profil

Czwarta Władza: Czy środki masowego przekazu możemy nazwać czwartą władzą?

poleca 85% 276 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Według monteskiuszowskiej teorii trójpodziału władzy, możemy wyróżnić: władzę ustawodawczą, wykonawczą oraz sądowniczą. Z tej samej teorii wywodzi się również pojęcie czwartej władzy - środków masowego przekazu.
Mass media, które przeżyły swoisty boom w XX wieku, spełniają różną rolę - począwszy od informowania oraz poszerzania wiedzy, poprzez przekonywanie ludzi w celach marketingowych, aż po wywieranie wpływu i kształtowanie opinii publicznej w określonym, politycznym celu.
Historia od zarania dziejów buduje się na podstawie przekazu wiadomości. Od kiedy przodkowie człowieka wynaleźli pismo (około sześć tysięcy lat temu) przekaz informacji zaczął się gwałtownie rozwijać. Obecnie umiejętność czytania posiada większość obywateli cywilizowanych państw świata, a popyt na gazety stale się zwiększa. Przystając przy kiosku, widzimy całą paletę gazet i magazynów o różnej tematyce publikowanych w nich artykułów. Wielką popularnością cieszą się pozycje, które wyśmiewają i narzekają na obecny system rządzący (jakikolwiek by on nie był) oraz takie, które na siłę szukają sensacji nie zważając na rzetelność podawanych informacji. Są one powszechnie nazywane "brukowcami" i cena niektórych spada nawet do symbolicznej "złotówki". Właśnie tego typu prasa buduje w społeczeństwie przeświadczenie, iż po uczciwości wśród ludzi nie pozostał nawet ślad.
Prasa ogólnopolska często wykrywa afery polityczne. Od dłuższego czasu mamy do czynienia z tzw. „Rywingate”. To właśnie dziennikarze „Gazety Wyborczej” odsłonili szczegóły domniemanej propozycji korupcyjnej Lwa Rywina. Przykład ten ukazuje, iż mimo że dziennikarz nie posiada kompetencji policji czy prokuratury, to jego siła potrafi być równie wielka. Jest to „siła słowa”.
Wydawnictwa określają, do jakiej grupy społecznej przeznaczono ich produkty - w ten sposób "Businessman" trafia do grupy ludzi zajmujących się biznesem, "Poradnik domowy" do kobiet zajmujących się prowadzeniem domu, a "Playboy" do mężczyzn między trzydziestym a czterdziestym rokiem życia, którzy reprezentują przeważnie wyższą klasę średnią. Są również gazety, które mają na celu trafić do każdego Polaka – np. „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”. Taki podział pozwala odpowiednio kształtować przekazywane treści tak, by najlepiej trafiały w zainteresowania czytelnika, często przedstawiając fakty wraz z komentarzami. To właśnie te komentarze, bądź umiejętnie przedstawione fakty, mają na celu nakłonienie potencjalnego odbiorcy do myślenia w określony sposób.
Kolejnym medium, które możemy wyróżnić jest, powstała już później, telewizja. W Polsce najpopularniejszymi „kanałami” są TVP1 oraz TVP2 ze względu na dostępność. Są to jednak stacje, które wymuszając opłatę za posiadanie odbiornika telewizyjnego oferują skromną ofertę programową. Jaki jest skutek takich poczynań? Konkurencja! W ten sposób, pod koniec XX w., w Polsce pojawiły się stacje komercyjne przynoszące zyski głównie z reklam. W chwili obecnej najpopularniejszymi wśród nich są Polsat oraz TVN. Prawie każda stacja telewizyjna oferuje programy informacyjne. Niestety, nie ma w Polsce stacji klasy brytyjskiej BBC, która w swojej historii tylko dwa razy musiała prostować podane informacje.
Telewizja, która początkowo miała na celu ubarwiać życie, dostarczać rozrywki na możliwie jak najwyższym poziomie oraz poszerzać horyzonty i możliwości edukacyjne, teraz została zdegradowana do pokazywania tworzonych „pod publikę” teleturniejów i filmów. Wynikiem tego jest, iż te ostatnie, mają coraz mniej wspólnego z tradycyjną sztuką kinematograficzną i oferują często wręcz żenujący poziom. W tej chwili o tym, jak będzie wyglądała ramówka decyduje zarząd, który często swoje decyzje motywuje zdaniem narzuconym przez właścicieli stacji. W ten sposób, od chwili włączenia odbiornika, jesteśmy pod wpływem działań ogromnej ilości psychologów, socjologów, specjalistów od marketingu i kreowania wizerunków. Zdumiewające jest, jak telewizja może być wykorzystywana w państwach totalitarnych. Instytucja władzy wywiera tam silny nacisk na publikowane treści, szczegółowo określa zasady działania mediów doszczętnie pozbawiając niezależności. Treści propagandowe, będące narzędziem przekazywania ogólnej ideologii, zajmują dużą część czasu antenowego, który mógł być wykorzystany na „bierną rozrywkę”. Jednak, czy w chwili, gdy zakres przekazywanych informacji jest ściśle reglamentowany przez cenzurę polityczną, mamy jeszcze do czynienia z telewizją? Najlepszym przykładem są „teleekrany” z antyutopii Orwella „Rok 1984”, w których 24 godziny na dobę obejrzeć można było treści określane wyłącznie przez władze.
W Polsce pilnowaniem telewizji oraz radiofonii zajmuje się KRRiT, która określa co można przedstawić telewidzowi bądź słuchaczowi, a czego nie. Strzeże ona również tzw. „wolność słowa” i ma za zadanie walczyć z przejawami jej ograniczania. Cechą każdego państwa demokratycznego jest wielość środków masowego przekazu, ich autentyczna niezależność, możliwość przekazywania różnych informacji i poglądów, a także wyrażanie rzeczywistej opinii publicznej. Jest to jednak fikcja, manipulowanie obywatelami nie należy już do rzeczy niewykonalnych. Za przykład posłużyć może choćby sugestywna reklama „W.T.K. Soplicy” bądź „Łódki Bols”, gdzie sprytnie ominięto prawo, pobudzając najprostsze skojarzenia człowieka. Kto więc powie, że telewizja nie ma władzy?
Radio, które obecnie straciło na popularności, miało niegdyś wielki wpływ na ludzi. Znany jest przypadek, gdy w Stanach Zjednoczonych powieść s.f. „Wojna Światów” Herberta George’a Wells’a została przedstawiona słuchaczom w formie bezpośredniej relacji. Uprzedzenie, iż jest to wyłącznie wytwór fantazji umknęło jednak uwadze ludzi. Wynikiem tego była panika, która spowodowała korki uliczne, nagły wzrost popytu na żywność w konserwach, butelkowaną wodę, latarki, baterie i tak dalej. O czym była ta mrożąca krew w żyłach opowieść? Nie do uwierzenia, lecz o... ataku istot przybyłych z Marsa!
Posługując się tymi przykładami, pragnę udowodnić, iż media są tak naprawdę wielką „maszyną” zajmującą się wywieraniem wpływu na masy. Różnego rodzaju zakamuflowane oddziaływania na świadomość, podświadomość i zachowania jednostek oraz grup społecznych dla realizacji określonych przez nadawcę celów politycznych nie są nowością. W tej chwili gusta ludzi podlegają tak wielkim wpływom mediów, iż niektórzy nie potrafiliby sobie wyobrazić życia bez nich. Media przedstawiają nam fakty, komentują i w pewnym stopniu myślą za nas! Jak więc można inaczej je nazwać, jak nie „Czwartą Władzą”?!



Pisząc pracę, korzystałem z:
Wielkiej Internetowej Encyklopedii Multimedialnej (www.wiem.pl)
Fantasy (4/03)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut