profil

Filozofia Dwudziestolecia Międzywojennego

poleca 85% 1314 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Naruszenie równowagi europejskiej, które doprowadziło do pierwszej wojny światowej, miało swoje rozliczenie, głębokie przyczyny w zjawiskach wcześniejszych, które oddziaływały na klimat życia umysłowego już przed wybuchem wojny, a także przez pewien czas po jej zakończeniu. Był to w całej sztuce europejskiej okres szczególnego niepokoju, fermentu i twórczych poszukiwań. Świat gwałtownie przeobrażał się pod wpływem odkryć nauki i rozwoju techniki. Zmieniały one życie ludzkie, przekształcały ekonomikę i stwarzały nowe narzędzia panowania człowieka nad światem. Gwałtowny rozwój wiedzy ludzkiej nie przyczyniał się do złagodzenia wielkich konfliktów politycznych i społecznych, a nawet powodował ich zaostrzenie, stwarzając nowe środki przewagi ekonomicznej i walki o władze, co właśnie doprowadziło do wojny. Ale oddziaływały tez na ludzką wyobraźnie. Stwarzał klimat wielkich nadziei, wiary w nieograniczone perspektywy, rysujące się przed twórcami nowej sztuki.

Do powstania tego klimatu przyczyniały się też nadzieje na przemiany społeczne. Wiązały się one przede wszystkim z rozwojem ruchu socjalistycznego. Na przełomie wieków stał się on bowiem w wielu krajach Europy ruchem masowym, a teoria materializmu dialektycznego, na której opierał swój program i działalność, twórczo rozwijana przez Włodzimierza Iljicza Lenina (1870 - 1924), okazała się ważnym czynnikiem nowoczesnej myśli filozoficznej i politycznej, zapładniającym najświetniejszym umysły epoki. Odgrywała ona doniosłą rolę w wielkim filozoficznym sporze o rozumienie świata, który toczyła się już od drugiej połowy XIX wieku, gdy uległy zachwianiu podstawy nauki i filozofii pozytywistycznej. Przeciwstawiając się sceptycznemu poglądowi na możliwości poznawcze rozumu ludzkiego, który głosiło wielu przedstawicieli modernistycznej, marksiści bronili tezy o poznawalności świata przez umysł ludzki i traktowali poznanie jako nie kończący się dynamiczny proces społeczno – historyczny. Przeciwstawiali się także XX-wiecznym rzecznikom tzw. neopozytywizmu,
którzy próbowali odbudować „unaukowioną” filozofię, ograniczając jej zakres do zagadnień dających się empirycznie sprawdzić i rezygnując z wielu zasadniczych pytań, które filozofia tradycyjna sobie stawiała. Materializm dialektyczny, przeciwnie, dąży do ujęcia w jeden konsekwentny system prawidłowości rządzące zarówno światem przyrody, jak światem stosunków międzyludzkich, światem historii.

W literaturze i sztuce początków XX wieku wpływ ruchu rewolucyjnego i jego teorii zaznaczył się w różnych formach. Niektórych pisarzy i artystów porywał zapał walki o sprawiedliwość społeczną, o ich postawie decydował uczuciowy moment solidarności ze światem wydziedziczonych i wyzyskiwanych. Inni widzieli w marksizmie przede wszystkim rozumowe uzasadnienie praw rządzących światem i historią. Lenin w swoich uwagach na temat literatury podkreślał z reguły jej funkcje poznawczą, jej rolę zwierciadła stosunków społecznych, a także fakt, że literatura nigdy nie jest ideowo „obojętna”, „neutralna:, gdyż niezależnie od tego, czy artysta sam dokonuje wyboru drogi ideowej, czy takiego wyboru unika, dzieło jego pełni w danej sytuacji określoną funkcję ideologiczną.

Ale na rozwój tendencji artystycznych epoki wpływały też i inne prądy myślowe. Główne prądy myślowe to bergsonizm, pragmatyzm, fenomenologia, behawioryzm, psychologia i jej rodzaje.

BERGSONIZM
Henri Bergson (1859 – 1941)

Sława Bergsona i działalność jego filozofii rozpoczęła się bardzo wcześnie. Szczyt jego powodzeń przypada na lata 1907 – 1914; bergsonizm był wtedy największą filozoficzną nowością i sensacją. Podczas I wojny światowej zainteresowanie nim zaczęło się już zmniejszać. Nie było jednak kraju, do którego by nie dotarło działanie bergsonizmu, był więc jeszcze modą w szerokich kołach inteligencji niż prądem wśród filozofów. Nieporównanie najsilniej oddziaływał we Francji. Tu cały świat filozoficzny podzielił się na dwa obozy: entuzjastów i wrogów bergsonizmu. Szczególny wpływ wywarł w psychologii. Ale wywarł go także poza filozofią. Był źródłem i wyrazem nowego poczucia ludzkiego i gdy niedawno jeszcze ludzie czerpali z filozofii poczucie podległości powszechnym i niezmiennym koniecznością, to z bergsonizmu brali poczucie wolności, twórczości, rozlewności życia. Bergsonizm znalazł wyraz w teoriach politycznych, religijnych, w literaturze pięknej. W dziedzinie literatury odpowiednikiem Bergsona był M. Proust; pod jego wpływem zbliżyła się do bergsonizmu znaczna część nowego europejskiego powieściopisarstwa. Proust twierdził zresztą, że nigdy Bergsona nie czytał, i zapewne była to kongenialność, podobieństwo raczej niż zależność.
Bergson akcentował to że podstawową rolę, w procesie poznawczym człowieka odgrywa nie rozum, ale intelekt, intuicja oraz instynkt życiowy. Bergson twierdził że intelekt występuje zarówno w postaci potocznej jak i naukowej. W obu postaciach służy celom praktycznym życia i do celów tych jest dostosowany; a będąc dostosowanym do celów praktycznych, nie poznaje rzeczy bezinteresownie i bezstronnie. Poznaje z nich to tylko, co jest dla życia i działania ważne, a przez to poznaje je tylko częściowo, niezupełnie, co więcej poznaje je fałszywie: przekształca, deformuje rzeczy i stosuje ogólne i trwałe pojęcia choć w rzeczywistości istnieją tylko jednostkowe zmienne rzeczy. Intelekt, ujmując rzeczy, wprowadza do nich deformacje idące aż w sześciu kierunkach. Wyraźnie występują one w poznaniu potocznym, a jeszcze wyraźniej w nauce. Oto co intelekt robi z rzeczami:

· Unieruchamia to, co w nich jest zmienne, ruchome bo to, co zmienne, ruchome, jest dlań nieuchwytne;
· Rozkłada rzeczy na części; bo, co jest złożone, jest dlań nieuchwytne;
· Upraszcza rzeczy i ujednostajnia;
· Umysł, dalej, kwantyfikuje rzeczy, czyli ujmuje je ilościowo;
· Umysł także mechanizuje rzeczy. Co jest żywe, samorzutne, twórcze, tego nie może uchwycić – i pomija;
· A wreszcie umysł relatywizuje rzeczy;

Wszystkie te rodzaje deformacji – unieruchamianie, rozkładanie, upraszczanie itd. występują najwyraźniej w nauce; ale występują także w poznaniu potocznym, które jest dziełem tego samego intelektu, stawia sobie te same zadania, stosuje te same środki. Stosunek Bergsona do intelektu był objawem szczególnym: jak w poprzednim pokoleniu filozofowie wyrzekali się filozofii, tak teraz przedstawiciel intelektu wyrzekał się intelektu. Bo ostatecznie czym, jeśli nie intelektem, Bergson przeprowadzał krytykę intelektu? – Był przeciwnikiem intelektualizmu: jeśli w ogóle posiadamy wiedzę, to nie dzięki intelektowi. Był przeciwnikiem racjonalizmu: jeśli istnieje kryterium prawdy, to w każdym razie nie jest nią racjonalność. W konsekwencji tego był również przeciwnikiem scjentyzmu: bo nauka operuje właśnie intelektem i racjonalnymi kryteriami. I znów: rozważaniami bądź co bądź naukowymi dowodził słabości rozważań naukowych.

W rozumieniu Bergsona intuicja to zdolność bezpośredniego ujmowania rzeczywistości w jej całości i zmienności – jest zdolnością niezwyczajna, nie tak zrozumiałą jak zdolność postrzegania i myślenia. Bergson usiłował więc wytłumaczyć, jak jest możliwa. Tłumaczył ją bowiem mianowicie jako rodzaj instynktu. A instynkt jest naturalnym zjawiskiem biologicznym, objawem przystosowania się organizmu do potrzeb życia. Instynkt i intelekt są przeciwieństwami: instynkt działa nieświadomie, a intelekt świadomie, instynkt czerpie swą siłę z organizmu a intelekt jest od organizmu względnie zależny. Otóż intuicja jest uświadomionym instynktem. To tłumaczy nie tylko, dlaczego ją posiadamy; ale także, dlaczego możemy jej zaufać. Jest wytworem organizmu, wytworem przyrody i dlatego może przyrodę poznawać. Intelekt ujmuje rzeczy od zewnątrz, a intuicja przenosi nas do wnętrza rzeczy. On ujmuje rzeczy pośredni, ona bezpośrednio; on ujmuje tylko stosunki między rzeczami, ona zaś same rzeczy; on schematycznie, ona indywidualnie; on tylko ilościowo, ona jakościowo; on przez symbole językowe, ona wprost itd. Wszystko to wskazuje, że intelekt przekształca rzeczywistość tłumaczy ją na swój język, a tylko intuicja ukazuje ją nam w oryginale. W ten sposób Bergson przeciwstawiał te dwie zdolności umysłu. Główne tezy Bergsona brzmiały:

· poznanie intuicyjne jest różne od intelektualnego,
· poznanie intuicyjne jest doskonalsze od intelektualnego,
· poznanie intuicyjne jest jednym prawdziwym poznaniem.

W myśl ostatniej tezy: jeśli chcemy mieć wierny obraz rzeczywistości, to musimy się trzymać tylko i wyłącznie intuicji.

PRAGMATYZM
William James (1842 – 1910)
Charles S. Pierce (1839 – 1914)

Pragmatyzm powstał jako reakcja przeciw idealizmowi racjonalistycznemu i metafizycznemu, usiłował przeciwstawić mu bardziej trzeźwy i praktyczny sposób myślenia. Wyrósł w Ameryce. William James najwięcej przyczynił się do jego powstania i był centralna postacią całego ruchu. Ideę i nazwę „pragmatyzmu” wymyślił nie sam James, lecz towarzysz jego młodszych lat, Charles Pierce. James twierdził, że w całym pokoleniu nie było bardziej oryginalnego myśliciela, niż Pierce i że osobiście nikomu nie zawdzięcza tyle, co jemu. Wyznawali te same teorie, niemniej mieli zupełnie inny typ umysłowości i te same teorie nabierały w ich ujęciu innego znaczenia. Różnice te nie mogły nie objawić się w ich teoriach. Pierce, wymyślając pragmatyzm, chciał jako kryterium prawdy wprowadzić przydatność twierdzeń, ale przydatność teoretyczną. James zaś, zgodnie z własną aktywistyczną postawą, pojął ją jako przydatność w postępowaniu. Pierce’owi chodziło w pragmatyzmie o wprowadzenie do filozofii rodzaju eksperymentalnej metody, James’owi zaś o zbliżenie jej do życia. James kładł nacisk na podobieństwo teorii, jakie obaj wyznawali. Pierce zaś, któremu chodziło o precyzje, podkreślał ich odrębność. Twierdził wręcz, że pragmatyzm w tej postaci, jaką głosił James, jest samobójcza i dla odróżnienia swego stanowiska przestał nazywać go „pragmatyzmem” i przyjął nazwę „pragmatycyzmu”.

James doszedł do filozofii przez psychologię i w niej dał najpierw wyraz swemu filozoficznemu stanowisku. James twierdził ze wyobrażenia, traktowane przez dawną psychologię jak gdyby były atomami, są w naszej świadomości coraz inne, zależnie od tego, w jakim znajdują się zespole. A co jeszcze ważniejsze nie ma w ogóle odrębnych wyobrażeń. Jedne łączą się z drugimi, jeden przechodzą nieustannie w drugie. Świadomość ma charakter ciągły, podobna jest do płynnego strumienia. „Strumień świadomości” – był to nowy termin Jamesa, najdobitniej oddający jego rozumienie psychiki. Jeśli zaś, taka jest natura świadomości, to asocjacjonizm, który do nie dawna uchodził za najwyższy wyraz naukowości, jest błędem. Jest bowiem atomizmem; wyobrażenia traktuje jako atomy psychiczne, a kojarzenie jako prawo nimi rządzące. Pragmatyzm Jamesa miał charakter wolnościowy, tolerancyjny, demokratyczny, humanistyczny; a u zwolenników jego charakter ten częściowo utracił. U James łączył się z metafizyką i religią, wielu zaś z jego zwolenników odrzucało wszystkie jego implikacje metafizyczne i religijne – i wtedy pragmatyzm stawał się postacią sceptyzmu i relatywizmu. James najsilniej oddziaływał swym pragmatyzmem. Ale oddziałał również pomysłami metafizycznymi, przyczynił się do wzmożenia indywidualizmu i woluntaryzmu, irracjonalizmu, a nawet fideizmu. Dał bodziec do badań psychologicznych nad religią i do liczenia się w nich z wolą więcej niż z intelektem. Ale może najsilniej oddziałał swą psychologią w szczególnością ogólną teorią „strumienia świadomości” antyatomistyczna jej traktowaniem.

FENOMENOLOGIA
Edmund Husserl (1859 – 1938)

W tym samym mniej więcej czasie, co w Ameryce pragmatyzm, a we Francji bergsonizm, pojawił się w Niemczech kierunek zwany filozofią fenomenologiczną lub krócej fenomenologią. Od tamtych dwóch był bardzo różny, jednakże również charakterystyczny dla epoki. I poniekąd stanowił wraz z nimi wspólny front przeciw minimalizmowi poprzedniego pokolenia. Bronił wiedzy apriorycznej i przedmiotów idealnych wbrew wczorajszemu epiryzmowi i naturalizmowi. Inicjatorem jego był Husserl. Rozwinął on fenomenologiczną teorię poznania i bytu; inny zaś myśliciel tego kierunku, Scheler, rozbudował fenomenologiczną psychologię, etykę i filozofię religii. I fenomenologia zajęła w filozofii niemieckiej to przodujące stanowisko, które w poprzednich pokoleniach miał w niej kantyzm. Husserl pragnął oprzeć filozofię na niewzruszonych naukowych fundamentach. Ale jaka nauka mogła by je dać? Wszak odrzucił najbardziej się narzucającą myśl: że może ich dostarczyć psychologia. Doszedł do przekonania, że nauki takiej jeszcze nie ma, że trzeba ją dopiero stworzyć. Tę nową naukę nazwał fenomenologią. Miała to być owa „pierwsza nauka”, podstawa dla wszystkich innych, o której od dawna myśleli filozofowie, przede wszystkim Kartezjusz. Ta pierwsza nauka, dostarczająca innym naukom założeń, musi sama właśnie nie robić założeń, bo gdyby je robiła, to potrzebowałaby sama fundamentu i nie mogłaby być fundamentem dla innych. Nauka bez założeń: to była pierwsza jej właściwość. Musiała na to wyrzec się wszelkich hipotez, konstrukcji i ograniczyć do stwierdzenia tego co niewątpliwe. Miała być nauką bez konstrukcji, tylko stwierdzającą to, co oczywiste. Drugą zaś jej właściwością był charakter „ejedetyczny”. Znaczy to, że miała badać nie zjawiska w konkretnym ukształtowaniu, lecz tylko ich istotę. Nie pytała też, gdzie dane zjawisko – dana rzecz, dana wartość – istnieje, dlaczego, istnieje, a nawet czy w ogóle istnieje; pytała tylko, jakie ma właściwości i, jeśli istnieje, to jaka jest jego istota. Fenomenologia miała, odpowiednio do swych zamierzeń, dwa wielkie działy: z jednej strony, badał przedmioty, z drugiej – akty ujmujące te przedmioty. Husserl najwięcej zajmował się fenomenologią aktów, a że aktami zajmuje się też psychologia, więc wywołał zarzut, że choć zwalczał psychologizm, sam mu uległ. Było to jednak nieporozumienie: psychologia i fenomenologia rozważają akty każda inaczej, psychologia in concreto, a fenomenologia nie jest fizyką, choć bada ejdetycznie postrzegalne, materialne przedmioty.


PSYCHOLOGIA I JEJ RODZAJE

W XIX w. Wielu uczonych porzucało filozofię dla psychologii, chcąc się zajmować prawdziwą nauka, opartą na faktach i na niekwestionowanych założeniach, wolna od wieczystych sporów, w które filozofia jest wplątana i których rozstrzygnąć nie umie. Była to jedna z przyczyn wielkiego rozwoju studiów psychologicznych w końcu XIX wieku.

1. Funkcjonalizm i hormizm
J. R. Angell William McDougall

Wśród nowych prądów psychologii XX wieku, pojawiających się szybko jeden po drugim, pierwszym był funkcjonalizm. Wyróżniło go przede wszystkim to, że przedmiot badań psychologicznych przesunął z treści na funkcję świadomości. Powstał w uniwersytecie w Chicago. Bliskim był mu inny prąd – zainicjowany przez McDougalla – który na pierwszy plan wysunął funkcje dążeniowe świadomości i znany jest pod nazwą „hormizm”. Naczelną ideą funkcjonalizmu było, że świadomość ma charakter funkcji, czyli czynności, to znaczy, że psychologia powinna zajmować się czynnościami, a nie treściami; widzeniem, a nie barwami, wyobrażeniem, a nie wyobrażeniami, odczuwaniem a nie uczuciami.
Zaś psychologia „hormiczna” łączyła dwie myśli; najpierw, że czynności psychiczne mają charakter dynamiczny; a następnie czynności psychologiczne są samorzutne, że energii swej nie czerpią z zewnątrz , lecz mają ją w sobie. Zwalczała, z jednej strony, koncepcje człowieka jako homo rationalis, którego postępowanie kieruje rozum. Ale, z drugiej strony, zwalczała także klasyczną psychologię z jej asocjacjonistycznym, mechanistycznym nastawieniem, która człowieka traktowała nie jak człowieka, lecz jak robota.


2. Psychologia postaci
Max Wertheimer

Inna szkoła rozwinęła nowy pogląd na samą strukturę życia psychicznego. Główną jej tezą było, że ma ono charakter spoisty i że jego elementy są niesamodzielne w stosunku do całości. Wbrew temu, co przyjmowała psychologia tradycyjna, elementy te są tylko abstrakcjami; realne są jedynie całości. I pojęcie „całości” lub „postaci” stało się w szkole pojęciem naczelnym, jak pojęcie „funkcji” w funkcjonalizmie. Doktryna szkoły znana jest pod nazwa „psychologii postaci” i niekiedy też nazywana bywa „konfiguracjonizmem” lub „formizmem”. Zasadniczą myślą psychologii postaci jest ta: że w życiu psychicznym całość jest pierwotniejsza od części. Części nie występują w nim nigdy samoistnie; całości nie formują się przez sumowanie części. Znamy bezpośrednio tylko całości, a części tylko po przeprowadzeniu analizy całości. Proste składniki świadomości, o których mówiła tradycyjna psychologia – poszczególne wrażenia czy proste uczucia – były konstrukcjami, nie zaś czymś, co byśmy znali z doświadczenia; zwykły człowiek, nie będący teoretykiem , nie zna oddzielnych wrażeń i nie wie nic o tym, jakoby z wrażeń formowały się postrzeżenia. On od razu od początku postrzega całość. Co więcej człowiek posiada naturalną tendencję do ujmowania całości, i gdy działają nań oddzielne bodźce, to łączy je ze sobą i ujmuje jako jedną całość. Wzrok jego łączy oddzielne punkty i robi całość, zamknięta figurę. Filozoficzne konsekwencje psychologii postaci objawiły się w tym, że stosunek świata psychicznego i fizycznego pozwoliła zrozumieć nieco inaczej niż dotychczas. Wedle niej te dwa światy są nie tylko ze sobą związane, ale także do siebie podobne: mają te same postacie np. w stanach uczuciowych pewien określony rytm ogarnia zarówno ciało, jak i psychikę jednostki (w stanach radości czy smutku). Jest to ten sam rytm w ciele i świadomości. Dzięki temu możemy mówić że „widzimy’ radość czy smutek człowieka, jego gniew czy strach – widzimy naprawdę tylko jego ciało i jego strukturę, ale jest to zarazem struktura jego świadomości, jego uczuć. Wspólny rytm, wspólna struktura, wspólna „postać” przerzuca most między tymi dwoma światami, psychicznym i fizycznym.

3.Behawioryzm
John B. Watson (1876 – 1958)

Inny prąd psychologii zwany behawioryzmem, twór Ameryki, jeszcze dalej odszedł od jej systemu tradycyjnego. A odszedł w zupełnie innym kierunku: wyróżniał się nie tyle tym co do tego systemu dodał, ile tym co mu ujął; wystąpił mianowicie z paradoksalną tezą, że z psychologii należy usunąć pojęcie – świadomości. Świadomość, którą chciała się zajmować psychologia, nie może być – tak twierdzili behawioryści przedmiotem nauki. Dawali przede wszystkim racje metodologiczne. Oto nie może być nauki tam, gdzie nie można sprawdzać wypowiadanych twierdzeń; można zaś sprawdzać jedynie twierdzenia o ciałach fizycznych, nigdy zaś o stanach świadomości. Te są bowiem prywatną własnością każdej istoty z osobna i innym nie są dostępne. Wedle behawiorystów, psychologia introspekcyjna była oparta na błędzie metodologicznym, miała podstawy nienaukowe. Stany świadomości pisał Watson nie mogą być obiektywnie sprawdzane, zupełnie tak samo jak tzw. zjawiska spirytystyczne; przeto nie mogą być materiałem dla nauki. Od twierdzenia, że świadomość nie może być przedmiotem badań naukowych, behawioryści przeszli do tezy bardziej radykalnej: twierdzili że świadomość nie ma dla życia znaczenia, nie ma wpływu na zachowanie się człowieka. Jest tylko dodatkiem do procesów fizycznych, dokonujących się w organizmie. Behawioryści poszli nawet jeszcze dalej. Od twierdzenia, że świadomość jest pojęciem niejasnym, poszli do twierdzenia, że świadomości nie ma; pojęcie świadomości było dla nich nie tylko pojęciem nienaukowym, ale wręcz pustym, które nic nie oznacza.
Cóż więc jest przedmiotem psychologii, jeśli nie jest nim świadomość??? Nowa teoria odpowiada: wyłącznie tylko zachowanie się jednostek. To już nie jest fikcja i może być obserwowane, naukowo badane. Od angielskiego wyrazu behaviour – „zachowanie się”, wzięła też ta teoria psychologiczna swą nazwę. „Zachowanie się” ta nowa psychologia rozumiała bardzo szeroko. Zaliczała do niego mianowicie wszelkie czynności fizyczne jednostki: zarówno te, które możemy widzieć, jak także i te, których normalnie nie widzimy. Takie były tezy skrajnego behawioryzmu, takiego, jaki głosił sam Watson.

4. Psychoanaliza
Sigmund Freud (1856 – 1939)

Czwarty prąd psychologii wprowadziła pogląd niespodziewany: że życie psychiczne obok czynników świadomości zawiera także nieświadome i że właśnie one są najważniejsze. Prąd ten powstał na terenie patopsychologii, zaczął się we Francji a rozwinął się potem w Wiedniu. Tam najpełniejszą i najjaskrawszą postać, znaną pod nazwą psychoanalizy, dał mu Freud. Freud twierdził, że istnieją w psychice wyobrażenia nieświadome, że są normalne i naturalne, ale także, że są dla życia psychicznego równie ważne, a nawet ważniejsze od świadomych. To one, nie zaś świadome kierują psychiką. Świadome stanowią tylko zewnętrzną jej warstwę, tę, która podlega działaniu świata zewnętrznego i jest odeń zależna. Nie są pełnym wyrazem osobowości człowieka, skoro są zależne także od czynników zewnętrznych: jeśli są jej wyrazem, to częściowym i tylko powierzchniowym. Tę świadomą część psychiki zwykliśmy nazywać naszym „ja”, naszą „jaźnią”. Jaźń nie jest więc całym człowiekiem, całą jego osobowością, lecz właśnie tylko powierzchniową jego warstwą. I Freud zewnętrznej „jaźni” przeciwstawił wewnętrzna psychikę człowieka: w przeciwstawieniu do jaźni nazwał „ono”. „Ja” i „ono” w łacińskiej terminologii ego i id to dwa składniki każdej osobowości. Jaźń jest świadoma „ono” zaś jest dziedziną nieuświadomionych wyobrażeń i popędów. Ma się do jaźni jak psychika głęboka do zewnętrznej, jak świadoma do nieświadomej, jak rządzona popędami do rządzonej rozumem. „Ono” jest anarchiczne, a jaźń trzymana jest w karbach; „ono” jest dynamiczne, jaźń – ustabilizowana. Jaźń jest świadoma i rozumna, ale stanowi tylko mniej lub więcej cienką powierzchnie nad głębiami nieświadomości.

Psychoanaliza Freuda zaczęła mieć zwolenników już od 1900 roku; była ich pierwotnie niewielka grupa, najpierw w Wiedniu, potem w Szwajcarii. Ale już w 1908 roku psychoanalitycy odbyli swój pierwszy zjazd międzynarodowy. Od 1913 roku Freud zaczął wydawać czasopismo specjalne „Internationale Zeitschrift fur Psychoanalyse”, a od 1915 roku „Imago”. Później amerykańskie instytucje psychoanalityczne zaczęły rywalizować z europejskimi: powstał Instistute of Psycho – analysis, International Psycho – analytical Library, „International Journal of Psycho – analysis. Od 1912 roku rozpoczęły się już w szkole tarcia i doprowadziły do wyodrębnienia paru pokrewnych, ale jednak odmiennych prądów. Najważniejsze z nich były dwa: jeden zapoczątkował Adler, drugi Jung.
Alfred Adler (1870 – 1939) wiedeńczyk, jeden z najwcześniejszych pracowników Freuda, swój kierunek secesyjny, nazwał „psychologią indywidualną”. W nim nieświadome życie psychiczne grało mniejszą już rolę i bardziej było zespolone ze świadomym. A miejsce libido czyli energii uczuciowej i psychicznej płynącej z impulsów biologicznych zajęła inna żądza. Mianowicie żądza potęgi, władzy, wyższości: to ona stanowi o całym naszym życiu. Przyczynę nerwic stanowi niezaspokojenie jej i wynikające stąd „poczucie niższości”. Jest ono bodźcem największych dokonań ludzkich, ale także przyczyną największych zaburzeń psychicznych, poszukiwań kompensaty i starań, by wmówić w siebie i w otoczenie, że jest się innym, niż jest się naprawdę.

C.G. Jung (1875 – 1961) profesor z Zurychu, oderwał się od psychoanalizy, uważając ją za jednostronna, i wystąpił z własną „psychologią analityczną”. Utrzymał libido jako podstawowy element życia psychicznego, ale pojmował ją bardzo szeroko, nie tylko seksualnie tak iż objęła nie tylko libido Freuda, ale także żądzę władzy Adlera: stała się czymś podobnym do „woli” Schopenhauera i elan vital Bergsona. Wszystkie te prądy – sama psychoanaliza i inne wywodzące się od niej – przyjęły dla siebie nazwę „psychologii głębi” dla przeciwstawienia się psychologii dotychczasowej, uwzględniającej jakoby tylko powierzchnię życia psychicznego, a nie jego właściwe, głębokie, podświadome źródła.


Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 20 minut