. korki uliczne i brak miejsc parkingowych. Przyczyną „korków” jest –przede wszystkim w godzinach szczytu – wzrost liczby samochodów, poruszających się po ulicach. Coraz więcej osób korzysta z transportu prywatnego, podczas, gdy nie wszystkie ulice (szczególnie te starsze) są do tego przystosowane. Problem braku terenów do miejsc parkingowych, duże miasta starają się rozwiązać poprzez budowanie parkingów podziemnych – są to jednak inwestycje trudne (nie wszędzie możliwe ze względu na istniejącą siec infrastruktury podziemnej) i bardzo kosztowne.

Innym problemem miast jest bezdomność – z wyboru lub z przymusu. Wielu bezdomnych „mieszka” na dworcach, w parkach i stale przebywa na ulicy. Ludzie ci, ze względu na brak możliwości utrzymania odpowiedniej higieny osobistej, są bardziej narażeni na choroby, przy jednoczesnym braku opieki medycznej. Stanowią więc zagrożenie zdrowotne dla ludzi przebywających w ich otoczeniu.

Dużym problemem w wielkich miastach, choć nie tylko, jest bezrobocie. Wprawdzie w dużych miastach jest o wiele mniejsze niż w małych lub na wsiach, lecz i tu są spore trudności w znalezieniu pracy, szczególnie odpowiadającej kwalifikacjom poszukującego.
Można jeszcze wspomnieć o cenach towarów i usług. Trzeba tu zauważyć, że ceny w dużych aglomeracjach miejskich, są generalnie wyższe od cen w mniejszych miejscowościach. Dotyczy to zarówno produktów żywnościowych, jak i mieszkań czy działek budowlanych.

W dużych miastach nie żyje się dobrze, kiedy trzeba zaczerpnąć powietrza, jednak łatwiejszy jest tu dostęp do lekarza specjalisty, do instytucji kulturalnych (jak teatry, biblioteki) i naukowych, urzędów itp. Idealnym miastem byłoby miasto ekologiczne, zdrowe i funkcjonujące bez zagrożeń dla środowiska. Choć jest to wizja nieco utopijna, warto, aby nasi architekci brali ją pod uwagę, choćby po to, by uświadomić sobie i innym, że może być inaczej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut