profil

Nowa przygoda Odyseusza

poleca 85% 1228 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Już od pięciu lat pływam po morzu. Powoli tracę nadzieję, że wrócę do domu. Jest mi bardzo ciężko. Często wpatruję się w niebo i proszę, by ktoś mi pomógł, bym nie musiał już cierpieć. Bardzo tęsknię za domem, za żoną.
Pewnej nocy, gdy siedzę na brzegu tratwy i wpatruję się w morze, nagle zauważam niosącą przez niewielkie fale małą butelkę, która płynie w moją stronę. Strasznie mnie to ciekawi. Postanawiam wyłowić ją z wody. Trzymając ją w dłoniach, zauważam, że w środku znajduje się mała pusta muszelka. Mam nadzieję, że przyniesie mi ona szczęście. Z tą myślą kładę się i powoli zasypiam z muszelką w dłoni.
Podczas snu muszelka wypada mi z ręki, co mnie budzi. Zauważam, że coś się w niej błyszczy. Postanawiam to sprawdzić. Nagle wyłania się z niej maleńka postać. Patrzy na mnie tak, jakby długo mnie znała. Uśmiecham się, ponieważ bardzo sympatycznie wygląda.
-Jestem Alfred. - powiedziała.
Alfred opowiedział mi swoją historię. Stracił dom, rodzinę. Tak samo jak ja wędruje samotnie po morzu. Ani razu nie stracił wiary. Mieszka on na małej wyspie, której przez długi czas poszukuje. Postanawiam mu pomóc. Proponuję, byśmy razem poszukali jego domu. Alfred jest szczęśliwy z tego powodu.
razem wędrujemy, łowimy. Pewnego dnia zauważamy małą wysepkę. Podpływamy do niej. Niestety, okazuje się, że to nie jest wyspa, na której mieszka Alfred. Kiedy zamierzamy wrócić na tratwę i dalej szukać jego domu, nagle zerwał się ogromny wiatr. Zaczyna się błyskać i grzmieć. Pada deszcz. Szukamy miejsca, gdzie możemy się schronić. Znajdujemy małą jaskinię. Tam nocujemy.
Następny dzień jest bardzo słoneczny. Alfred coraz bardziej zaskakuje mnie swoim optymizmem. Twierdzi, że nie warto się poddawać i należy ciągle dążyć do zamierzonego celu. Dlatego namówił mnie, by kontynuować poszukiwania. W końcu odnajdujemy wyspę Alfreda. Wdzięczny i szczęśliwy mój mały towarzysz zaprasza mnie do siebie. Lepiej mi gdy patrzę na szczęście innych. Chcę wyruszyć w dalszą podróż, ale mój przyjaciel zatrzymuje mnie. Proponuje, bym u niego przenocował. Gdy zamykam oczy, nagle słyszę głos Alfreda: "Nigdy nie trać wiary". Uśmiecham się i zasypiam.
W środku nocy budzi mnie hałas, otwieram oczy, rozglądam się i znów jestem sam na środku morza - z tą małą muszelką, dzięki której odzyskuję wiarę w siebie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty