profil

Lodowe Miasteczko

poleca 88% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Tegoroczne wakacje spędzałam u cioci na wsi i bardzo się z tego cieszyłam . Ciocia zawsze mnie rozpieszcza a jej młodsza córka Hania – moja rówieśnica , to jakby moja połówka.
Pewnego wieczoru ciocia opowiedziała nam taką opowieść.
Starzy ludzie opowiadają , że pod nami , w głębinie ziemi tkwi wielka lodowa kula.
W tej kuli zostało uwięzione całe miasto – ludzie , zwierzęta , budynki i rośliny. Wszystko….
A stało się to w taki sposób :
Miasto, które pokryła gruba warstwa lodu nie było przyjaznym miejscem dla obcych.
Jeśli ktoś spoza miasteczka zawitał w te strony traktowany był jak najgorszy intruz, nie mógł liczyć na żadną pomoc , wsparcie czy współczucie.
Mógł się za to spodziewać złych słów, zimnych spojrzeń , poszczucia psami i uderzeń kija.
Nawet dla siebie ci ludzie nie byli życzliwi i mili. Sąsiad szukał okazji by dokuczyć sąsiadowi, rodzice by sprawić przykrość dzieciom a dzieci by dostarczyć rodzicom powodów do zmartwień i zgryzot.
I tak to trwało latami , a z roku na rok robiło się coraz gorzej.
Pewnego dnia do miasteczka zawędrowała młoda kobieta z małym dzieckiem. Szukała pracy i schronienia. Niedawno owdowiała a rodzina męża wygoniła ją w świat.
Chodziła od domu do domu i od każdych drzwi była odganiana.
Zmęczona , smutna i głodna usiadła na ławeczce na rynku miasteczka. Była tak słaba , że nie miała sił nawet płakać. Patrzyła pustym wzrokiem i szeptała do siebie:
- Lód zamiast serc, lód zamiast uczuć, lód zamiast myśli…. Aż dziw bierze, że lód nie pada na to miasteczko z nieba i przykrywa lodowatych ciał, umysłów, domostw wszystkich mieszkańców. Przecież tu już nie ma nic żywego , nie ma ani iskierki miłości, żeby jej ciepło zaczęło topić ten lód. Nic tu po mnie, trzeba stąd odejść, żeby i mnie ten lód nie pożarł….
Wstała z ławeczki, wzięła dziecko za rączkę i nie oglądając się za siebie opuściła to nieżyczliwe miasteczko. Zanim jednak odeszła jeden z gospodarzy poszczuł na nią psy.
Kobieta odpędziła je od siebie i od dziecka ale na odchodne odwróciła się i cicho powiedziała:
- Przeklinam to miasto i jego mieszkańców. Niech was pochłonie ten lód, który zamiast serca nosicie w piersiach. I niech zimna otchłań pochłonie na zawsze ten lód, którym jesteście.
Powiedziała to i odeszła.
Od tamtej pory dziwne rzeczy zaczęły się dziać w miasteczku.
Po pierwsze w środku upalnego lata zamarzła rzeka. Ale zamarzła w taki dziwny sposób – zamiast wody płynął w korycie rzeki lód.
Po drugie z nieba zamiast deszczu zaczął padać płynny lód. Jego coraz grubsza warstwa pokrywała rośliny , domostwa , drogi. Ludziom jakoś się udawało ochronić przed tym dziwnym opadem.
Jednak i ludzi dotknęła klątwa kobiety. Pewnego dnia wszyscy mieszkańcy obudzili się rano z takim ogromnym poczuciem pustki i chłodu w piersiach. Nie pomogły gorące napoje, rozgrzewające plastry i ciepła odzież. Ten chłód obejmował ich całe ciała.
Wieczorem gdy ludzie kładli się na spoczynek nagle wylała lodowa rzeka i zalała całe miasteczko. Tym razem lodowa powłoka pokryła wszystko – domostwa, ulice, rośliny i mieszkańców miasta.
Powstała wielka lodowa kula. Pod jej ciężarem zaczęła się uginać ziemia i w końcu cała lodowa bryła została przez nią pochłonięta. Na powierzchni nie pozostał po niej żaden ślad.
Okoliczni mieszkańcy nie pamiętali , że kiedykolwiek mieli takich sąsiadów.
A księgi parafialne zalała woda i uległy zupełnemu zniszczeniu.
Czy jest szansa na uwolnienie tego miasteczka z lodowego więzienia – tego nikt nie wie.
Być może komuś się uda rozpalić w lodowatych sercach mieszkańców płomyk miłości , który roztopi lód.
Być może……

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty