profil

Historia odkrycia wodoru (Hydrogenium)

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-14
poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W 1766 Henry Cavendish, że przy rozpuszczeniu metali w rozcieńczonych kwasach wydziela się gaz, który nie tylko się pali, ale zamieszany ze zwykłym powietrzem gwałtownie wybucha przy zetknięciu z płomieniem. Cavendish interpretował to zjawisko na swój, tzn. flogistonowy sposób myślenia (panowała wówczas teoria flogistonowa).

Cavendish rozumował następująco: metale są palne i przemieniają się w substancje niepalne albo przez spalenie – wówczas uchodzi z nich flogiston, albo – w skutek działania kwasów na metale; w tym wypadku uchodzi „powietrze palne”(wodór). Zatem „powietrze palne” nie może być niczym innym, jak samym flogistonem.

O doświadczeniu Cavendisha dowiedział się inny znakomity chemik angielski, Józef Priestley. Nieraz zabawiał on swoich gości pokazami mieszanin wybuchowych. Gdy odkrył tlen (1774), przekonał się niebawem, że wodór zmieszany z tlenem wybucha dużo gwałtowniej niż zmieszany ze zwykłym powietrzem.

Jeden z gości Priestleya, obecny na pokazie, John Waltire, zauważył, że wnętrze szklanego klosza, w którym przeprowadzono wybuchy, pokryło się rosą chociaż przed wybuchem było zupełnie suche. Zwrócił na ten szczegół uwagę i później listownie prosił Priestleya o wyjaśnienie zagadki. Priestley nie bardzo jednak wiedział, co na to odpowiedzieć. Wyręczył go Cavendish, który również zauważył, że w związku z wybuchami tworzy się rosa. Latem 1781 Cavendish poddał to zjawisko systematycznym badaniom.

Aby otrzymać większą ilość „rosy” i móc zbadać jej właściwości, Cavendish w tym samym naczyniu przeprowadzał całe serie wybuchów mieszanin wodoru z powietrzem zwykłym lub z tlenem. I co z tego wynikło? Wielka niespodzianka: otrzymana ciecz wyglądała jak woda , smakowała jak woda, wrzała i zamarzała jak woda. Istotnie, była to woda, niezależnie od tego, czy Cavendish mieszał wodór ze zwykłym powietrzem, czy też z tlenem.

Konsternacja! Taki wynik był zupełnym zaskoczeniem. Zważmy bowiem: Cavendish wodór uważał za czysty flogiston, zatem flogiston reagując z „powietrzem deflogistonowanym”, tj. z tlenem, powinien dać jako produkt reakcji zwykłe powietrze. A tu w brew prostej logice nie tworzy się powietrze, lecz woda!

W rozumowaniu Cavendisha musiał widocznie tkwić jakiś błąd. Cavendish nie zdobył się jednak na krytyczna rewizje swoich zapatrywań. Nie mógł oderwać się od teorii flogistonowej nawet wówczas, gdy po paru latach, właśnie na podstawie jego doświadczeń, Lavoisier podał właściwe wytłumaczenie dokonującej się tu reakcji chemicznej. Do końca życia Cavendish nie uznał nowej chemii, chociaż jego badania wniosły duży wkład w budowę jej podwalin.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty