profil

Dick Sowerby "Tajemniczy Ogród".

poleca 83% 2895 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Każde dziecko będące dziewczynką, które przeczytało "Tajemniczy ogród" Frances H. Burnett, musi, po prostu musi zakochać się w Dicku Sowerby. Ten pełen uroku, rudowłosy, rumiany i błękitnooki chłopiec wiejski ma wszystkie najpiękniejsze cechy charakteru prawdziwego mężczyzny. Każda prawdziwa kobieta, nawet kilkuletnia, cechy te docenia i podziwia.
Dick jest dobry, silny i odpowiedzialny, promieniuje spokojem i szczerością, a jego łagodność i pewność wzbudzają zaufanie każdej istoty żyjącej. Nic też dziwnego, że kochają go wszyscy: nawet dzikie zwierzątka z lasów i wrzosowisk lgną do niego i zdają się z nim porozumiewać swoją mową bez słów.

Kiedy kapryśna Mary, bohaterka "Tajemniczego ogrodu", przybywa do Misselthwaite Manor w Anglii, najpierw tylko słyszy o Dicku od jego siostry, która jest służącą. Ale już to, co słyszy - że Dick oswoił dzikiego źrebaka na wrzosowiskach, po których ugania się przez cały dzień, że ma własnego liska imieniem Kapitan i oswojoną wiewiórkę i kawkę, i że często bywa głodny, bo jest ich w chacie na wrzosowiskach dwanaścioro - sprawia, że dziewczynka zaczyna się interesować nieznanym rówieśnikiem.


A kiedy go wreszcie poznaje, odbywa się to jak w czarach. Dick siedzi pod drzewem, wsparty o pień plecami i gra na fujarce. "Na drzewie siedziała wiewiórka, patrząc na chłopca, zza krzaków wyciągał szyję i nasłuchiwał bażant, a tuż przy nim siedziały dwa króliki, poruszając różowymi pyszczkami - i zdawało się, że wszystkie zwierzaki przybliżały się coraz bardziej, by słuchać łagodnych tonów fujarki". "Mary, podszedłszy bliżej poczuła, że bije od niego zapach wrzosów, trawy i liści, jakby cały z nich był zrobiony".

Mary i Dick zaprzyjaźnili się od razu. Kapryśna dziewczynka, która właśnie przybyła aż z Indii, gdzie się urodziła i mieszkała całe życie, z oczarowaniem słuchała opowieści wiejskiego chłopca. "Nie ma na świecie nic milszego - mówił Dick - jak zapach czystej i świeżej ziemi".

Kiedy padało, Dick lubił pójść na wrzosowisko, położyć się pod krzakiem i słuchać miłego poszumu spadających na wrzosy kropli i "wąchał, a wąchał". Jego mama mówiła ze śmiechem, że mu się koniec nosa porusza, tak jak królikowi.

Obok wiejskiej chaty na wrzosowiskach, państwo Sowerby mieli mały ogródek otoczony niskim murkiem z kamieni polnych. Dick co dzień pracował w tym ogródku, posadził tam kartofle, kapustę, rzepę, marchew i wszelkie jarzynki. Otoczony "stworzonkami", jak je nazywał, gwizdał przy pracy i głośno śpiewał. "Jemu wszystko lepiej rośnie" - mówiła mama Dicka. Kartofle i kapusta są dwa razy większe niż u innych, a zapach mają taki, że aż ślinka do ust idzie".

Chory panicz Colin, rozhisteryzowany i nieznośny, przy Dicku ozdrowiał, stał się silny i dziarski.

Oboje z Mary spotykali Dicka na wrzosowiskach i w lesie. Dick przynosił z domu to banieczkę mleka, to świeży chleb wiejski ze słoninką albo bułeczki z rodzynkami. Później w lesie Dick zrobił w niedużej jamie pod korzeniami świetny piecyk z kamieni, do pieczenia kartofli i jaj.

Jedzenie sprawiało Dickowi taką samą przyjemność, jak wąchanie ziemi i słuchanie deszczu. Wszystko, co zrobił ten dwunastoletni chłopiec, było dobre, zdrowe i sensowne. Jestem pewna, że chłodnik z maślanki, z własnoręcznie wyhodowanymi jarzynkami, pachnący i zdrowy, był jedną z ulubionych potraw Dicka.

Żeby taki chłodnik zrobić, dziecko musi kupić litr maślanki (proszę się nie krzywić i nie marszczyć noska, dziecko samo zobaczy, jakie to pyszne i zdrowe) i zmieszać ją z pomidorami obranymi (po sparzeniu wrzątkiem) ze skórki i przetartymi lub zmiksowanymi na surowo. Pomidorów powinno być trochę więcej niż pół kilo.

Teraz dziecko obiera (cienko) dwa duże, zielone ogórki i kraje je w drobną kostkę. Pęczek świeżego, zielonego koperku i dużą garść pachnącego szczypiorku sieka dziecko drobniutko i wraz z ogórkami wrzuca do naczynia, w którym już się znajduje maślanka z pomidorami.

Teraz trzeba chłodnik posolić do smaku - jeśli dziecko lubi - dorzucić ociupinkę pieprzu. No i już.

Naczynie wędruje teraz do lodówki (nie miał jej Dick, toteż chował swój chłodnik w piwniczce). Po upływie godziny chłodniczek jest gotowy - kolorowy, zimny, pachnący świeżo i orzeźwiający - pyszny!

A jeść go trzeba przegryzając świeżym, pachnącym chlebem. Mniam !

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty