profil

"Mały jest Kordian jako wódz narodu. Wielki jest tylko, naprawdę wielki jako kreacja psychologiczna”. Rozwiń słowa J. Kleinera, zwracając szczególną uwagę na człowiecze cechy Kordiana.

poleca 86% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zagubiony... niekochany... samotny... wrażliwy... niezdecydowany... szukający celu życia... niewierzący w siebie... tak można scharakteryzować cechy Kordiana.

Czy taki człowiek może być wodzem narodu? Czy może byś postacią, która nękany naród poprowadzi przeciwko carskiej władzy? Czy człowiek, który nie jest w stanie popełnić samobójstwa poprzez chybiony strzał może strzelić do innego człowieka? Czy ktoś, kto nie wierzy we własne pomysły i idee, a także ich słuszność oraz szansę ich zrealizowania może zostać wodzem samego siebie?

Chyba nie! Skoro zatem nie potrafi prowadzić własnego życia, to tym bardziej nie może stanąć na czele innych. Nie jest zatem dziwne, że nikt nie chciał podjąć się walki, wspólnie z Kordianem będącym autorem krwawego planu, o wolność Polski poprzez zabicie cara, a także nie powinien dziwić nas fakt, że sam musiał pokonać drogę pod drzwi carskiego pokoju, co i tak można uznać za objaw odwagi, bądź.... opętania.

Bardziej można skłaniać się do opętania, bo przecież zaślepiony chęcią poświęcenia się dla narodu na wzór Winkelrieda, Kordian nie chciał rozważać w podziemiach świętego Jana innych opcji i sposobów wyzwolenia Polski. Dla niego jedynym wyjściem była śmierć cara. Nie można uznać go za wodza narodu, bo choć dążył do udowodnienia wszystkim swojej siły i tak nie dokonał zbrodni... zemdlał... leżał pod drzwiami cara jak bezbronne niemowlę.

Zatem nie potrafił dać przykładu innym, bo samo głośne mówienie o chęci zabicia wroga okazuje się być pustymi słowami, którymi nawet nie potrafił zachęcić ludzi do zbrodni. Można zaryzykować stwierdzenie, że Kordian był odważny w grupie, a w dodatku tylko w słowach.

Jednak ten sam mały wódz, a właściwie postać nie nadająca się na wodza może być osobą wielką, naprawdę wielką charakterem, swoimi cechami psychicznymi. Taki jest Kordian. Ten sam zagubiony, niekochany, samotny, wrażliwy, niezdecydowany jest bardzo złożony psychicznie. Kordian to typowy przykład bohatera romantycznego, który zmienia swoją postawę podczas trwania akcji utworu. Kordian tę przemianę dokonuje na szczycie Mont Blance, kiedy z niezdecydowanego młodzieńca staje się dorosłym mężczyzną posiadającym tylko jeden cel... poświęcić się dla narodu.

Warto jednak zacząć od początku, aby poznać jego drogę do bycia niedocenionym wodzem powstania.

Kordian pochodzący z dość zamożnej rodziny pierwsze piętnaście lat spędził, oczywiście nie dosłownie, leżąc na trawie i słuchając opowiadań starego sługi Grzegorza. Może wydawać się to banalne, ale Kordian taki nie był. Od początku poznajemy jego problemy, dowiadujemy się o niespełnionej i nieodwzajemnionej miłości do starszej Laury, dowiadujemy się o śmierci przyjaciela, a co najważniejsze dowiadujemy się, że piętnastoletni Kordian nie widzi sensu życia... jego życie nie ma celu. Nieudana próba samobójcza zapoczątkowała kolejny etap jego życia, a mianowicie podróż po Europie. Podczas odwiedzanie kolejnych miejsc Kordian nie tylko poznaje świat i życie, ale wnika także w głąb siebie znajdując cel swojego życia. Okazuje się bowiem, że jego wyobrażenie o świecie, który znał z poezji nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, do czego dochodzi po lekturze Shakespeara w Dover. Zarówno wcześniej w Londynie poznaje wartość pieniądza, za który można zdobyć miejsce w parlamencie, a także później we Włoszech, kiedy okazuje się, że można kupić miłość, dowiaduje się, że wszystko jest na sprzedaż. Poznaje też gorzki stosunek Papieża do Polski.

Wszystkie te niemiłe doznania kumulują się w nim, aby na wspomnianej górze Mont Blance Kordian mógł odnaleźć swój cel życia. Właśnie będąc na najwyższej górze Europy, ponad innymi ludźmi Kordian postanawia poświęcić się za naród... być polskim Winkelriedem, a także chce żeby Polska stała się Winkelriedem narodów. Jest pewien, że ma to sens, chce dokonać zbrodni na carze... odnajduje sobie cel życia. Zaślepiony słusznością swojego celu postanawia przekonać do niego jak najwięcej rodaków. Nie wie, że poprowadzi go to do zguby. Nie wie też, że od tej pory jest we władaniu mocy szatańskich. Dalsze jego losy, czyli nieudane zachęcenie spiskowców do zbrodni i podjęcie działania w pojedynkę miały zapewne wpływ na jakość czynu. Kordian idąc do komnaty cara nie jest już tym znudzonym bezcelowym życiem piętnastolatkiem, nie jest także tym pewnym siebie Kordianem z góry Mont Blanc, dlatego waha się. Odtrącenie jego myśli przez ludzi wywołuje moment wahania, który jego podświadomość wykorzystuje tworząc różne obrazy... mdleje.

Okazuje się, że Kordian nic nie osiągnął. Pobyt na górze Mont Blance praktycznie nie zmienił jego wnętrza. Piętnastoletni odrzucony przez Laurę Kordian został odrzucony jako wódz narodu. Podwójnie odrzucony, podwójnie osamotniony. Niezdecydowany młodzieniec z ogrodu przemienił się w niezdecydowanego spiskowca, bo przecież się zawahał. Podwójnie wrażliwy, kierujący się odruchami serca. W końcu można powiązać próbę samobójstwa z podjęciem się zabicia cara w pojedynkę, co w rzeczywistości także było samobójstwem, a więc podwójne zdesperowanie, bo można te dwie sytuacje traktować jako odruch ostateczny nie miał już innego wyjścia, a właściwie nie chciał mieć. Podwójnie poniósł klęskę.

Tak więc okazuje się, że słuszne są słowa pana Kleinera dotyczące tytułowego bohatera dramatu Juliusza Słowackiego. Nie był wodzem narodu, dlatego był mały, a wielkie było jego wnętrze, psychika i jego przemiana, która w rzeczywistości nie zmieniła jego zachowań. Do końca pozostał samotny, zdesperowany, niezrozumiany, może tylko bardziej znający świat, bo według mnie niczego się nie nauczył.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury