profil

Miłośc Tristana I Izoldy wzrusza mnie, śmieszy, oburza czy nudzi?

poleca 85% 689 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Tristan i Izolda są często nazywani „kochankami wszechczasów”. Uważam, że te słowa najdokładniej charakteryzują ich związek, ponieważ uczucie, które łączyło, tych dwoje na pewno nie można było nazwać miłością. Zabawne wydaje mi się nazywanie czegoś, co się zrodziło z magii, z pomyłki, z zaniedbania, miłością., dlatego też, owa „miłość” Tristana i Izoldy śmieszy mnie, czasem nudzi, a nawet sprawia, ze współczuje tym średniowiecznym kochankom.
Uczucie, które połączyło Tristana i Izoldę, zrodziło się w dość nietypowych okolicznościach i było dziełem przypadku. Tristan wyrusza do Irlandii , do kraju, w którym żyje Izolda, w celu znalezienia żony dla swego wuja – Marka. Los chce, że wybranką króla okazuje się Izolda Złotowłosa. Tristan wierny swemu panu, zabija smoka, który jest furtką do ręki królowej i zabiera ją do Tyngielu, do wuja. Na statku jednak, nieświadomi niczego, wypijają napój miłosny, który jest początkiem wielkiej namiętności. Oboje początkowo bronią się przed tym uczuciem, później jednak ulegają mu – każdy bowiem wie, że człowiek nie zwycięży magii. Problemy zaczynają się, gdy Izolda wychodzi za Marka, a Tristan zostaje wygnany z dworu za sprawą szpiegów, którzy donieśli królowi o kochankach. Od tej chwili Tristan i Izolda na przemian są razem i osobno, są szczęśliwi i umierają z tęsknoty, chcą żyć i nad wszystko pragną śmierci. Kresem ich tragicznej „miłości” jest przedwczesna śmierć obojga bohaterów – pierwszy umiera Tristan, później zaś Izolda, gdyż nie wyobraża sobie życia bez ukochanego.

"Miłość (...) nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości (...). Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma..."
Nowy Testament, Pierwszy List do Koryntian, "Hymn o miłości";

Według mnie jest wiele powodów by twierdzić, że uczucie, które łączyło Tristana i Izoldę, nie było miłością. Sądzę, że prawdziwa miłość powinna zrodzić się sama, nie może być skutkiem czyichś manipulacji, oszustw czy podstępu. Sądzę, że uczucie bohaterów ma niewiele wspólnego z prawdziwą miłością. Nie bez przyczyny mówi się, że zakazany owoc smakuje lepiej. Tak też było z Tristanem i Izoldą – „kochając się” w strachu, ukryciu i tajemnicy, potęgowało w nich przekonanie, że uczucie, które ich łączy to miłość. Być może miłosny napój to tylko legenda, ale może to być także symbol „osób trzecich”, które stwarzają miłość tam, gdzie jej nie ma. W przypadku Tristana i Izoldy to właśnie czarodziejski napój sprawił, że zakochali się w sobie. Był też przyczyną wszystkich nieszczęść, które spotkały dwójkę tych młodych ludzi. Dlatego też współczuję bohaterom. Zakochali się w sobie wbrew swojej woli, czarodziejski napój sprawił, że nie mogli się przed „miłością” obronić, można powiedzieć, że zostali zmuszenie do tego uczucia. Gdyby nie magia, Tristan i Izolda najprawdopodobniej nigdy by się nie pokochali: ona została by żoną Marka, on służyłby wujowi jako rycerz.

Patrząc na „miłość” bohaterów z innej perspektywy mogę powiedzieć, że ona mnie śmieszy. Być może jest to wina różnicy czasu. Miłość średniowieczna charakteryzuje się tym, że występują w niej elementy baśniowe: miłosny napój, smok, głóg łączący groby. Oczywiste jest, że powinniśmy czytać „Tristana i Izoldę” z przymrużeniem oka, traktując ją po części jako bajkę, pamiętając jednak, że bajka powinna bawić. Uczucie, które zrodziło się między Tristanem i Izoldą ma niewiele wspólnego z tą miłością, którą znamy z rzeczywistości. „Miłość” bohaterów jest nazbyt przesycona, nienaturalna, wręcz baśniowa. Nie możemy przenieść fabuły książki do życia codziennego. Niektóre problemy kochanków wydają nam się nieadekwatne do naszych czasów, wywołując tym samym śmiech. Za przykład może tu posłużyć wiara bohaterów w to, że Bóg ukarałby ich, gdyby robili źle, że Bóg ratując Tristana od spalenia na stosie szczęśliwym skokiem z okna kaplicy, ukazał kochankom swą aprobatę dla ich „miłości”. Śmieszna czasem wydaje mi się także osoba króla Marka, przedstawiona jako niezwykle naiwna postać, która ślepo wierzy zapewnieniom kochanków w ich niewinność i ufa m.in. „próbie żelaza”, jako pewnemu sposobowi na sprawdzenie prawdomówności Izoldy.
Uważam, że nudnym aspektem „miłości” bohaterów jest monotoniczność i powtarzalność ich losów, szczególnie Tristana. Rycerz kilkakrotnie z powodu uczucia do królowej został wygnany z Tyngielu i za każdym razem król mu wybaczał, do momentu, gdy znów nie zawierzył szpiegom. Czytając lekturę, nudziła mnie także wielka namiętność kochanków, według mnie przesadzona, aż przesłodzona. Potrafię zrozumieć, że wynikało to, po części, z „fantastycznego” charakteru książki, jednak fantazja także ma swoje granice...

Tristan i Izolda nazywani są przez wiele osób najsłynniejszą parą średniowiecza, symbolizującą wielkie uczucie, silniejsze od śmierci. Nam pozostaje jedynie zgodzenie się lub zaprzeczenie temu twierdzeniu. Osobiście skłaniałabym się ku temu drugiemu. Wiedząc, że „Tristan i Izolda” to wyłącznie spisana przed laty legenda przekazywana wcześniej ustnie z dziada pradziada, „miłość” bohaterów nie wywołuje u mnie większych emocji .Być może jest to także kwestia epoki, jednak żyjąc w dobie komputerów, w czasach pogoni za dostatnim życiem, śmieszy mnie naiwność kochanków, śmieszy mnie ich „miłość”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury