profil

Mit - własnego autorstwa

poleca 85% 109 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Mit o Świętym Mikołaju

Wszyscy znamy historię o tym, jak Mikołaj żyje sobie na Biegunie Północnym z krasnoludkami i jak cały rok przygotowuje się do nocy wigilijnej. Jednak niewiele osób zna historię "prawdziwego" Mikołaja i jego związku z krasnoludkami.

Każdy- zarówno dorosły jak i dziecko, zauważył pewnie, że Mikołaj ubiera się bardzo podobnie do krasnali. Wielu mówi, że to maluchy ubierają się jak ich szef, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej (prawdę mówiąc on nie jest ich szefem, ale... zaraz wszystko się wyjaśni).

Dawno, dawno temu za górami, za lasami żyła pani Poziomka, która wcale nie była owocem, tylko krasnalem. Miała ona trzech synów: Jasia, Michasia oraz Mikusia. Rodzina mieszkała w domku, znajdującym się w prastarym dębie. Jak przystało na porządne skrzaty, pomagali ludziom w szczególnych pracach (szukaniu zgubionej igły w stogu siana, czesaniu koniom grzyw), jak również w życiu codziennym (rąbanie staruszkom drewna na opał), jednak zawsze pozostawali niezauważeni. Chłopcy pani Poziomki byli bardzo uczynni, lecz jeden z nich był inny. Mikuś całymi dniami spał i objadał się słodkościami, no i oczywiście uciekał z domu, gdy było coś do zrobienia. Mikuś był wyjątkowo leniwy.
Mijały lata, a Mikuś stawał się od tych słodyczy coraz większy i większy, aż stał się tak duży, że nie mieścił się już w domku swojej mamy. Przeprowadził się do starej gawry niedźwiedzia. Rodzinka cały czas przynosiła mu pożywienie, aż pewnego dnia zorientowali się, że kończą się zapasy. Ludzie wpadli w panikę, widząc, że krasnale coraz rzadziej im pomagają, W domach, którymi opiekowała się rodzina Poziomków zapanowała bieda.

Pewnego zimowego poranka Mikuś nie mogąc już się doczekać śniadania, postanowił wyjść najbliższym naprzeciw. Idąc leśną drogą, zobaczył coś niespodziewanego: po śniegu chodziła boso mała dziewczynka i zbierała gałązki na opał. Postanowił pójść za dzieckiem, aby dowiedzieć się, dlaczego chodzi prawie naga po zamarzniętej ziemi. Dochodząc do wsi jego oczom ukazał się przerażający widok: domy się rozsypywały, ludzie wyglądali bardzo markotnie narzekając na głód i chłód. Krasnal pobiegł do swojej pieczary, gdzie spotkał się z braćmi i mamą i spytał, dlaczego tak się dzieje we wsi. Najbliżsi opowiedzieli mu o tym, że zaniedbali wieś, bo opiekowali się nim, a wtedy Mikuś bardzo się zawstydził i postanowił, że wszystko się zmieni. Pracował w grocie całą noc, a nazajutrz ruszył do wioski z workiem wypchanym potrzebnymi rzeczami. Dorosłym dawał narzędzia, służące do zreperowania podupadających domów, dzieciom zaś podarował zabawki i ubrania. Kiedy rozdał już wszystkie podarki, wrócił do domu, a tam przygotował prawdziwą ucztę dla swoich najbliższych. Wyjawił im, że już zawsze chce pomagać ludziom bezinteresownie. Wtedy mama Poziomka rozpłakała się, bo w głębi serca zawsze wierzyła, że jej syn dojrzeje i stanie się prawdziwym dobroczyńcą. Skrzat nie był już krasnalem. Przez wszystkie lata tak bardzo urósł, że był wyższy nawet od wielu ludzi. Mama wraz z jego braćmi stwierdzili, że nie będą już go nazywać Mikusiem, ale Mikołajem (ponieważ dla kogoś o takich gabarytach imię Mikuś nie pasuje). Krasnale postanowiły, że zaczną pomagać mu w obdarowywaniu upominkami.

I tak powstała kraina, w której cały rok wszyscy pracują po to, by w dniu upamiętniającym poprawę Mikołaja rozdać ludziom na całym świecie prezenty.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty