profil

"Zło nie było udziałem tylko jednej strony”- rozwiń powyższą myśl w oparciu o znaną ci literaurą obozową T. Borowskiego i Z. Nałkowskiej.

poleca 87% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Druga wojna światowa jest bez wątpienia najgorszym wydarzeniem, w którym przyszło brać udział mieszkańcom Europy w kończącym się już dwudziestym wieku. Krwawym walkom na froncie towarzyszyło także istnienie obozów koncentracyjnych, w których ginęły miliony niewinnych ofiar. W naszej świadomości ukształtował się obraz bezwzględnej winy uczestników totalitarnej machiny, twórców tych obozów. Tadeusz Borowski i Zofia Nałkowska w swych utworach dotyczących tej straszliwej wojny weryfikują wizję całkowitego braku odpowiedzialności pozostałej części ludzkości za zbrodnie w obozach.

Świadomość o niewinności cywilizacji wobec poczynań hitlerowskich Niemiec została nam jakby odgórnie narzucona przez powojenne środki masowego przekazu i powojenną twórczość literacką. Utwory takie jak „Kamienie na szniec” czy też filmy jak „Stawka większa niż życie” przekazały nam, Polakom, jednoznaczny obraz niemieckiego okupanta, człowieka złego, dążącego do eksterminacji Polaków i ponoszącego pełną odpowiedzialność za dziejące się wtedy zło. Pogląd taki został łatwo przyswojony przez społeczeństwo. Przyjęcie go jest o wiele prostsze niż próba zastanowienia się nad wnikliwszą analizą zagadnienia. Nie strzelaliśmy do stojących pod ścianą jeńców, nie odkręcaliśmy zaworu gazu, więc nasze sumienie jest czyste. Wojna minęła, Hitler zginął, udało nam się raz na zawsze skończyć z reżimem faszystowskim. Ale czy jest to słuszne przeświadczenie, czy przyczyną tych wielu milionów ofiar był tylko jeden człowiek, Adolf Hitler?

Tadeusz Borowski w opowiadani „U nas w Auschwitzu...” dochodzi do wniosku, że rzeczywistość obozów nie jest specyficzna tylko dla dwudziestego wieku. Odkrywa on podobieństwo między starożytną cywilizacją a postępowaniem hitlerowskich Niemiec. Dawne wieki kojarzą nam się ze wspaniałymi imperiami, wielkimi władcami, genialnymi filozofami, tymczasem powstanie tych wielkich imperiów, możliwość władania nimi była wynikiem pracy setek tysięcy, a może i milionów niewolników. Podobnym zjawiskiem był także renesansowy kolonializm Europejczyków. Niewolnictwo w tym okresie stało się codziennością. Dowody te wskazują, że skłonność do wykorzystywania innych, słabszych ludzi towarzyszy nam od zarania dziejów i nie jest zjawiskiem właściwym jedynie dla hitleryzmu.

Jak pisze Borowski, w obozie zaciera się granica pomiędzy więźniem a oprawcą. Przybywając do lagru człowiek stawał na rozdrożu. Miał do wyboru albo próbę zachowania swojego człowieczeństwa, zasad moralnych nabytych poza ogrodzeniem obozu, albo wyzbycie się ich, odrzucenie jakichkolwiek głosów własnego sumienia. Pierwsza droga oznaczała pewną śmierć, druga dawała pewne nadzieje na zachowanie swojego życia, cena za to była jednak ogromna. Słusznie Borowski stwierdził, że nikt, kto przetrwał obozy, nie może mówić o zachowaniu pełni człowieczeństwa. Aby przetrwać, należało używać siły i sprytu w stosunku do współwięźniów. Zyskanie czegokolwiek równało się poniesieniu strat przez współtowarzyszy niewoli. Zachowanie takie z powodzeniem można porównać z poczynaniami Niemców. Przykładem niech będzie pogarda, z jaką odnoszono się do muzełumanów, więźniów bezużytecznych dla obozowej gospodarki, których jedynym przeznaczeniem była śmierć.

Kolejną trudną kwestią jest udział samych prześladowanych w procesie eksterminacji Żydów, Cyganów czy Słowian. Istniały przecież specjalne brygady „Sonderkommando”, złożone z samych Żydów, a których praca polegała na pomocy przy procederze zabójstwa więźniów. Nałkowska w opowiadaniu „Człowiek jest mocny” przedstawia postać Żyda, który tylko dlatego uniknął śmierci, że był zdolny do ciężkiej fizycznej pracy przy pozbywaniu się ciał ofiar. Praca w takim charakterze oznaczała niejako zgodę na ten proceder. Zabrakło odwagi do buntu, do odmówienia kopania dołów i przenoszenia ciał. Przyznać należy jednak, że w obliczu śmierci człowiek nie zawsze jest w stanie stanąć na wysokości zadania.

Podsumowując należy stwierdzić, że obraz drugiej wojny światowej wylansowany przez powojennych twórców nie zgadza się w 100% z prawdą. Oczywiście hitlerowskie Niemcy ponoszą ogromną większość odpowiedzialności za krzywdy popełnione na terenach będących pod ich władzą, ale analizując tworczość Borowskiego czy Nałkowskiej dochodzimy do wniosku, że część winy leży także po naszej stronie. Wojna ogromnie wyeksponowała jedynie cechy będące w każdym z nas. Autorzy ci przekonują, że widmo zbrodni takich jak hitlerowskie nie zostało raz na zawsze oddalone, ale przy nierozważnym zachowaniu może powrócić znowu w przyszłości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty