profil

Metody pokonywania współczesnego kryzysu gospodarczego w kontekście historii keynesowskiej i monetarystycznej

poleca 85% 232 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Kryzys gospodarczy (recesja gospodarczy, załamanie gospodarcze, zapaść gospodarcza, depresja gospodarcza, spowolnienie gospodarcze) to zjawisko ekonomiczne w gospodarce Przyczyn kryzysu upatruje się zależnie od wyznawanej szkoły:
- w czynnikach zewnętrznych, np. przez błędną politykę finansową, politykę gospodarczą, także przez niewydolność systemu finansowego. Jest to podejście charakterystyczne dla szkoły neoliberalnej,
- w samej naturze gospodarki kapitalistycznej (marksizm, keynesizm). Podkreśla się zjawisko cykliczności koniunktury, czy obniżenie popytu na dobra konsumpcyjne w skutek wyzysku (marksizm).
Załamanie gospodarcze w drugiej połowie 2008 roku jest zupełnie nowym doświadczeniem dla polityki gospodarczej. Zarówno jeżeli chodzi o jego przyczyny, jak i skutki. Kryzys na amerykańskim finansowym doprowadził do strat w sferze realnej nie tylko w gospodarce amerykańskiej, ale także europejskiej. Według danych Eurostatu eksport w całej UE zmniejszył się w pierwszym kwartale 2009 roku w ujęciu rocznym o 15,3 proc. a inwestycje o 10,1 proc. Produkt krajowego brutto w strefie euro zmniejszył się w tym czasie o 4,6 proc. a w UE-27 o 4,6%. Jedne z ostatnich danych Eurostatu wskazują na istotny wzrost bezrobocia. W ujęciu rocznym czerwiec 2009 do czerwca 2008 bezrobocie wzrosło z 7,5% do 9,7%. Spadły także wskaźniki koniunktury w czołowych gospodarkach europejskich, w szczególności w Niemczech. Produkt krajowy brutto w tej największej gospodarce UE zmniejszył się w pierwszym kwartale 2009 roku w porównaniu do 2008 roku o 6,9 proc.
Szybko postępujące procesy globalizacyjne i związane z tym perturbacje na rynkach finansowych powodują że rola narzędzi interwencyjnych państwa pełni nadal istotna role we współczesnej gospodarce. Teoria J. M. Keynesa jest powszechnie znana jako koncepcja kwestionująca efektywność rynku. Jego poglądy na rodzący się wówczas rynek kapitałowy, w których dostrzegał niebezpieczeństwo, że spekulacja na giełdzie weźmie górę nad przedsiębiorczością. Dostrzegał różnice w zachowaniach amerykańskich i europejskich. Amerykanin, nabywając akcję, przywiązuje większą wagę do zmian umownej ceny waloru niż do dochodu jaki ten walor zapewnia. Oznacza to, że jest on spekulantem. Spekulanci mogą być nieszkodliwi, gdy są dodatkiem do przedsiębiorczości. Sytuacja staje się poważna, gdy zachowania spekulacyjne zaczynają dominować nad przedsiębiorczością, to jest gdy przedsiębiorstwo jest już tylko bańką powietrzną w wirze spekulacji. Keynes porównywał rynek akcji, a więc zachowania inwestorów do konkursu na najpiękniejszą twarz. W całej tej zabawie nie tyle chodzi o to, która twarz jest najpiękniejsza, ale o to, która za taką zostanie wybrana. Tylko wówczas można otrzymać nagrodę. Podobnie jest na rynku kapitałowym akcji.
Keynes był ekonomistą, który uważał, że wolny rynek, mimo, iż nie jest systemem idealnym, jest jednak wariantem najlepszym z możliwych. I należy go zachować. Nie miał złudzeń, że idealnych systemów ekonomicznych na świecie po prostu jeszcze nie wymyślono. Z jednej strony był więc obrońcą rynku. Nie pozostawał jednak wobec niego bezkrytyczny. Twierdził, że co prawda gwarantuje on szybki rozwój ekonomiczny, jednak gospodarka na dłuższą metę nie jest, jak uważał Smith, zdolna do samoregulacji. Keynes nie ufał do końca w niezawodność „niewidzialnej ręki rynku”. Nie wierzył, że mechanizmy rynkowe potrafią samoczynnie wyprowadzić gospodarkę z recesji. Twierdził, że do tego celu potrzebna jest interwencja państwa. Warto pamiętać, że to właśnie pomysły Keynesa zastosował podczas tworzenia swojego New Deal Franklin Delano Roosevelt. Głównym założeniem jego programu była aktywna rola administracji państwowej w kształtowaniu polityki pieniężnej oraz rozwój inwestycji państwowych. Po objęciu przez Roosevelta urzędu Prezydenta USA, ogłosił on roboty publiczne, wypłacając ludziom pensje z budżetu. Odpowiednie środki przeznaczył też na uruchomienie inwestycji. W całych USA wybudowano dzięki temu wiele dróg, mostów, gmachów publicznych, wiele budynków użyteczności publicznej odnowiono i odremontowano. Za zarobione pieniądze Amerykanie poszli na zakupy. Wzrosła konsumpcja, więc sklepy musiały zwiększyć liczbę zamówień. Wzrost zamówień spowodował, że firmy zaczęły na nowo produkować. Natomiast wzrost produkcji przełożył się z kolei na spadek bezrobocia. Bo ktoś musiał zacząć produkować na rosnące potrzeby społeczeństwa. Wraz ze wzrostem zatrudnienia spadała też liczba wypłacanych zasiłków i rosły wpływy z podatków. Budżet państwa zaczął znów powracać do stanu równowagi. Wiele innych państw poszło drogą Stanów Zjednoczonych. Doktryna keynesizmu, stosowana była w gospodarce większości państw demokracji zachodniej aż do lat 80. XX wieku, kiedy do łask powróciły koncepcje neoliberalne. Obecnie, w obliczu kolejnego kryzysu ekonomicznego, jaki dziś przeżywamy, idee keynesizmu znów zyskują na znaczeniu. Wielki kryzys ekonomiczny lat 30. udało się pokonać dzięki koncepcjom Keynesa. Wielu współczesnych ekonomistów uważa dziś, że to właśnie jego idee uratowały kapitalizm. Dzisiejszy powrót do Keynesa jest bardzo specyficzny. W różnych krajach politycy wykonują lub przygotowują się do ogromnych cięć socjalnych. Tymczasem ratowane są banki i inne firmy. Weźmy na przykład wielką amerykańską korporację General Motors. GM jest takim symbolem amerykańskiego kapitalizmu, że w latach 50-tych mawiano "to co jest dobre dla General Motors jest dobre dla Ameryki". Dziś tym, co jest dobre dla amerykańskiego kapitalizmu, jest nacjonalizacja i zwolnienia. Dziś GM jest w 60 procentach własnością państwa - gdy w lipcu 2009 powstała nowa firma ogłoszono do końca roku zamknięcie14 zakładów w USA oraz wyrzucenie na bruk ponad 20 tys. spośród 88 tys. pracowników. Mając na celu osłabienie skutków kryzysu powinno się utrzymywać zaufanie i nie dopuszczać do rozkręcenia się spirali pesymizmu. Nie można dopuścić by zapanował strach, utrudniający wyjście z kryzysu i osłabienie jego skutków. W krajach dotkniętych kryzysem często kryzys psychologiczny sprawia, że firmy boją się inwestować a zwykli ludzie niechętnie kupują dobra nie niezbędne im do egzystencji. Utrzymanie zaufania powinno być fundamentalnym celem polityki państwa. Dokapitalizowanie banków pozwalające odzyskać sprawność kredytową przedsiębiorstwom oraz ponownie rozbudzić rynek nieruchomości. Jeśli chcemy pomóc przedsiębiorstwom i chronić miejsca pracy, powinniśmy zapewnić pewne pole manewru w
obrotach środkami pieniężnymi. Spadek obrotów, trudniejsze pozyskiwanie kredytów, wzrost poziomu niezapłaconych należności powodują w przedsiębiorstwach najczęściej trudności z płynnością finansową czego należy uniknąć. Zapobiegnięcie gwałtownemu spadkowi zatrudnienia . Kwestia zatrudnienia powinna być priorytetem w walce z kryzysem, a oddalenie ryzyka bezrobocia powinno być jej najważniejszym instrumentem. By było to możliwe należy podjąć działania służące utrzymaniu poziomu zatrudnienia oraz stymulowaniu popytu.
Zdecydowanym przeciwieństwem interwencjonalizmu państwowego jest gospodarka wolnorynkowa. Monetaryści w dużym stopniu wierzą też w zdolność prywatnego sektora do samonaprawy i sceptycznie oceniają zdolność rządu do kierowania gospodarką. Są więc zdecydowanymi przeciwnikami interwencjonizmu państwowego, propagowanego przecież przez Keynesa, jako czynnika zakłócającego naturalną grę sił rynkowych. Recepta monetarystów na rozwój gospodarczy - aktualna po dziś dzień - brzmiała następująco: niskie wydatki rządu (ograniczony budżet), wolny rynek i przedsiębiorstwa niespętane pajęczyną przepisów i regulacji rządowych, a także niskie podatki oraz niska inflacja. Friedman był zwolennikiem gospodarki wolnorynkowej, jako środka do realizacji celu, jakim jest wolność jednostki. W swych publikacjach pisał, iż nawet gdyby gospodarka wolnorynkowa nie była najsprawniejsza, propagowałbym ją z powodu wartości, jakie przedstawia: swobody wyboru, wyzwania, ryzyka, dyscypliny monetarnej oraz niezależności banków centralnych. Monetaryści (jak np. M. Friedman i A. Schwartz) kładą szczególnie istotny nacisk na poziom podaży pieniądza. Nie traktują oni jako kryzysu finansowego upadłości podmiotów gospodarczych na skutek obniżenia się cen aktywów, o ile nie zakłóca to w sposób istotny poziomu podaży pieniądza. Interwencja w takich warunkach jest według nich zjawiskiem niepożądanym. Obniża efektywność gospodarczą poprzez utrzymywanie przy życiu podmiotów, które powinny były upaść. Po drugie może to prowadzi do niekontrolowanego wzrostu podaży pieniądza. Ujęcie monetarystów koncentruje się wyłącznie na aspekcie podaży pieniądza i całkowicie abstrahuje od innych zjawisk towarzyszących kryzysom Według monetarystów interwencjonizm państwowy w przypadku kryzysu jest nieuzasadniony, ponieważ mechanizmy rynkowe charakteryzują się wysokim stopniem efektywności, w przeciwieństwie do działań państwa, które niemal zawsze są nieefektywne. Działalność państwowa powinna być podporządkowana realizacji celów długo-okresowych, czyli dbałości o siłę nabywczą pieniądza. Brak znajomości mechanizmów oddziaływania na gospodarkę oraz opóźnienia czasowe po wdrożeniu odpowiednich zachowań mają świadczyć przeciw interwencjonizmowi. Jeżeli interwencja jest niezbędna powinna zostać ograniczona jedynie do wdrożenia trwałych reguł i automatycznie funkcjonujących rozwiązań instytucjonalnych.
W zakończeniu chciałabym zwrócić uwagę na kierunki w myśli ekonomicznej, które jak wskazuje historia wychodzą naprzeciw skomplikowanym procesom gospodarczym współczesnego świata. W cytowanym artykule, który ukazał się w Tribune Media Services P. Samuelson wskazuje, że lekarstwem na kryzys może być tylko rozsądna, centrowa polityka ekonomiczna. Centrum(stronnictwo polityczne o poglądach pośredniczących miedzy prawica a lewica) jak twierdzi jest skazane na kompromisy. W czasach dobrej koniunktury sztuczne podtrzymywanie przy życiu korporacji może być nierozsądne ale kiedy bezrobocie przekracza 10% taka decyzja jest już uzasadniona. Systemy rynkowe mogą nam zapewnić dostatek i postęp pod warunkiem, że wprowadzone zostaną skuteczne regulacje. Nieregulowane rynki mogą doprowadzić same siebie do upadku. Należy pamiętać, że państwowa pomoc łatwo uzależnia i może uczyć ekonomicznej nieodpowiedzialności tych, którzy nazbyt chętnie z niej korzystają. Dyskusję na temat zdolności rynku do samoregulacji i roli państwa zaprezentowali autorzy angielskiego podręcznika Ekonomii- Begg, Fischer, Dornbusch. W którym zostały omówione różne nurty ekonomiczne. Ekonomiści ci opowiadają się za aktywną polityką stabilizacyjną, uznając jednocześnie niezbywalną rolę rynku w dłuższych okresach. Obserwując działania Systemu Rezerwy Federalnej uniknięto znacznie poważniejszej recesji poprzez dostarczenie płynności finansowej oraz przez podjęcie innych działań w celu niedopuszczenie do fali bankructw oraz poprzez działania w celu pokonania kryzysu zaufania. Doprowadziło to do osłabienia skali spadku PKB oraz do zmniejszenia negatywnych efektów recesji na bezrobocie. Z drugiej strony działania te nie przyniosły widocznych negatywnych konsekwencji dla gospodarki. Zarówno podaż pieniądza, inflacja oraz kurs dolara nie zmieniły się w stopniu grożącym negatywnym krótko lub długoterminowym skutkom. Pozwala to wysnuć wniosek, że polityka interwencyjna może być skuteczna. Rozwój gospodarki światowej pokazuje, że nie ma uniwersalnych i zawsze skutecznych narzędzi polityki gospodarczej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut