profil

Twoje refleksje o ludziach, którzy w różny sposób krzywdzili innych.

poleca 85% 284 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Gabriela Zapolska Stefan Żeromski Adam Mickiewicz

Zło jest obecne wszędzie; w literaturze i w zwykłym życiu codziennym. Istnieje ono dzięki człowiekowi od samego początku świata. My sami doznajemy krzywd od innych lub to my ich krzywdzimy. Rzadko chyba myślimy o tym, kto zadaje nam cierpienie, a skupiamy się na samym tego cierpienia sensie. Czy można w ogóle ograniczyć się do stwierdzenia, że człowiek krzywdzący innych jest po prostu zły? Czemu ludzie cierpią przez innych? Czy człowiek urodził się już zły, czy to przez jakieś wydarzenia taki się stał i czy w ogóle zdaje sobie sprawę ze skutków swego działania? Nie chodzi tu o usprawiedliwianie krzywdzących ludzi, ale o wyciągnięcie wniosków dla nas samych. Idzie o zrozumienie, które może nam pozwolić uniknięcia krzywdzenia innych lub pomóc tym, którzy nie świadomie zadają innym ból.

Osobą, która bez wątpienia zadała ból innym była tytułowa bohaterka „Moralności pani Dulskiej”. Kobieta chcąc za wszelką cenę utrzymać porządek „na pokaz” i „prać brudy” w swoich czterech ścianach skrzywdziła kilka osób ze swego najbliższego otoczenia. Najpierw przymykała oko na romans swego syna ze służącą – wolała, bowiem by „grzeszył w domu” niż poza nim, a następnie manipulując rodziną nie dopuściła do ślubu. Hanka, służąca otrzymała finansową odprawę, co miało być rekompensatą za odejście z życia młodego Dulskiego, sam zaś Zbyszek wrócił do życia z ciepła posadką urzędnika. Nie patrząc na uczucia innych ludzi, pani Dulska osiągała kolejne zamierzone cele. Skrzywdziła syna nie zastanawiając się czy w przyszłości nie będzie to miało tragicznych skutków. z kolei jej syn – Zbyszek okazał się słaby i uległy. Jego uniesienie się honorem i chęć poślubienia służącej zniknęły w mig, gdy do głosu doszła rządząca rodzina matka. Postawa uległości i wygodnictwa młodego Dulskiego również częściowo była krzywdząca dla Hanki. Zbyszek szukał usprawiedliwienia w tym, ze pewne cechy odziedziczył po matce.
Na pewno pokrzywdzone mogły się tez czuć kobiety zostawione same sobie przez Konrada Wallenroda i doktora Judyta. Bohater „Ludzi bezdomnych” odsuwając od siebie Joannę oddał się całkowicie walce z ludzkim cierpieniem. Dzielny rycerz Wallenrod został postawiony w sytuacji wyboru pomiędzy szczęściem osobistym, a dobrem ojczyzny. Żeby ją ocalić musiał odejść od Aldony, swej miłości, bo tylko wtedy możliwe było skuteczne przeprowadzenie planu ratującego kraj. Dla mnie obaj bohaterowie zostali wyjątkowo okrutnie potraktowani przez los, bo musieli wybierać pomiędzy dwiema równoważnymi wartościami. Oba wybory były bardzo trudne; kierowali się dobrymi intencjami, idee im przyświecające były piękne i trudno ich za te decyzje potępiać. Z drugiej strony, zniszczyli życia i marzenia osób, które ich kochały i które chciały przy nich być do końca życia. Tu rodzi się pytanie:, co jest ważniejsze – idea, nawet najbardziej szczytna i piękna, czy drugi człowiek i jego uczucia?

Już nieco inaczej wygląda przykład św. Aleksego. Opuszczając rodzinny dom nie myślał o przeżyciach swych bliskich. Jego żona pozostawiona w samotności poczuła się niespełniona. Runęły jej marzenia i plany związane ze szczęśliwą rodziną i życiu przy boku męża. W tym samym czasie Aleksy doświadcza różnych cierpień, które mają doprowadzić go do zbawienia. Trudno oprzeć się wrażeniu, ze kieruje nim egoizm; przyświeca mu tylko wizja nagrody w niebie, cel, dla którego poświęcił szczęście żony i najbliższych. Przecież myśl o ascezie nie przyszła zapewne nagle – gdyż jego działania nie sprawiają wrażenia spontanicznych – tym bardziej nasuwa się wniosek, ze potraktował on swoją żonę przedmiotowo wiążąc się z nią tylko po to, aby moc wyrzec się w przyszłości fizycznej miłości w małżeństwie.

Przyjrzyjmy się jeszcze biblijnej przypowieści o Kainie i Ablu. Brat użył przemocy przeciw bratu. Dlaczego zabił; jakie motywy nim kierowały? Otóż Kain był zazdrosny, poczuł gniew do brata, bo to ofiara Abla bardziej spodobała się Bogu. Kain chciał zostać doceniony przez Pana, ale tak się nie stało. Człowiek będzie lepszy tylko wtedy, gdy sam na cos ciężko zapracuje. Nigdy wtedy, gdy na świecie po prostu zabraknie lepszych od niego. Kain tego nie zrozumiał; może, dlatego, ze nie miał, od kogo czerpać wzorców do naśladowania?

Ludzie krzywdzą innych – to stwierdzenie faktu; wyjaśnienia tego faktu są różne. Można uznać, że przyczyną jest sytuacja bez wyjścia, schemat rodzinny, trudny wybór, czy brak wzorców. Wydaje mi się, ze bez względu na to, jak różne przyczyny wskażemy, jedna powtórzy się w każdym wypadku – będzie nią brak umiejętności wczucia się w sytuacje drugiego człowieka, niezdolność do współczucia mu. Wynika stąd, że „ludzie li” nie są wcieleniem zła, nawet nie wybierają go świadomie. Oni po prostu nie myślą o cierpieniu innej osoby, nie czują własnego okrucieństwa. Zło wyrządzone przez ludzi sobie nawzajem można ze świata wykorzenić, jeśli tylko nasze wysiłki skoncentrujemy nie na karaniu, a na uczeniu wrażliwości i współczucia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty