profil

Obraz świata pogańskiego i chrześcijańskiego w „Quo Vadis”

poleca 84% 1587 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz

Niewielu pisarzy dało naszej literaturze tak wiele jak Henryk Sienkiewicz. Jego utwory należą do najpoczytniejszych i najbardziej znanych zarówno w Polsce, jak i na świecie. Tajemnica jego ogromnej popularności tkwi niewątpliwie w wielkim talencie pisarza, w atrakcyjnych fabułach i artyzmie, którymi olśniewał najwybredniejszych krytyków. Na czoło wybitnych dzieł Sienkiewicza wysuwa się powieść ,,z czasów Nerona”- „Quo vadis”. Jest ona niezwykle istotna w dorobku twórczym autora „Trylogii”, gdyż w wielkiej mierze przyczyniła się do przyznania pisarzowi prestiżowej Nagrody Nobla w roku 1905.

Akcja utworu osadzona jest w Rzymie, 34 lata po śmierci Chrystusa, w ostatnich miesiącach panowania Nerona. Wykorzystując znany już z poprzednich powieści historycznych schemat fabularny, oparty na miłości napotykającej różne przeszkody, Sienkiewicz podejmuje próbę zrekonstruowania i zobrazowania dwóch światów: chylącego się ku upadkowi Rzymu i budzącej się do życia wspólnoty chrześcijańskiej. Wielokrotnie wskazywano na plastyczność i barwność w ukazaniu świata pogańskiego, równocześnie przyznając, że wizerunek pierwszych chrześcijan wypadł nieco blado na tym tle, a przecież to on miał tchnąć wielkością i wspaniałością. Byłoby to jednak sprzeczne z prawdą, gdyż pierwsi wyznawcy Chrystusa nie byli ani herosami, ani możnowładcami.

Autor trylogii doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego na kartach powieści spotkamy biednych, zastraszanych, wciąż nękanych ludzi, których jedynym skarbem jest wszechogarniająca i potężna miłość do Chrystusa. To ona wlewa w ich serca otuchę, pozwala z godnością i ufnością przyjąć nawet najokrutniejszą śmierć. A jednak przedstawione przez pisarza Zatybrze zamieszkiwane przez chrześcijan, ich modlitewne spotkania w Ostrianum i w katakumbach, budzą uczucie niedosytu, gdy patrzymy na ukazany z ogromnym rozmachem świat pogańskiego Rzymu. Cierpiętnicza egzaltacja i dosyć niefortunna motywacja religijnego nawrócenia Winicjusza mogą świadczyć na niekorzyść obrazu wiernych Jezusa.

Pomimo tych niedociągnięć, wielokrotnie zresztą sygnalizowanych przez krytyków, triumf chrześcijan nad zdegenerowanym imperium starej wiary nie ulega najmniejszej wątpliwości i osiąga swoją pełnię w metamorfozie cynicznego filozofa - donosiciela Chilo Chilodesa, w nawróceniu i połączeniu losów patrycjusza rzymskiego z chrześcijanką Ligią, a w końcu w samobójczej śmierci wielkiego ,,artysty życia”- Petroniusza. Symboliczne staje się również odejście Nerona zapowiadające narodziny ,,wiecznego miasta” - Rzymu papieży, nie pogan.

Pewna szablonowość i schematyczność w ukazywaniu „nowej sekty żydowskiej” zostaje przełamana w chwili, gdy dowiadujemy się o tajemniczej rozmowie Petroniusza z apostołem Pawłem. Argumenty świętego okazują się na tyle przekonywujące, że Patrycjusz przyznaje słuszność religii miłości i miłosierdzia, stwierdza równocześnie, że nowa nauka nie ma szans w świecie skazanym na zagładę. Sienkiewicz nie rozwinął jednak tego motywu, a czytelnik nie dowiaduje się jaki kierunek nadał rozmowie św. Paweł czy jakich racji użył.

Wielkim kunsztem odznaczają się natomiast sceny ukazujące dogorywającą już potęgę cesarstwa. Tutaj Sienkiewicz daje nam szalenie zajmujący przegląd środowisk pogańskiego światka. Na plan pierwszy wysuwa się postać Nerona; błazna, szaleńca, tchórza, miernego artysty szukającego uznania wśród swoich popleczników. Obraz Rzymu przedstawia pisarz właśnie od strony dworu cesarza - dziwaka. To on urządza wystawne, pełne przepychu, owiane lubieżną miłością uczty czy pasjonujące igrzyska nasączone krwią męczenników.

Z drugiej strony, obok Nerona pojawia się postać reprezentująca to, co piękne w kulturze imperium, a mianowicie sztuka, subtelność, prawdziwy artyzm. Chodzi oczywiście o Petroniusza, który mimo swoich wad, jest człowiekiem świadomym własnej niezależności i indywidualności: starannie wykształcony i uzdolniony, potrafi uzależnić od siebie przygłupiego cesarza. Jest również pisarzem, jednak nie obnosi się z tym jak ,,miedzianobrody” władca.

Przede wszystkim jednak Petroniusz wie, że zdegenerowanego i pozbawionego podstaw wiary Rzymu nie można uratować: musi zginąć, by narodzić się na nowo w blasku chrześcijaństwa. ,,I tak minął Nero, jak mija wicher, burza, pożar, wojna, mór, a bazylika Piotra panuje dotąd z wyżyn watykańskich miastu i światu” - cytat ten pochodzi z epilogu Quo vadis i jest jednoznaczny: to, co piękne, barwne, pozornie potężne i trwałe przeminie i rozpadnie się jak domek z kart, pozostanie zaś to, co budowane na fundamencie miłości i wiary, bo wiara jest siłą zdolną wytrzymać wszystkie wichury dziejowe.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty