profil

Znaczenie korony w średniowieczu i koronacji królewskich w dziejach Polski wczesnopiastowskiej.

poleca 84% 2935 głosów

Bolesław Chrobry Mieszko II

Korona jest pierwszą rzeczą, jaka kojarzy nam się z królem. To nieodłączny symbol władzy. Zwykle w postaci złotej obręczy ze sterczynami, ozdobiona klejnotami, zwieńczona jabłkiem z krzyżem, swoim blaskiem i przepychem ukazywała prestiż i bezwzględną wyższość władcy. Wynosiła ona jego ponad grono zwykłych śmiertelników, sprawiała, że mógł się on uważać za lepszego od współzawodniczących z nim książąt, nie mówiąc o zwykłych wielmożnych, choćby najbardziej wpływowych. Korona dawała także władcy, – choć Kościół się na to nie godził – autorytet równoważący autorytet kleru, bowiem władza monarchy, podobnie jak papieża i biskupów, płynęła wedle ówczesnych pojęć wprost od Boga. W praktyce, koronacja było to przekazanie monarsze insygniów królewskich, symboliczny akt objęcia władzy, połączony zazwyczaj z kościelną ceremonią namaszczenia olejami świętymi. Do insygniów królewskich, czyli tzw. regaliów należały: korona, berło, jabłko, miecz (mieczem koronacyjnym królów polskich był Szczerbiec) i włócznia św. Maurycego zawierająca gwóźdź z Krzyża Pańskiego. Bieg dziejów utrwalał, więc w mentalności ludzi pojęcie korony jako najwyższych symboli jedności i mocy, jej brak uznawano za symptom upadku i rozpadu państwa.

Już we wczesnym średniowieczu, korona królewska stanowiła przedmiot zabiegów licznych władców: polskich Bolesławów, węgierskiego Stefana, nie wspominając imion tych wszystkich, którym nie udało się jej, mimo starań, osiągnąć. Miała ona też różne, zmieniające się na przestrzeni lat formy i oprawy koronacyjne. Charakter sakralny koronacja miała od czasów Pepina Małego. Ponieważ Pepin nie należał do rodu, któremu dziedzicznie należała się korona, a nie chciał przyjąć jej od możnych przez elekcję, stworzył, więc nową ceremonię koronacyjną. Koronował go, a następnie namaścił świętymi olejami św. Bonifacy. W trzy lata później powtórzył to papież Stefan II. Była to pierwsza tego rodzaju koronacja w Europie, wzorowana na starotestamentowym namaszczeniu na króla Saula i Dawida. Mimo tego, że koronacja Pepina była koronacją cesarską, nie królewską, od tamtego czasu królowie europejscy byli podobnie koronowani i namaszczani olejem świętym przez biskupów i dlatego nazywano ich pomazańcami.

W Polsce, pierwszym koronowanym władcą był Bolesław Chrobry z rodu Piastów. Jednak jego koronacja miała inny, bardziej skomplikowany przebieg niż te w przypadku późniejszych władców. A to za sprawą cesarza Ottona III, który na zjeździe w Gnieźnie w 1000r. przyjął Bolesława do „rodziny królów”. Istotny jest opis ceremoniału przyjęcia Bolesława do „rodziny królów”. W starszej historiografii utrwaliło się przekonanie, że Otto III rzeczywiście ukoronował Bolesława. Cesarz tymczasem wyraził tylko zdanie, że nie należy Bolesława nazywać księciem lub hrabią, „lecz wypada chlubnie wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną”. Od życzenia tego do spełnienia droga była jednak daleka. Otto III symbolicznie włożył swój diadem na głowę księcia, jako wyraz „przymierza i przyjaźni”, dał mu w darze chorągiew triumfalną w postaci włóczni św. Maurycego, ponadto nazwał go „bratem i współpracownikiem cesarstwa rzymskiego”. Bolesław zaś podarował cesarzowi ramię św. Wojciecha.

Przez następne kilkanaście lat zabiegał w Rzymie bez powodzenia o koronę królewską, gdyż starania jego natrafiały na przeciwdziałanie Henryka II. Dlatego też dopiero po śmierci nieprzyjaznego sobie cesarza książę polski mógł zdobyć upragnioną koronę. Bolesław koronując się w 1025r. na króla położył podwaliny pod suwerenną monarchię Polską. Akt ten ugruntował jedność ziem wchodzących w skład monarchii i umocnił pozycję Chrobrego w stosunkach międzynarodowych. Wewnątrz kraju koronacja miała wzmocnić władzę centralną i jej znaczenie wobec możnych i poddanych. Szczegóły dotyczące koronacji Bolesława poznajemy głównie na podstawie źródeł powstałych na ziemiach cesarstwa, gdzie wywołała ona wielkie oburzenie. Autor roczników, pochodzący z Kwedlinburga, dał wyraz swemu oburzeniu bardzo dosłownie: „Bolesław, książę Polski, dowiedziawszy się o śmierci cesarza Henryka, do tego stopnia nasycił się jadem pychy, że po namaszczeniu zuchwale uzurpował sobie nałożenie korony”. Wiadomość o namaszczeniu, która pojawia się w wielu opisach koronacji Bolesława świadczy o tym, że odbyła się ona za zgodą i przy udziale najwyższych czynników kościelnych, tzn. papieża i arcybiskupa.

Koronacja wieńczyła długie i brzemienne w skutki panowanie, ponieważ w tym samym roku Bolesław zmarł, a władzę po nim przejął jego syn Mieszko II, który od razu koronował się na króla wraz z żoną Rychezą. Za jego panowania Królestwo Polskie przeżywało kryzys. Z powodu głębokich, zewnętrznych i wewnętrznych problemów Mieszko II musiał uciekać do Czech, a władzę objął jego brat Bezprym. Zagrożona królowa Rycheza, zabrawszy ze sobą syna Kazimierza, udała się do Niemiec. I wtedy to doszło do wywiezienia korony z Polski. Na ten temat, znane są dwie uzupełniające się relacje. We współczesnym roczniku z Hildesheim czytamy pod rokiem 1031, że to „Bezprym odesłał cesarzowi korony razem z innymi insygniami, które jego brat bezprawnie sobie przywłaszczył i przez posłów swoich uniżonym przesłaniem obiecał, że podda się cesarzowi” Konradowi. W kronice klasztoru z Brauweiler mówi się, że Rycheza, opuszczając w 1031 roku wraz z synem Kazimierzem Polskę, przybyła na dwór cesarza Konrada i uczciła go wspaniałymi darami, „otrzymał, bowiem od niej dwie korony, jej własną i jej małżonka króla, dozwalając jej jak długo będzie chciała cieszyć się tytułem królowej”. Wynika stąd, że Bezprym, wypędziwszy Mieszka II do Czech, posłużył się uchodzącą z kraju Rychezą, aby odesłać cesarzowi Konradowi korony królewskie, co było równoznaczne z jego rezygnacją z tytułu królewskiego. Bezprym zdecydował się na taki krok, aby zjednać sobie łaski cesarza. Podważywszy tym samym cały dotychczasowy porządek polityczny. Utracona została korona – symbol jedności państwa, Polska utraciła suwerenność. Wprawdzie po kilku miesiącach rządów Bezprym zginął zamordowany, lecz powracający do kraju Mieszko II musiał uznać fakty dokonane. Złożył, więc hołd cesarzowi i zrezygnował z tytułu królewskiego.

Koronę i koronowanego władcę Polska odzyskała dopiero za panowania Bolesława Śmiałego, wnuka Mieszka II. Bolesław dążył do uniezależnienia Polski od Cesarstwa i odzyskania korony królewskiej. W tym celu sprytnie wykorzystał osłabienie Niemiec wynikające z walk wewnętrznych i narastającego sporu między papieżem Grzegorzem VII, a nieprzychylnym mu cesarzem Henrykiem IV. Stając w tym konflikcie po stronie głowy kościoła, czyli jednocześnie całego obozu antycesarskiego, uzyskał od papieża poparcie i w 1075r. przywrócił arcybiskupstwo w Gnieźnie, a w 1076r. koronował się na króla. Wtedy to Polska pierwszy raz od czasów Bolesława Chrobrego wkroczyła na teren wielkiej polityki. W koronacji uczestniczyło piętnastu biskupów polskich i obcych. Kronikarz niemiecki z ubolewaniem relacjonował, że Bolesław skorzystał z kłótni panów niemieckich, koronując się „na hańbę królestwa niemieckiego”. Odnowienie królestwa było największym sukcesem podczas panowania Bolesława Śmiałego. Po nim przez 220 lat żaden z władców polskich takiego sukcesu już nie osiągnął.

W ciągu wieków naszej historii, w jakich władzę sprawowali pierwsi Piastowie koronacja była widomym znakiem integracji i suwerenności państwa, ciągłości jego losów. Dla władcy była wielkim osiągnięciem, podkreślała jego autorytet oraz niezależną pozycję wobec innych monarchów. Jednak osobiście nie mogę oprzeć się wizji, że korona była niejako klątwą dla jej dysponenta. Gdyby tak się temu przyjrzeć z innej strony to można zauważyć pewną zależność. Bolesław Chrobry koronował się w 1025r. i w tymże zmarł. Jego syn, Mieszko II rozpoczął panowanie od koronacji, ale w kilka lat później musiał uciekać z kraju. Bolesław Śmiały koronował się w 1076r., ale już w 1079r. został wygnany. Kolejnym władcą, który sięgnął po koronę był dopiero Przemysł II, jednak w następnym roku został zamordowany. Mimo tego, korona była najważniejszą zdobyczą i osiągnięciem panującego. Myślę, że nawet gdyby każdy z nich podejrzewał, że może ona mieć jakieś złe właściwości, i tak starałby się ją zdobyć za wszelką cenę, ponieważ splendor, jaki w chwili koronacji spływał na władcę i jego królestwo był wart nawet najwyższej ceny.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (1) Brak komentarzy

Zbyt mało o koronacjach europejskich, wątpliwe i niepotrzebne wnioski własne i za dużo rozpisywania się o historii Piastów, a za mało o koronacji jako takiej. Średniak

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 7 minut