profil

Mowa obronna adwokata Jurgena Stroopa.

poleca 85% 158 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Nie ma wątpliwości, że Jrgen Stroop jest przestępcą, zbrodniarzem wojennym. Nikt nie zaprzecza, iż jest winny śmierci ogromnej liczby osób nie tylko jako człowiek biorący udział w II wojnie światowej, ale także jako generał SS, likwidator powstania w getcie warszawskim. Sam Stroop przyznaje się do winy. Nie kwestionuję również faktu, iż powinien on ponieść karę za popełnione czyny. Zastanawiam się tylko, czy kara śmierci jest w jego wypadku najsprawiedliwszą. Osobiście znajduję szereg okoliczności, które powinny złagodzić wymiar kary.

Nie żyjemy w czasach ciemnoty i zacofania umysłowego, a starożytne prawo Hammurabiego: „oko za oko, ząb za ząb” już dawno uznano za bestialskie, nieludzkie i głęboko niesprawiedliwe. II wojna światowa już przyniosła miliony ofiar. Wielu naszych bliskich i przyjaciół zginęło w heroicznej walce o ojczyznę, godność i życie. Możemy czuć nienawiść, żal do bezpośrednich, czy pośrednich morderców, zbrodniarzy wojennych, ale nie powiększajmy liczby zabitych, nie ciągnijmy dalej tego bezmyślnego mordu. Jesteśmy ludźmi, mamy duszę, rozum i wolną wolę. Nie po to obdarzył nas Bóg tymi ludzkimi cnotami, abyśmy poddawali się zwierzęcym instynktom podporządkowanym żądzy zemsty. Jrgen Stroop jest winny, ale my nie musimy sami stawać się zabójcami, nie sądźmy, byśmy nie byli sądzeni! Nie zamieniajmy się w bezwzględnych katów! Nie powtarzajmy okrutnej, zbrodniczej historii! Nie powielajmy błędów z przeszłości!

Moje argumenty nie są jednak jedynie odwoływaniem się do naszego sumienia i zasad człowieczeństwa. Aspekty etyczne i moralne nie są jedynymi, które powinni państwo wziąć pod uwagę w ogłaszaniu ostatecznego wyroku. Nie da się ukryć, że środowisko, w którym się wychowujemy, nasza rodzina, szkoła, otoczenie mają wpływ na kształtowanie się naszej osobowości, charakteru, światopoglądu. Jako dzieci jesteśmy bardzo podatni na wpajane nam wartości, idee, poglądy. Jeżeli nie mamy w tym czasie odpowiednich wzorców, albo nie możemy skonfrontować ze sobą dwóch przeciwstawnych postaw, nie należy się spodziewać, że w przyszłości będziemy w stanie odróżnić dobro od zła i obrać właściwą prawą drogę postępowania. Nawet, jeżeli gdzieś w głębi duszy jakiś cichy głos będzie podpowiadał nam, że to co robimy jest niewłaściwe, to przeciwstawienie się odruchom, głęboko zakorzenionym w naszej psychice, będzie niewiarygodnie trudne lub wręcz niemożliwe. Zwróćmy uwagę na fakt, iż ogromna większość przestępców pochodzi z rodzin patologicznych. Jrgen Stroop pochodzi z takiej właśnie destruktywnej dla psychiki ludzkiej rodziny, w której od młodości wychowywany był w przekonaniu, że silniejszy wygrywa, że wszelkie nieporozumienia należy rozwiązywać przy użyciu siły, przemocy, że nade wszystko należy szanować, kochać władzę i być jej bezwzględnie posłusznym. Wykonywanie otrzymanych rozkazów bez zawahania, dążenie do osiągnięcia sukcesu w życiu zawodowym za wszelką cenę oraz pogoń za dobrami materialnymi, sławą wojskową to główne życiowe cele, które poznał Stroop. Służalczość wobec władz, szacunek dla silniejszych pozostały jego cechą nawet w obliczu klęski jaką poniósł on sam wraz z narodem. Będąc przetrzymywanym w celi więziennej razem z Polakiem Kazimierzem Moczarskim, okazywał mu swoje uznanie, jako członkowi narodu zwycięskiego. Stroop od dziecka nagradzany był za uciekanie się do przemocy fizycznej wobec słabszych i bezbronnych. Na początku były to pochwały z ust ojca, później odznaczenia, pochwały, wreszcie awanse wojskowe, których przecież tak bardzo pragnął, i których pragnie każdy z nas, mimo iż wartości, którymi się kierujemy, nasze sumienie nie pozwalają nam podjąć tak drastycznych środków.

Rzeczywistość obozowa jest często określana mianem świata odwróconego dekalogu i faktycznie byliśmy świadkami, jak bardzo psychika ludzka może zostać spaczona przez panujące wokół warunki, jak nasze wartości mogą odejść na dalszy plan lub też zaniknąć zupełnie. Na ich miejscu pojawia się zwierzęca walka o przetrwanie, instynktowna pogoń za jedzeniem, za jakąkolwiek szansą na przeżycie. W łagrach i obozach koncentracyjnych ludzkie życie straciło znaczenie nie tylko w oczach katów, za jakich zwykło się uważać hitlerowców, ale także w oczach współwięźniów, rodaków, czasem nawet członków własnej rodziny. Przypadki świadomego skazywania bliskich na śmierć, by uchronić siebie samego, nie były pojedynczymi, odosobnionymi przypadkami. Kradzież, zdrada, kłamstwo, a nawet znacznie gorsze zbrodnie były na porządku dziennym. Nawet ludzkie zwłoki były pozbawione należnego im szacunku, często stawały się źródłem pożywienia dla wielu ludzi. Wszystko to przeraża i odpycha, ale czasem zmusza do refleksji. Człowiek jest kształtowany przez środowisko, w odpowiednich warunkach jest w stanie dokonać rzeczy, które w innej sytuacji nigdy nie przeszłyby mu przez myśl. Ludzi, którzy w obozach czy łagrach byli przestępcami nie sądzimy, nie oceniamy, więc czy wolno skazywać podobie pokrzywdzonego przez społeczeństwo i rodziców człowieka jak Jrgen Stroop? Czy wolno nam skazywać go na karę śmierci?

W utworze „Medaliony” Zofii Nałkowskiej, w którym ocaleni opowiadają o swoich wojennych przejściach w gettach i obozach, znamienna jest końcowa scena: jeden z więźniów, doktor Epstain, zobaczył pewnego ranka, przechodząc między blokami obozu, dwoje małych, polskich dzieci, bawiących się patyczkami w piasku. Gdy zapytał je, co robią, odpowiedziały: „My się bawimy w palenie Żydów.”

Przesłuchiwany Stroop mówi spokojnie o zbrodniach, które popełnił. Nie możemy jednak bez zastanowienia uznać, że spowodowane jest to dumą ze swoich czynów. Marek Edelman, jeden z dowódców powstania w getcie warszawskim, przyznał, że w pewnym momencie życie przyjaciół i wrogów stało się mu obojętne. Przestał nawet reagować na śmierć współtowarzyszy. Wojenna rzeczywistość spowodowała, że nawet po latach mówił o swych okupacyjnych przeżyciach spokojnie, tonem wyzbytym namiętności. Dla Stroopa jak i dla wielu ludzi, którym przyszło żyć w czasie wojny i okupacji, również dla Polaków, widok ludzkiej nędzy czy śmierci stał się rzeczą tak powszednią, że prawie niezauważalną. W dzisiejszych czasach w Chinach powszechnie spotyka się zwłoki porzuconych noworodków leżące na środku licznie uczęszczanych ulic i chodników. Jest to dla mieszkańców obraz tak codzienny, że nie robi na nich żadnego wrażenia. Ludzie przechodzą obojętnie obok okrucieństwa, które nie sposób opisać. Ich nikt nie sądzi! Niesprawiedliwy system społeczny doprowadza w matki w Chinach do tak haniebnych czynów jak dzieciobójstwo. Oto przykład oddziaływania otoczenia na nasze postępowanie, na destrukcję naszego systemu wartości, naszych ideałów.

Jrgen Stroop nie jest człowiekiem z gruntu złym, oczy świadczy jego głęboko skrywana wrażliwość na piękno natury. Ten nieszczęśliwy człowiek zdolny był do ludzkich uczuć. Zawsze pragnął zamieszkać wraz ze swoją ukochaną rodziną w jakimś spokojnym zakątku świata. Uwielbiał oglądać przyrodę, cieszyć się jej pięknem.

Choć nauczono go nienawidzić Żydów, traktować ich jako gorszy naród, dla którego nie ma miejsca na świecie i który trzeba zniszczyć, podziwiał kobiety Żydowskie za ich waleczność, odwagę i upór, za heroiczną walkę w obronie honoru i godności. Podziwiał naród żydowski za bohaterskość i skuteczność obrony przed Niemcami przy tak ograniczonych możliwościach liczebnych i sprzętowych.

Czy każdy z czystym sumieniem może stwierdzić, że Józef Stroop jest zbrodniarzem z własnej, nienarzuconej woli? Że w innych okolicznościach, wychowując się w normalnej rodzinie, z innymi, prawymi wzorcami stałby się tak samo okrutnym człowiekiem i dokonałby takich samych niegodnych czynów?

Nie bądźmy tak samo bezwzględni, jak ci, których sądzimy. Zastanówmy się nad naszym systemem wartości. Czy Wasze sumienie pozwala Wam skazać Jgena Stroopa na śmierć? Ja nie chcę być kolejnym katem i mordercą! Moje sumienie i moja moralność mówią stanowcze nie kolejnemu, niepotrzebnemu przelewowi krwi i przejawom ludzkiej nienawiści!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury