profil

Znieczulica czy brak wyobraźni?

poleca 87% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Siedzę w biurze redakcyjnym. Co za nuda! O czym mam dzisiaj napisać? Żaden pomysł nie przychodzi mi do głowy. Na dodatek mam całodobowy dyżur. Patrzę zrezygnowanym wzrokiem na telefon. Niespodziewanie zaczyna dzwonić. Wyrwana z przemyśleń o niczym, biorę słuchawkę do ręki.
- Dzień dobry. Redakcja „Wizjer”. Iga Głowacka przy telefonie. W czym mogę pomóc? - Co to się dzieje na tym świecie! Człowiek nie czuje się bezpiecznie wychodząc z domu na ulicę – krzyczała do słuchawki kobieta. – Czy mogłaby się pani uspokoić? Proszę powiedzieć, co panią tak zdenerwowało? – Dobrze, po to dzwonię. Może prasa zajmie się tą sprawą, bo na policję czy straż miejską nie ma, co liczyć. Godzina ósma rano. Jadę do pracy. Tłok
w autobusie. Stoję trzymając się poręczy. Podchodzi do mnie jakiś podejrzany typ. Momentalnie chwyta moja torbę i grożąc mi mówi „dawaj mi tę torbę, bo pożałujesz”. Przestraszona zamiast oddać torebkę, trzymam ją jeszcze mocniej, kurczowo przy sobie. Podświadomie liczę, że pasażerowie zareagują i mi pomogą. Jednak wszyscy udają, że nic nie widzą. Czytają gazetę, podziwiają krajobrazy za oknami! Napastnik zaczyna się niecierpliwić i robi się coraz bardziej agresywny. Po chwili wyrywa mi torebkę. Stoję sparaliżowana. Dopiero po jego wyjściu z autobusu, słyszę komentarze ludzi stojących obok mnie. Co za znieczulica! W całym pojeździe nie znalazła się przynajmniej jedna osoba, która odważyłaby się przeciwstawić złodziejowi. Ech...- wzdycha kobieta. – Ma pani rację, tak nie powinno się dziać. Dziękuję za poinformowanie mnie o tym zdarzeniu. Zajmę się całą tą sprawą i zobaczę, czy akurat pani miała pecha, jechać z tchórzami czy też tak się dzieje częściej – odpowiedziałam. – Przypuszczam, że tak jest prawie zawsze. Dziękuję za wysłuchanie i obietnicę,
że przyjrzy się pani redaktor temu problemowi – powiedziała już spokojniejszym, pełnym otuchy głosem.
W ten sposób wiedziałam, czym się zajmę w ciągu tego dyżuru. Poprosiłam swojego kolegę Piotrka z redakcji, aby pomógł mi w przygotowaniu tego reportażu. Umówiliśmy się, że ja będę jego ofiarą
w autobusie. Stwierdziłam, że na własnej skórze przekonam się, jak poważny problem stanowi obojętność ludzka.
Linia 513. Wchodzę środkowymi drzwiami do autobusu a Piotrek tylnymi. Podchodzi do mnie, po czym zaczepia. – Cześć mała. Zaprzyjaźnimy się? – mówi z chrypką
w głosie. – Nie, odejdź! Nie poznamy się – mówię cicho, lecz zdecydowanie. – Hej, słodka! Nie tak ostro. Daj się poznać – dotyka moją rękę. - Odpycham go lekko. – A wy, co się tak patrzycie? – Piotrek zaczepia pasażerów. – Nie macie, co robić?- Ludzie, odwracają głowy. Wychodzę z autobusu, a mój kolega za mną. Nikt nie zareagował. Nikt nie miał odwagi pomóc napastowanej dziewczynie.
Następnie wsiadamy do tramwaju numer 33. – Dawaj telefon! – krzyczy Piotrek. Nic nie odpowiadam. Nie reaguję na jego żądanie. – Dawaj! Głucha jesteś? Uważaj, bo za chwilę się z tobą policzę! – Nie dam! – odpowiadam. Piotr łapię mój plecak, który położyłam na kolanach. Szarpie się ze mną. Nagle wstaje w średnim wieku kobieta. Podchodzi do mnie i mówi żebym nie dawała temu cwaniakowi telefonu. Następnie krzyczy do motorniczego, aby nie otwierał drzwi, tylko wezwał policję. Piotrek udaje spanikowanego
i przestraszonego. Po całej akcji, spytałam kobietę, czy nie bała się pomóc. Odpowiedziała, że trzeba interweniować
w takich sytuacjach. Stwierdziła, że jak jedna osoba wstanie pierwsza, to reszta pasażerów również się odważy i pomoże ofierze.
Jednak mało jest takich osób jak pani Elżbieta. Więcej jest widzów, którzy tylko obserwują sytuację. Dlaczego boją się sprzeciwić? Przecież w grupie na pewno
poradziliby sobie ze złoczyńcą. Dlaczego panuje brak solidarności, pomocy? Czy nikt nie pomyśli, ze dzisiaj jest obserwatorem, a jutro może się stać ofiara?
Zadałam pytanie kilku przechodniom, czy zareagowaliby będąc w podobnej sytuacji. Większość mężczyzn po czterdziestce nie bałaby się pomóc. Kobiety odpowiedziały, że to właśnie panowie są do takich spraw. Młodzież stwierdziła, że nie będzie się wtrącała w nie swoje sprawy, bo nie chce oberwać. Uważa, że najważniejsze jest ich zdrowie. Może właśnie, dlatego, nie mamy, co liczyć na ratunek, na to, że ktoś pośpieszy nam z pomocą i wyświadczy nam przysługę, która może uratować nam życie.
Pamiętajmy, że bandyci nie mogą czuć się bezkarnie, a świadków zdarzenia traktować jako tło wydarzeń. Czyżby brak wyobraźni powodował w nas ciężką chorobę, zwaną znieczulicą? Drodzy czytelnicy, jeżeli mój reportaż choć jednej osobie uświadomił,
że nie warto być biernym widzem,
to osiągnęłam swój cel.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy