profil

Główne teorie ekonomiczne wśród laureatów noblowskich – monetaryzm, keynesizm, szkoła klasyczna i szkoła austriacka.

poleca 86% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Nagrody im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii, czyli nauki zajmującej się sposobami organizowania się ludzkości w celu rozwiązywania problemu niedoborów, przyznawane są przez Szwedzką Królewską Akademię Nauk dopiero od 1969 roku. Wtedy też została ona ufundowana przez Bank Szwecji Na przestrzeni minionych 32 lat tę prestiżową nagrodę otrzymało wielu wybitnych ekonomistów. Pośród poglądów przez nich reprezentowanych na pierwszy plan wysuwają się cztery główne nurty. To właśnie przedstawiciele tych nurtów otrzymali najwięcej nagród Nobla. Pomiędzy każdą z teorii występują mniejsze lub większe różnice. Czasem są to duże rozbieżności czasami zaś szkoły te różnią się tylko detalami. Każda z nich ma swoich liderów i głównych przedstawicieli. Wszystkie są ważne, bowiem często mają wpływ na losy gospodarek wielu krajów świata. Czy wszystkie są dobre i skuteczne? Skoro występuje pomiędzy nimi różnica poglądów to, na czym ona polega? Każda z teorii ma inne spojrzenie na problemy inflacji, bezrobocia czy wzrostu gospodarczego. Wiele je różni, ale czy mają coś wspólnego?

Niewątpliwie do najbardziej uznanych ekonomistów w historii należy John Maynard Keynes. To od jego nazwiska wziął nazwę licznie prezentowany nurt wśród noblistów, mianowicie keynesizm. Wśród laureatów Nagrody Nobla keynesistami byli Paul Samuelson (nagroda w 1970 roku), John Hicks (1972), James Meade (1977), Lawrence Klein (1980), James Tobin (1981), Franco Modligliani (1985), Robert M. Solow (1985). Sam Keynes zaś, urodzony w 1883 roku, zmarł w 1946 roku nie doczekawszy się Nobla, na którego niewątpliwie zasłużył. Był absolwentem uniwersytetu w Cambridge, gdzie obok ekonomii studiował również matematykę i filozofię. Największy rozgłos przyniosła Keynesowi „Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza” z 1936 stanowiąca teoretyczne wyjaśnienie depresji gospodarczej lat 30 – tych. Był on twórcą Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju. Jego koncepcje dotyczące pieniądza zostały uwzględnione przy budowie po wojnie międzynarodowego systemu walutowego. Przed Keynesem ekonomiści uważali, że gospodarka, nawet jeśli przechodzi kłopoty związane powiedzmy z katastrofami przyrodniczymi jest w stanie osiągnąć równowagę. Popyt, podaż, ceny, płace znów się stabilizują, choć w innym punkcie równowagi. Państwo nie odgrywa większej roli a jeśli już, to jest to rola negatywna. Kryzys lat 30 tych zmienił to przekonanie. Keynesiści podali alternatywę dla dotychczasowego spojrzenia na gospodarkę. Krytykując zasadę liberalizmu gospodarczego Keynes stwierdził, że dominującą rolę w gospodarce przypisać należy popytowi. To właśnie od efektywnego popytu zależy poziom zatrudnienia. Popyt w gospodarce wynika z wydatków na konsumpcje i inwestycje. W przypadku osłabienia koniunktury popyt maleje, zmniejszają się dochody firm, maleje konsumpcja, co jest wynikiem niższych dochodów pracowników. Według keynesistów w gospodarce działa bowiem mechanizm mnożnikowy, który zależy od tzw. krańcowej skłonności do konsumpcji (przyrost konsumpcji do przyrostu dochodów). Im więcej konsumujemy tym wyższy jest mnożnik, (czyli tym więcej wzrośnie produkcja). Wniosek z tego rozumowania jest oczywisty. Zwiększajmy konsumpcję poprzez zwiększone wydatki państwa a wtedy gospodarka będzie funkcjonować prawidłowo. Dla keynesistów ważne są wydatki państwa, bo np. poprzez roboty publiczne robotnicy otrzymują dodatkowe dochody, które przeznaczają na konsumpcję zwiększając tym samym popyt, który to z kolei stworzy kolejne dochody innych podmiotów gospodarczych. Widać, więc, że keynesiści są zwolennikami ingerencji państwa w gospodarkę. Oczywiście służyć do tego mają odpowiednie instrumenty takie jak: polityka pieniężna, polityka fiskalna, podejmowanie inwestycji publicznych, protekcjonizm w zakresie handlu zagranicznego. Keynes jako pierwszy ekonomista zdefiniował przyczyny powstawania inflacji wprowadzając pojęcie tzw. wąskich gardeł. Polegało ono na tym, że w miarę wzrostu popytu wzrasta produkcja do momentu wykorzystania jej całkowitej zdolności i w tym czasie nie ma zjawiska wzrostu cen, wzrasta natomiast dochód narodowy. Gdy zdolności produkcyjne wyczerpią się pojawiają się owe wąskie gardła produkcyjne, następuje wzrost zatrudnienia i płac, wzrost kosztów i cen wywołany nadmiernym popytem, rozkręca się spirala inflacyjna, płace gonią ceny, a te rosną wskutek wzrostu płac i kosztów. Jest to przykład inflacji ciągnionej przez popyt. Oczywiście ekonomiści mają różne poglądy na temat jej zwalczania. Według keynesistów wzrostowi dochodu narodowego towarzyszy więcej niż proporcjonalny wzrost cen. Z przyczynami wzrostu należy walczyć poprzez hamowanie wzrostu płac, ograniczanie deficytu budżetowego i regulowanie ilości dopływającego pieniądza przez Bank Centralny. Jeśli chodzi o bezrobocie, keynesiści uważają, że istnieje bezrobocie przymusowe będące wynikiem zbyt małego popytu konsumpcyjnego i inwestycyjnego, który powoduje zbyt małe wykorzystanie zdolności produkcyjnych. Poziom popytu zależny jest od koniunktury, która jak wiadomo ulega wahaniom. W wysokich fazach koniunktury wg keynesistów bezrobocie może spaść nawet do poziomu bezrobocia naturalnego. Po zakończeniu II wojny światowej wzrost gospodarczy stał się jednym z podstawowych warunków rozwiązywania problemów społecznych, ale także wyzwaniem dla podzielonego na dwa rywalizujące ze sobą systemy polityczne świata. Stąd też powstały modele wzrostu gospodarczego wywodzące się z nurtu ekonomii keynesowskiej. Wyjaśniają one wzrost dochodu narodowego na zasadzie dwoistego charakteru nakładów inwestycyjnych. Z jednej strony przyczyniają się do rozbudowy istniejących zdolności produkcyjnych, z drugiej zaś wpływają na wzrost popytu i tym samym na stopień wykorzystania rozbudowanych zdolności produkcyjnych. Poglądy keynesistów początkowo zdobyły sobie wśród ekonomistów i polityków przychylność. Ich recepty uzasadniały, bowiem konieczność zwiększania kontroli państwa nad gospodarką, co jest zawsze przyjemne dla władzy. Wyborcy czuli zaś, że państwo troszczy się o ich losy, co jest też popularne. Keynesistów doceniła też Szwedzka Królewska Akademia Nauk przyznając im wiele nagród Nobla:

Teorie keynesistów na tyle dominowały w powojennej gospodarce, że w 1971 roku prezydent USA Richard Nixon powiedział: „Wszyscy jesteśmy keynesistami”[1]

Na latach 70 –tych kończy się jednak panowanie keynesizmu. Teorie wielkiego Anglika nie przewidziały, bowiem wydarzeń, które nastąpiły w gospodarce światowej w tym czasie. Efektem sztucznego zwiększania popytu m.in. poprzez zwiększanie deficytu budżetowego stała się wysoka inflacja i spowolnienie wzrostu gospodarczego. Na to keynesiści nie potrafili znaleźć już odpowiedzi. Krytycy poglądów Anglika zarzucali mu szereg niedostatków takich jak: pominięcie analizy monopolu, przyjęcie krótkiego horyzontu czasowego analizy, skoncentrowanie się tylko na popytowej stronie inwestycji nieuwzględniając strony podażowej. Dziś większość naukowców twierdzi, że teorie Keynesa i jego następców nie mają uniwersalnego charakteru i odnoszą się do wyjątkowej sytuacji, jaka zaistniała w światowej gospodarce po kryzysie lat 30-tych i po II wojnie światowej. Oczywiście wciąż keynesizm znajduje swoich zwolenników wśród ekonomistów. W bardzo dużej części został on jednak wyparty przez system współczesnych poglądów ekonomicznych tzn.
Monetaryzm i Milton Friedman

Milton Friedman urodził się w 1912 roku na Brooklynie, w biednej, żydowskiej rodzinie (rodzina przybyła z Bukowiny). Studiował ekonomię i matematykę na uniwersytecie Rutergs. Doktoryzował się za namową m.in. Homera Jonesa na uniwersytecie w Chicago. Spotkał tam swoich mistrzów Franka Knighta, Henry’ego Simonsa i Henry’ego Schultza.. Zajmowali się problematyką pieniądza i przez ten pryzmat patrzeli na gospodarkę. Właśnie od Simonsa przejął sposób patrzenia na gospodarkę Milton Friedman otrzymał nagrodę Nobla w 1976 roku za osiągnięcia w zakresie analizy przepływów pieniężnych i historię pieniądza. W środowisku ekonomistów uchodzi za enfant terrible. Najważniejszą pracą w jego karierze jest „Historia pieniądza w Stanach Zjednoczonych w latach 1867-1960. Większy rozgłos przyniosły mu jednak prace pisane bardziej ideologicznym językiem tzn. „Kapitalizm i wolność”, „Wolny wybór” oraz „Tyrania status quo”. Friedman był jednym z założycieli tzw. „szkoły chicagowskiej” związanej z uniwersytetem w Chicago. Z tegoż uniwersytetu wywodzi się aż siedmiu noblistów. Ich poglądy są zgodne
z nurtem, którego podstawy w „Historii pieniądza...” nakreślił Friedman. Zaprezentowane są tam podstawowe twierdzenia monetaryzmu. Jest to makroekonomiczna teoria postulująca nieaktywisyczną politykę gospodarczą. Wg monetarystów gospodarka ma z natury rzeczy charakter stabilny i zwykle powróci do swego naturalnego stanu po każdym okresie przejściowej nierównowagi. Rolą instytucji państwa jest tylko „dolewanie” do gospodarki właściwej ilości pieniędzy. Zalecają oni „automatyczną” zasadę wzrostu wielkości zasobów pieniądza przy założeniu ograniczenia praw do doraźnego wpływania na wielkość zasobów pieniądza. Monetaryści w dużym stopniu wierzą też w zdolność prywatnego sektora do samonaprawy i sceptycznie oceniają zdolność rządu do kierowania gospodarką. Są więc zdecydowanymi przeciwnikami interwencjonizmu państwowego, propagowanego przecież przez Keynesa, jako czynnika zakłócającego naturalną grę sił rynkowych. Można więc powiedzieć, że ogólnym zalecenie monearystów dla polityków jest proste: należy dbać o to by ilość pieniądza rosła harmonijnie wraz ze wzrostem popytu na pieniądz. Jeśli rośnie zbyt szybko prowadzi to do inflacji, jeśli zasoby pieniądza kurczą się może to być przyczyną recesji. Nietrudno więc domyśleć się, że wg monetarystów walka z inflacją polega na redukowaniu wzrostu ilości pieniądza w gospodarce czyli regulacji podaży pieniądza. Należy więc doprowadzić do sytuacji, w której realna podaż pieniądza będzie rosła w tempie odpowiadającym popytowi wynikającemu ze wzrostu gospodarczego wtedy też ilość pieniądza powinna zrównać się z popytem na jego zasoby i zahamować wzrost cen czyli inflację. Takie działania podejmuje Bank Centralny regulując stopy procentowe i rezerwy. Widać więc, że monetaryści skoncentrowali swoją uwagę na polityce pieniężnej. Ich zdaniem polityka fiskalna państwa nie wywiera wielkiego wpływu na poziom realnego dochodu narodowego i zatrudnienia. Pogląd ten stoi więc w opozycji do keynesizmu. Monetaryści są przekonani, że w gospodarce wolnorynkowej należy spodziewać się jakiegoś bezrobocia przy założeniu dążenia ludzi do znalezienia najlepszych z możliwych miejsc pracy i istnieniu systemu zasiłków dla bezrobotnych oraz zasiłków socjalnych. Takie bezrobocie Friedman nazwał bezrobociem naturalnym. Na bezrobocie naturalne składa się bezrobocie frykcyjne , wynikające z niedostosowania kwalifikacji i miejsca zamieszkania do wymagań danego miejsca pracy, oraz bezrobocie strukturalne pojawiające się w sytuacji gdy w określonych regionach kraju lub gałęziach przemysłu występuje zastój gospodarczy i napływające nowe roczniki w wieku produkcyjnym nie mogą znaleźć zatrudnienia. Oczywiście znaczna część bezrobocia wedle jego poglądów spowodowana jest prawnymi ograniczeniami takimi jak np. stawki płac minimalnych uniemożliwiające spadki płac i powstanie równowagi na rynku siły roboczej. Jak widać monetaryści dążą bardziej do redukcji inflacji, działającej bardziej destrukcyjnie, niż do zmniejszania bezrobocia. Uporczywa walka z nim kończy się niebezpiecznym zwiększaniem inflacji i tylko krótkookresowym niewielkim jego zmniejszeniem Czyżby więc lekceważyli tak ważny problem jak bezrobocie? Oczywiście że nie, monetaryści uważają jednak, że skutki inflacji są dużo bardziej szkodliwe dla gospodarki. Każdy przedsiębiorca wie, że inflacja powoduje duże zamieszanie w kalkulacji kosztów produkcji, rodzi niepewność w przewidywaniu wzrostu realnych zysków co destabilizuje całą działalność gospodarczą przedsiębiorstwa i powoduje niemożność zatrudnienia nowych pracowników czyli wzrost bezrobocia. Ponadto skutki inflacji wywierają nierównomierny wpływ na poszczególne grupy społeczne. Ci, którzy mają znaczny majątek w postaci różnych form własności są zazwyczaj w stanie obronić się przed wzrostem cen, ale ci którzy uzależnieni są od stałych dochodów z pracy zarobkowej pozostają bezsilni i skazani są na konflikt z pracodawcami. W sumie inflacja pogłębia niepewność jura i prowadzi do obniżenia realnych dochodów ludności. Rozkręcająca się inflacja podmywa mechanizmy rozwojowe kraju. Prócz tego Friedman sprzeciwiał się również interwencji państwa w postaci dodatkowych wydatków zwiększających deficyt budżetowy. Ten bowiem powoduje psucie pieniądza. Poglądy prezentowane przez ludzi związanych z uniwersytetem w Chicago znalazły uznanie u Szwedzkiej Królewskiej Akademii nauk w postaci przyznanych nagród im. Alfreda Nobla:

W 1976 nagrodę otrzymuje sam Milton Friedman za „osiągnięcia na polu analizy konsumpcji, historii pieniądza i za wyjaśnienie złożoności polityki stabilizacji
Wiele poglądów Friedmana i monetarystów pozostaje w zgodzie z nurtem ekonomii neoklasycznej.

Racjonalne oczekiwania szkoły neoklasycznej
Szkoła neoklasyczna jako teoria w makroekonomii stworzona została przez Roberta Lucasa. Trzeba dodać, że przy jej tworzeniu mieli też udział tacy ekonomiści jak Thomas Sargent ze Stanford Univesity, Robert Barro, Edvard Prescott, Neil Wallaxce, Nancy Stokey i kilku innych. To jednak Lucas na początku lat 70-tych zaczął podważać królującą wówczas teorię keynesowską publikując kolejne swoje teksty: „Koszty dostosowań
a teoria podaży”, „Płace realne, zatrudnienie i inflacja”. Obie publikacje tworzyły mikroekonomiczne podstawy makroekonomii – coś czego brakowało w teorii Keynesa. Lucas początki swojej pracy rozpoczął od badania zachowań i działań uczestników życia gospodarczego, przeszedł do określenia warunków, w jakich tworzy się produkt gospodarki, a następnie wyjaśnił wpływ polityki gospodarczej na przebieg jego powstawania.
W późniejszym okresie zajął bardziej dogłębnie przyczynami powstawania produktu gospodarki i jego trwałego wzrostu jak i czynnikami zakłócającymi ten wzrost.
W 1995 roku Robert Lucas otrzymał Nagrodę Nobla za „rozwój i zastosowanie hipotez
o racjonalnych oczekiwaniach, która pozwoliła przekształcić analizę makroekonomiczną
i pogłębić rozumienie polityki gospodarczej”. Cóż znaczy to uzasadnienie przyznania nagrody? Otóż makroekonomia neoklasyvczna stworzona przez Lucasa opiera się na trzech założeniach:


1. Uczestnicy gospodarki tworzą racjonalne oczekiwania.
2. Na rynkach podaż i popyt w sposób ciągły dostosowują się do siebie doprowadzając gospodarkę do równowagi.
3. Realny produkt gospodarki powstaje w wyniku optymalizacji decyzji dotyczących podaży pracy przez pracowników i wykorzystywania (pracy i kapitału) przez przedsiębiorstwa

Racjonalne oczekiwania tworzą firmy znając popyt na swoje produkty jak i pracownicy znający popyt na swoją pracę i stawki płac. W porozumieniu podmiotów gospodarczych będzie dochodzić na rynku do uzgodnień tych wielkości czyli do określenia równowagi gospodarczej. Wynikiem tych uzgodnień jest wyznaczana wielkość produktu całej gospodarki. Z tego wynika, że wielkość realnego produktu zależy od poziomu cen. Z reguły uczestnicy gospodarki dobrze znają swoje ceny sprzedaży ale trudno im przewidzieć ceny po jakich kupują. Dochodzi więc do błędnego tworzenia oczekiwań i do występowania różnicy pomiędzy cenami rzeczywistymi a oczekiwanymi. Zjawisko to zostało przez neoklasyków nazwane zaskoczeniem cenowym. Jeżeli na przykład ceny oczekiwane na pewne wyroby będą wyższe, firmy będą zwiększać produkcję, gdy pracownicy oczekują wyższych płac będą zwiększać swój wkład, czyli podaż pracy, co prowadzi do wzrostu produktu całej gospodarki. Gdy zaś ceny rzeczywiste będą przewyższać ceny oczekiwane stanie się odwrotnie. Wiadomo więc jak według Lucasa i neoklasyków powstaje produkt i jak zachowują się uczestnicy gospodarki. Między innymi za tę makroekonomiczną teorię Lucas otrzymał Nagrodę Nobla. Twierdził on ponadto, że podstawowym zadaniem ekonomisty powinno być tworzenie wiedzy potrzebnej do podejmowania nowych zadań a nie zarządzanie gospodarką z pozycji polityka. Dlatego też przewidywane zmiany polityki gospodarczej nie wpłyną na realną wielkość produktu gospodarczego. Na przykład w sytuacji kiedy rząd zwiększa ilość pieniądza w gospodarce uczestnicy wiedzieliby, że podniesie to poziom cen i dostosowaliby do nich swoje oczekiwania. Tak więc zwolennicy szkoły neoklasycznej odrzucają możliwość skutecznego wpływu polityki gospodarczej państwa na kształtowanie się wielkości takich jak produkcja czy zatrudnienie. Ich modele wzrostu gospodarczego analizują wzrost dochodu narodowego nie od strony popytowo-podażowej lecz wyłącznie od strony podażowej. W ekonomii neoklasycznej nie istnieje problem niedostatecznego efektywnego popytu, który jest źródłem niestabilności wzrostu. Czynnikami decydującymi o wzroście produkcji są podaż zasobu kapitału i podaż pracy. Ekonomiści klasyczni starają się wykazać, że bezrobocie nie jest problemem gdyż przy odpowiednich mechanizmach prawnych reguluje się samo. Natomiast inflacja powinna być zredukowana do minimum przy rozmiarach dochodu narodowego odpowiadającemu zdolnościom produkcyjnym gospodarki. Głównym problemem jest więc walka z inflacją. Poglądy neoklasyków dotyczące zwalczania inflacji i bezrobocia są zbieżne z poglądami wspomnianych wcześniej monetarystów.

Antysocjalista-Friedrich August von Hayek

Ekonomiczne Noble przyznawano za teorie matematyczne, za budowanie modeli gospodarki, ale także za wielkie intelektualne wizje.
W 1974 roku nagrodę z rąk Szwedzkiej Królewskiej Akademii odebrał Friedrich August von Hayek, austriacki ekonomista i filozof, za „teorię monetarną i analizę współzależności czynników ekonomicznych i społecznych”.
Zaliczany jest do tak zwanej szkoły austriackiej z dwóch powodów: urodził się i studiował
w Wiedniu, a w swych pracach nawiązywał do profesorów starszych o pokolenie: Carla Mengera, (1840-1921), Friedricha Wiesera (1851-1926) i Eugena Bochm-Bawerka (1851-1914). Większość swego życia spędził jednak w Anglii. Hayek żył i pisał w tym samym czasie, co Keynes. Dochodził jednak do zupełnie innych wniosków. Hayek jak i inni przedstawiciele szkoły byli zdania, że gospodarki nie można pobudzać zwiększając ilość pieniądza w obiegu (co postulowali keynesiści). Interwencja państwa jest więc niepożądana. W wydanych w latach 30-tych i 40-tych pracach poświęconych znaczeniu rynku i konkurencji Hayek dowodził, że gospodarka funkcjonuje tylko dzięki spontanicznemu porządkowi kształtowanemu przez rynek. Dlatego też centralne planowanie (vide: socjalizm) nie daje efektów, ponieważ planista nie ma wiedzy, którą posiadają przedsiębiorcy i przedsiębiorstwa. Podkreślał on, że tylko prawdziwa rynkowa konkurencja umożliwia odkrywanie nowych technik produkcji, które zapewniają obniżkę kosztów. Gospodarka socjalistyczna oparta na planowaniu zastępującym rynek będzie więc pozbawiona tej głównej siły innowacyjnej. Konsekwencją takich poglądów była u Hayka skrajna niechęć do polityki, instytucji państwowych i socjalizmu. W 1944 roku Hayek wydał „Drogę do zniewolenia”, którą zadedykował „socjalistom ze wszystkich partii”. Twierdzi w niej, że ingerencja rządu
w gospodarkę przynosi i wzmacnia takie „choroby” jak inflacja, bezrobocie i recesja. Wzmacnia także tendencje totalitarne. Zwolennicy szkoły austriackiej twierdzą również, że państwo nie powinno przeciwdziałać recesji gdyż nie jest w stanie. W sytuacji kryzysu jedyne co może zrobić to pomóc w jak najszybszej likwidacji nierentownych firm. Ponadto koniunktury nie można sztucznie rozkręcać poprzez kreację pieniądze, kredyty preferowane itp. gdyż przynosi to więcej szkód niż pożytku. Był więc zdecydowanym przeciwnikiem bliskiemu „planistom” Keynesa. W 1978 roku pod koniec swojego życia Hayek wydał pracę pod tytułem „Denacjonalizacja pieniądza”, w której to szuka odpowiedzi na to jak uodpornić system pieniężny na złe decyzje władz państwowych. Zwolennicy Hayka za jedną z najważniejszych rzeczy uznają ekonomiczną wolność jednostki. Dla szkoły austriackiej najważniejsza i najbardziej interesująca była nie sama równowaga w gospodarce (jej analizą zajmowała się szkoła klasyczna) lecz jej nieustanne poszukiwanie. Wydaje się, że jego poglądy były słuszne i co więcej sprawdziły się później w praktyce.
Bliski w swoich poglądach szkole austriackiej był James McGill Buchanan, amerykański ekonomista, twórca tzw. szkoły publicznego wyboru. Został laureatem Nagrody Nobla w 1986 roku, przyznano mu ją za „analizę konstytucyjnego i instytucjonalnego podłoża teorii ekonomii i decyzji politycznych”.

Rzeczywiście Buchanan bada działanie państwa jako instytucji na wolnym rynku. Mówi o tym jego teoria publicznego wyboru wykazująca również zainteresowanie ekonomiczną teorią: biurokracji, partii politycznych, demokracji, a także decyzji kolektywnych i indywidualnych. Teoria ta stara się również wyjaśnić sposób podejmowania przez rządy decyzji w zakresie polityki gospodarczej. Buchanan dowodzi również, że politycy w swoim działaniu nie mają na uwadze interesu społeczeństwa lecz własne interesy. Stwarzają w ten sposób sytuację którą definiuje on jako „reżim stałych deficytów budżetowych”. Jak wiadomo deficyt budżetowy sprzyja powstawaniu inflacji i destabilizuje w pewnym stopniu gospodarkę. Według teorii publicznego wyboru rozwiązaniem tego problemu może być nałożenie konstytucyjnych ograniczeń na polityków uniemożliwiających im zaciąganie długu publicznego. Prace Buchanana dały teoretyczne podstawy reformy podatkowej przeprowadzonej w USA w 1986 roku.

Buchanan oskarżał Keynesa o „intelektualny błąd o monumentalnych rozmiarach”. Twierdził, że ekonomia keynesowska rozpuściła polityków, rozbuchała ich apetyty na wydawanie publicznych pieniędzy bez oglądania się na oczywistą konieczność obciążenia podatkami.
Augusta von Hayka i James’a Buchanana łączyły liberalne poglądy na gospodarkę i niechęć czy wręcz wrogość do interwencjonizmu państwowego. Poglądy te są charakterystyczne również dla innych przedstawicieli szkoły austriackiej, którzy nie otrzymali Nagrody Nobla: Ludwig Lachmann, Oskar Morgenstern, Frank Knight czy Murray Rothbard.

Badania interdyscyplinarne

Przez kilka stuleci ekonomiści starali się stworzyć modele gospodarki. Poszukiwali punktów równowagi, starali się odpowiedzieć na pytanie dlaczego występuje rozwój czy dlaczego występuje recesja. Jest to jeden nurt ekonomii. Inny patrzy na ekonomię przez pryzmat kondycji rodzin i to kondycji nie tylko materialnej.

W 1992 roku Nagrodą Nobla za „rozszerzenie pola teorii ekonomii na dziedziny ludzkiego życia, które poprzednio badały jedynie socjologia, demografia i kryminologia” otrzymał Gary Stanley Becker ekonomista i socjolog pracujący na uniwersytecie w Chicago. Becker w swoich badaniach wyszedł z założenia, że wszyscy (gospodarstwa domowe, fabryki, organizacje) postępują w sposób racjonalny. Oznacza to tyle, że porównując korzyści z kosztami decyzji stara się postąpić jak najlepiej dla siebie. W swojej pracy „Ludzki kapitał” sformułował teorię ludzkiego kapitału. Próbuje wyjaśnić tam dochodowe różnice między ludźmi. Becker stwierdza, że nie każdy rodzaj pracy ma tę samą wartość. Umiejętności i poziom wiedzy pracownika są częścią ludzkiego kapitału. Logiczne wydaje się więc, że pracownicy o wysokim kapitale ludzkim powinni zarabiać proporcjonalnie więcej niż pracownicy o nikłym kapitale ludzkim. Badania Beckera pokazują, że jedną z głównych przyczyn ubóstwa w krajach zachodnich jest niski poziom kapitału ludzkiego. Nietrudno domyśleć się, że teoria ludzkiego kapitału proponuje sposoby wyjścia z nędzy. Według Beckera formą oszczędności pomnażającą ludzki kapitał jest edukacja. Teoria zaleca więc pomoc finansową na edukację w formie opłaty za szkoły i kursy oraz pokrycie kosztów utraconych w czasie szkolenia, czyli kosztu alternatywnego. Ponadto Becker w swojej teorii krytykuje rosnący wpływ rządu na gospodarkę, twierdzi, że szkoły prywatne oferują tańsze kształcenie niż publiczne. W „Traktacie o rodzinie” Becker patrzy na rodzinę jak na małą fabrykę. Dowodzi na przykład, że im wyższe zarobki, tym większa chęć kobiety do kariery zawodowej. Pozostawanie w domu staje się nieopłacalne. Racjonalnymi decyzjami ekonomicznymi tłumaczy to, że osoby bardziej wykształcone mają mniej dzieci. Swoje poglądy Becker prezentuje również w „Ekonomii dyskryminacji” gdzie na podstawie analizy ekonomicznej doszedł do wniosku, że doskonała a przynajmniej wolna konkurencja eliminuje ekonomiczne przyczyny dyskryminacji.

Amartya Sen został uhonorowany Nagrodą Nobla w 1998 roku za „wkład w badania nad tzw. ekonomią dobrobytu”. Sen jest profesorem w Trinity College w Cambridge. Jest pierwszym przedstawicielem krajów nierozwiniętych wśród laureatów – Hindus. Całe swoje życie poświęcił badaniu problemów takich krajów jak Indie, Bangladesz czy Etiopia zajmując się ekonomią dobrobytu, której podstawowym zadaniem jest określenie poziomu życia ludności. Jest pierwszym od 1974 roku (Gunar Myrdal) laureatem, który rozważał przyczyny ubóstwa krajów Trzeciego Świata. Jego opis zjawisk zachodzących w tych krajach nie ogranicza się tylko do ekonomicznego punktu widzenia. Sen patrzy na problemu również przez pryzmat filozofii i socjologii. W swojej najgłośniejszej pracy „Ubóstwo i głód: esej o nadaniu i odebraniu praw” udowodnił, że klęski głodu na świecie nie zawsze występują tam, gdzie brakuje żywności. Wielokrotnie bowiem klęski dotykały krajów, w których jej nie brakowało lecz najbiedniejsi nie mogli sobie na nią pozwolić. Opowiada się za aktywnym udziałem państwa dla poprawy poziomu zdrowia i edukacji. Sen nie godzi się z założeniami ekonomistów liberalnych w swojej „teorii społecznego wyboru”, że dobro wspólne jest sumą użyteczności dóbr i usług dla indywidualnych osób. Wybór społeczny zaś jest średnią wyborów indywidualnych. W wywiadach mówił z podziwem o osiągnięciach polityki społecznej krajów komunistycznych. Nagroda dla Amartya Sena została przyjęta przez ekonomistów z niemałym zdziwieniem.

Teoria a praktyka

Teoretyczne modele gospodarek, ekonomiczne analizy i inne opracowania naukowe byłyby niewiele warte gdyby nie możliwość praktycznego ich zastosowania. Część przedstawionych tu teorii doczekał się praktycznej realizacji. I tak np. teoria Keynesa królowała w powojennej Ameryce i Europie. Kiedy jednak w latach 70-tych okazało się, że nadmierny i nieadekwatny do rozwoju gospodarczego popyt spowodował wzrost inflacji zaczęto odchodzić od teorii Anglika. Zamiast keynesizmu w USA zaczął dominować monetaryzm. Prezydent USA Ronald Reagan o „Wolnym rynku” Miltona Friedmana powiedział:

Teorie opracowane przez monetarystów czy przedstawicieli nurtu neoklasycznego stanowią podstawę prowadzenia polityki gospodarczej i pieniężnej wielu krajów świata. Teoria Buchanana zaś została wykorzystana przy reformie podatkowej w USA w 1986 roku. Program radykalnych, liberalnych reform w dużym stopniu opartych o teorie monearystów, szkoły austriackiej i neoklasycznej legł u podstaw przemian ekonomicznych znanych pod nazwą „planu Balcerowicza”, jakie dokonały się w Polsce na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Sam prof. Balcerowicz pisze o reformie tak:
„Otóż strategia przyjęta w Polsce sprawdziła się w tym sensie, iż strategie w oczywisty sposób odmienne, przy tych samych warunkach początkowych i okolicznościach zewnętrznych, przyniosłyby znacznie gorsze wyniki. Z tego punktu widzenia polski program gospodarczy był sukcesem”[4]
Przemiany w Polskiej gospodarce pozwoliły naszemu państwu dołączyć do grona państw rozwijających się oraz stać się liderem przemian w naszej części Europy. Bez tych reform nasza dzisiejsza sytuacja mogłaby być podobna do sytuacji gospodarczej w Rumunii czy Białorusi, które nie zdecydowały się na liberalne kroki.
Wszystko dobre, co lepsze?


Wspomniane wyżej teorie ekonomiczne posiadają wspólną cechę. Otóż wszystkie (może za wyjątkiem koncepcji Sena) akceptują wolny rynek i konkurencję. Różnice pomiędzy nimi wynikają z podejścia każdej z nich do sprawy roli państwa w gospodarce, bezrobocia, inflacji czy wzrostu gospodarczego. Wydaje się, że keynesizm i teoria Sena stoją w opozycji do pozostałych, zdecydowanie liberalnych programów. Mam na myśli poparcie przez te dwie teorie ingerencji państwa w gospodarkę. Jednak doświadczenie wielu krajów uczy, że państwo nie powinno mieszać się w gospodarkę. Dyskusyjna jest natomiast kwestia podejścia Keynasa do ilości pieniądza w gospodarce. Jego pogląd o pobudzaniu popytu jest głównym argumentem przeciw jego teorii w ustach jego przeciwników. Wydaje się , że oponenci Keynesa mają rację bowiem stosowanie jego teorii doprowadziło do wzrostu inflacji i spowolnienia tempa rozwoju gospodarczego zaś teorie monetarystyczne czy też teoria publicznego wyboru stały się fundamentami dla rozkwitu gospodarki amerykańskiej i gospodarek Europy Zachodniej. Interesujące jest również kompleksowe spojrzenie na problemy gospodarki przez Beckera i Sena. Bardziej skłonny jestem przyznać wyższość liberalnym poglądom Beckera niż „socjalizującemu” Senowi, choć należy zwrócić uwagę na dostrzeżenie przez niego problemów krajów Trzeciego Świata. Oczywiście każda z tych teorii ma swoich zwolenników i przeciwników niemniej jednak praktyka pokazuje, że należy zwrócić się ku teoriom bardziej liberalnym i prorozwojowym, do jakich z pewnością należy zaliczyć monetaryzm, szkołę austriacką czy szkołę neoklasyczną. Moim zdaniem od tego jak odważnie będzie się wprowadzać te teorie w życie zależy w dużej mierze harmonijny rozwój gospodarczy wszystkich krajów świata, wyjście z obszarów biedy krajów Trzeciego Świata, zwalczanie inflacji i bezrobocia oraz zapobieganie recesji. Pozostaje mieć nadzieję, że politykom wpływającym na politykę gospodarczą poszczególnych państw nie zabraknie odwagi i zdrowego rozsądku.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 24 minuty