profil

Tylko taniec- (recenzja filmu Just dance)

poleca 85% 126 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Just dance – tylko taniec” to kolejny już po „Step up” czy „Coyote ugly” film o tańcu. Nie można się więc spodziewać ambitnej fabuły. Kino lekkie, komercyjne ale zadziwiająco przyjemne. Taniec, muzyka i miłość – to niezawodne połączenie sprawia, że film chce się oglądać.
Film stworzyli ludzie, którzy mają pojęcie o tańcu oraz ludzie, którzy przy podobnych produkcjach już pracowali. Reżyserem jest Darren Grant, który znany jest też jako reżyser filmu „Z pamiętnika wściekłej żony” ale ma na swoim koncie ponad 130 wyreżyserowanych klipów muzycznych. Autorką scenariusza jest Duane Adler, która pracowała m.in. przy „Step up” i „W rytmie hip hopu”. Zdjęcia do filmu powstawały od 7 sierpnia do 14 września 2007 roku. Kręcono je w Chicago , Nowym Orleanie w Stanach Zjednoczonych oraz w Winnipeg w Kanadzie.
Lauryn (w tej roli Mary Elizabeth Winstead) to młoda utalentowana dziewczyna. Marzy o tym by dostać się do elitarnej szkoły i zostać profesjonalną tancerką. Na co dzień pomaga rodzinie prowadzić warsztat samochodowy. Gdy w Chicago School of Music and Dance rozpoczyna się nabór, rzuca wszystko i postanawia walczyć o swoje marzenia. Ale los nie jest dla niej łaskawy. Dziewczyna jednak pomimo porażek nie załamuje się a jej upór i dążenie do wymarzonego celu stają się jej największym sprzymierzeńcem.
Tematyka i fabuła filmu nie zachwycają nowością. Widz po 15 minutach już wie co stanie się później i jak się cały film skończy. „Just dance” jest właściwie połączeniem filmów „Coyote ugly” i „Wytańczyć marzenia”. Przewija się w nim wiele motywów i scen wyciętych z tych dwóch produkcji, opatrzonych kosmetycznymi tylko zmianami. W „Just dance” nie zobaczymy wielkich holywoodzkich gwiazd. Może poza odtwórczynią głównej roli, która zagrała m. in. w „Ring 2”, „Oszukać przeznaczenie 3” czy „Grindhouse”. Choć to film taneczny wśród głównej obsady trudno doszukać się zawodowych tancerzy. I to da się zauważyć jeśli ktoś miał już wcześniej z tańcem do czynienia. Jednak dla zwykłego widza z pewnością brak znanych tancerzy nie ma większego znaczenia. Najważniejsze, że nad ścieżką dźwiękową pracowali profesjonaliści. I tak w „Just dance” możemy usłyszeć utwory Akona, Jameli ("Beware of the Dog"), Che'Nelle ("Teach me how to dance"), Lady GaGi ("Just dance") i Chrisa Browna ("Shawty Get Loose").
Film Granta nie różni się znacznie od innych filmów tanecznych. Ten kto chciałby zobaczyć w fabule coś nowego, świeżego z pewnością się zawiedzie. Największym minusem tego filmu jest chyba sama tematyka, Tematyk wręcz wtórna. Zakończenie zna się właściwie od początku. Ale film znajdzie też wielu miłośników. Ci, którzy pokochali „Dirty Dancing” czy „Honey” nie będą mogli oderwać wzroku od ekranu...choć to kolejna zwyczajna taneczna produkcja ze znaną już wszystkim fabuła, „Just dance” to przede wszystkim film dla widzów młodych i dla pasjonatów tańca. Dodatkową zachętą jest z pewnością fakt, że przy filmie pracowali specjaliści od tanecznych produkcji. Jednak poszukiwacze ambitnych treści mogą się troszkę nudzić. Ale film emanuje energią, porywa muzycznie i zachwyca choreografiami. A o to w tego typu produkcjach przecież chodzi. By zaczarować widzą muzyką, tańcem i zrobić show. I to się twórcom „Just dance” udało znakomicie. A rekomendacją niech będzie uśmiech pojawiający się na twarzach osób wychodzących z kinowej sali. Być może część z nich utwierdziła się w przekonaniu, że taniec to piękna pasja; być może część od jutra zacznie stawiać przed sobą cele by spełnić własne marzenia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty