profil

Opowiadanie. 1.Opisz w kilku zdaniach dowolnie wybrane wnętrze lub krajobraz 2. Kontynuuj tekst z zadania 1 wprowadzając do niego jakąś postać, opowiadając o wydarzeniu w którym ta osoba uczestniczyła. 3. Wprowadź drugą postać i każ obu prowa

poleca 85% 872 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Oznaki sympatii

Leśna dróżka ukryta przed oczami ludzi pomiędzy polami pszenicy, a bujną kolczastą roślinnością prowadzi do szachownicy łąk i pół poprzecinanych wstęgami rzek. Patrząc na wprost dojrzeć można miejskie zabudowania otoczone żytem, owsem i gryką. Na lewo od obserwatora rozciąga się porośnięty krzakami i kwiatami teren, naprzeciw niego, w oddali majaczy ściana lasu. Kwiaty na łąkach wyciągają drobne główki w kierunku ostatnich promieni słońca, a pola błyszczą jego promieniami zaklętymi w każdym pojedynczym kłosie.
Wzdłuż jednej z rzek, wolnym krokiem idzie młoda kobieta. Wiatr rozwiewa jej kasztanowe loki
i wzdyma materiał białej sukienki. Jej lekki krok sprawia, że wygląda zupełnie jakby płynęła by po chwili dotrzeć do ukwieconej łąki, gdzie kładzie się na trawie wśród akacjowych krzewów pogrążona w swoich myślach.
Spokojne snucie marzeń przerywa szelest dochodzący z lasu. Wyrwana z zamyślenia podpiera się na łokciach i nasłuchuje, wypatrując równocześnie źródła hałasu. Wraz z nasileniem niepokojących szelestów i odgłosów łamania gałęzi na skraju lasu ktoś się pojawia. Spomiędzy drzew wyłania się chłopiec, w wieku około 7 lat, o wielkich rozmarzonych oczach i błędnym spojrzeniem omiatając otoczenie zauważa ją. –Dzień dobry – wyjąkał nieśmiało. Niezaprzeczalny element zaskoczenia pozbawił ją głosu, otworzyła usta, jednak, nie wiedząc co powiedzieć, zrezygnowała. –Chyba się zgubiłem, – spróbował znowu – a Ty... Pani co tu robi? – zreflektował się. –Żadna ze mnie pani. Jestem Juliet, a Ty? –Mam na imię Matheo - odpowiedział. –Jak się tu znalazłeś? –Ja... - chłopiec zastanawiał się przez chwilę – po obiedzie wyszedłem na spacer. Chodziłem po lesie, najpierw skręciłem lewo, potem w prawo i znowu w lewo, albo to było w prawo... A może wcześniej skręciłem w prawo zamiast iść prostu, czy poszedłem prosto zamiast iść w lewo...? –Wystarczy – zaśmiała się - już mam obraz Twojej sytuacji. Pora chyba wracać do domu, robi się ciemno. –Czy Ty... – zaczął nieśmiało – pójdziesz tam ze mną, Juliet? –Oczywiście, Mat. –Nie lubię gdy ktoś tak do mnie mówi. – wyznał. –Ależ dlaczego? – zainteresowała się. –To przecież nie jest moje imię-ono brzmi Matheo! Jakby to wyglądało gdyby zamiast zachód słońca mówić o wiele krócej: ‘zasł’? Przecież to słowo oznacza zupełnie coś innego, jeśli
w ogóle cokolwiek oznacza – oburzył się. Nie można zmieniać nazw rzeczy według swojego widzimisię. Nazwy tracą urok jeśli na siłę chcemy je skracać... To tak jakby zwracać się do kogoś zupełnie innego, a Ty przecież chcesz rozmawiać ze mną, a nie jakimś Matem, gdziekolwiek on jest. Czy widzisz tu kogoś prócz mnie?
Juliet zastanawiała się chwilę, po czym odwróciła się w stronę lasu. –Zdrobnienia są oznaką sympatii – odparła, wyciągając do niego rękę – to jak, Matheo... idziemy?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty