profil

Niebezpieczne związki

poleca 85% 190 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Film jest adaptacją sztuki Christophera Hamptona „Les liaisons dangereuses” opartej na książce Choderlos’a de Laclos’a. Ukazuje obraz życia i obyczajowości osiemnastowiecznej arystokracji. Rzecz dzieje się we Francji. Markiza de Merteuil (Glenn Close) chcąc zemścić się na swoim dawnym kochanku – hrabim de Bastide, który ma w planach poślubienie niewinności – 15 letniej Cecylii de Volanges (Uma Thurman) namawia wicehrabiego de Valmont (John Malkovich), niegdyś swego ukochanego, by uwiódł hrabiemu przyszłą pannę młodą. Przy okazji Valmont zakłada się z Markizą o nią samą, że zdobędzie cnotliwą i pobożną, wierną mężowi panią de Tourvel (Michelle Pfeiffer). Zakład ten wygrywa, ale zazdrosna Markiza nie dotrzymuje obietnicy i wypowiada mu wojnę. Na koniec wicehrabia de Valmont ginie w pojedynku, ale sprawia, że Markiza zostaje odtrącona publicznie przez wszystkich.

Wszyscy aktorzy doskonale wcielili się w grane przez siebie postaci, w szczególności na uwagę zasługują dwaj główni bohaterowie Glen Close w roli Markizy de Merteuil oraz John Malkovich w roli wicehrabiego de Valmont. Są to dwa niemoralne charaktery, które odgrywają życiowy „teatrzyk”. Są wirtuozami kłamstwa, mistrzami kamuflarzu i aktorstwa. Manipulują ludzkimi uczuciami. Malkovich doskonale radzi sobie z wizerunkiem „fircyka”. Pokazuje, że życie jest teatrem, ciągłą grą, udawaniem, pełne okrucieństwa i wyrafinowania.

Ukazana gra pozorów ubrana jest w osiemnastowieczne kostiumy. Scenografia jest sugestywna, realistyczna, oddająca obraz epoki Oświecenia. Wystrój wnętrz, oświetlenie, muzyka – podkreślają nastrój miłosnych intryg i wewnętrznych przeżyć bohaterów.

Moim zdaniem aktorzy odegrali swoje role po mistrzowsku, czym zmusili przeciętnego widza do refleksji nad życiem.

W tej XVIII wiecznej historii zawarto sporo prawdy o realnym świecie. W sposób prosty, a zarazem dobitny film przypomina, że tak naprawdę w każdym z nas są zadatki na ofiarę i kata. Wszystko zależy od sytuacji. Banalne, ale prawdziwe. Film bez efektów specjalnych, bardziej dla teatromanów. Obejrzałem go bez emocji i nie zamierzam do niego wracać.

Przekonany jednak jestem, że nawet tym, którym opowieść nie przypadła do gustu – zapewne docenią doskonałą robotę aktorską.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta