profil

Wewnętrzne dylematy spiskowca na postawie „Kordiana” Juliusza Słowackiego.

poleca 85% 551 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Pijcie wino ! idźcie spać !
My weźmiemy win puchary,
By je w szklany sztylet zlać.
Niech ten sztylet silne ramie
W piersi wbije i załamie...”

Ten fragment Pieśni Nieznajomego pochodzący z aktu III sceny 3 dramatu „Kordian” Juliusza Słowackiego w moim odczuciu można uznać za credo tych, którzy chcieli obalić cara, by Polska uzyskała niepodległość. Do grona skrytobójców, wedle słów tej pieśni, mogą należeć tylko nieliczni, pozostali zaś, mają tkwić w nieświadomości. To właśnie w tej grupie wybranych – spiskowców tkwi siła, która jest zdolna zadać decydujący cios. Wśród członków tajnego porozumienia znalazł się również Kordian. Nasuwa się pytanie, jakie doświadczenia i przeżycia doprowadziły do tego, że główny bohater podjął się samotnego zabójstwa cara?

Kordiana poznajemy jako samotnego, piętnastoletniego chłopca, niepewnego celu swojego życia, świadomego bezsilności wobec wielości i sprzeczności własnych uczuć - „Celem uczuć – zwiędnienie; głosem uczuć – szumu / Bez harmonii wyrazu... ”. Ma pełną świadomość pragnienia posiadania celu życia , ale sam nie potrafi go wyznaczyć - stwierdza: „Boże zdejm z mego serca jaskółczy niepokój, / Daj życiu duszę i cel wyprorokuj...”. Jeżeli miałby taki cel, to oddałby się mu całkowicie – nawet z narażeniem życia. Zdaje sobie jednak sprawę, że „się w miłość nieszczęsna całym sercem wsączył...”, a to nieodwzajemnione uczucie do Laury powoduje chaos jego myśli, budzi jego smutek i rozbija jego serce. Widząc rozterki Kordiana, jego sługa Grzegorz, patriotycznymi opowieściami pragnie rozbudzić w nim zainteresowanie sprawami Ojczyzny – daremnie. Silne wewnętrzne przeżycia sprawiają, iż pojawia się dylemat: Kordian stawia sobie pytanie: „Żyć albo li nie żyć” Podejmuje nieudaną próbę samobójstwa, bo nie widzi możliwości „wyrwania się z koła czarów tajemniczych”.

Przyszły spiskowiec wyrusza w podróż po Europie, a celem tej wędrówki jest konfrontacja wyobrażeń młodzieńca o świecie z rzeczywistością. Zdobyte doświadczenie są jednak gorzkie – wszystko można kupić za pieniądze: władzę, sławę, uznanie, a nawet miłość. Przynosi mu to rozgoryczenie, zwątpienie, pozbycie się złudzeń – zaczyna się proces głębokich wewnętrznych przemian. O jego większej dojrzałości świadczy fakt spotkania z papieżem, w czasie którego Kordian nad swoje prywatne sprawy przedkłada losy Ojczyzny. Dalej w jego życiu nie ma wyznaczonego celu. Objawienie kierunku działania następuje na Mount Blanc – krystalizuje się tam idea, którą będzie walka za Ojczyznę – Kordian przełamując własną słabość formułując hasło: „Polska Winkelriedem narodów !”. Przeznaczeniem jego będą więc działania na rzecz odzyskania niepodległości podjęte w Polsce. Po raz pierwszy Kordian mówi: „Skąpałem się... i ożyłem, / I czuję życie !”, wreszcie wie co ma do spełnienia, gdzie ma to spełnić , tylko wciąż nie wie jak - tę wiedzę zdobywa jako konspirator.

Bierze udział w zebraniu spiskowców, odbywającym się w podziemiach katedry św. Jana, na którym uczestnicy mają rozstrzygnąć w tajnym głosowaniu dylemat: czy zabić cara i jego rodzinę czy nie. Oba te rozwiązania mają swoich zwolenników: za zabójstwem jest Podchorąży- Kordian, a przeciwko – Prezes, pozostali uczestnicy zebrania są wciąż niezdecydowani. Prezes - przewodniczący tego spotkania, dysponujący największym doświadczeniem i władzą , stara się odwieść młodych od zabicia cara, argumentując, że morderstwo wywoła oburzenie państw europy, nie przyniesie Polsce korzyści, jest niezgodne z honorem i religią, bo Polacy nigdy nie byli królobójcami. Mówi: „Wzywam was ludzie: Stójcie ! I sztylety wasze Zamieńcie na święcone w kościołach pałasze, / A kiedyś uderzemy w zmartwychwstania dzwony, / Tak że odgłosem królów zachwieją się trony”. Argumentami natury religijnej bardzo szybko przekonuje do swoich racji wahającego się księdza „Zachwiałeś duszą moją – zbudziłeś sumienie, Cóż rozkażesz ? co robić ? ”. Przeciwko jego racjom występuje Podchorąży – on się nie waha, jest zdecydowany na zabicie cara.

Powołując się na doświadczenia Rewolucji Francuskiej, polemizuje z poglądami Prezesa o skuteczności otwartej walki z zaborcą. Kordian żąda zemsty za nieszczęścia sprowadzone na Polaków przez cara. Wolność kraju widzi tylko w natychmiastowej śmierci władcy Wszechrosji stwierdzając: „Dzień naszej zemsty będzie wielki – wielkopomny ! [...] I słychać będzie płacz ogromny zmartwychwstania”. Za zabójstwem jest również Starzec, który jest gotów wziąć na siebie i swoją rodzinę gniew Boga. Podchorąży w pełnej zapału mowie przekonuje, że czuje się wielki i mocny, czystego serca i gotów jest bez wahania wykonać wyrok, nawet jeśli tym skaże się na zapomnienie. Pragnąc wlać w słuchaczy wiarę w słuszność swoich przekonań politycznych mówi:,, Ani się waham myślą przecięty na dwoje [...], A gdy kraj ocalę, [...] Ja się w chwili ofiarnej jak kadzidło spalę !”. Wobec takiej przemowy nawet Prezes okazując wahanie decyduje, by rozstrzygnąć ten dylemat drogą głosowania – spiskowcy mają rzucić grosz lub kulę. Rzucenie kuli oznaczać będzie poparcie decyzji , by zabić tyrana. Ale „pięć kul tylko padło, stu pięćdziesięciu przeciwko głosowało...”. Niezachwiany w swej decyzji Kordian postanawia wbrew pozostałym spiskowcom dokonać zabójstwa. Prezes nękany wyrzutami sumienia próbuje w ostatniej chwili przekonać Kordiana, aby nie urzeczywistniał swoich zbrodniczych zamiarów. Ale czyni to daremnie – zabójca odchodzi w kierunku pałacu.

Początkowa determinacja samotnego skrytobójcy topnieje jednak w miarę zbliżania się Kordiana do komnat cesarskich. Zaczyna się on bać, a wybujała wyobraźnia potęguje w nim zwątpienie. Wszelkie ozdobne ornamenty na ścianach wydają się ożywać i powstrzymywać go przed działaniem, ma uczucie, że jest obserwowany ze wszystkich stron. Uświadamia sobie, że idzie popełnić morderstwo i może go spotkać boska kara. Stara się, bezskutecznie, zracjonalizować swoje przeżycia. Wie, że jest osamotniony – „Któż doda podniety”. Strach i imaginacja podsuwają mu dziwne i upiorne dźwięki, obrazy trupów , krwi i widziadeł, a nawet samego diabła. Przeżycia te stają się tak traumatyczne, że Kordianowi przychodzi do głowy myśl, aby się wycofać: „Wracaj, tu czarta dom...”. W tym momencie może się jeszcze wycofać, ale nie rezygnuje - „Pójdę, mimo diabłów głosy, abym się we krwi ochłodził”. Napięcie jest tak wielkie, że Kordian mdleje, nie dokonawszy zabójstwa. Za usiłowanie dokonania morderstwa cara staje przed plutonem egzekucyjnym.

Utwór J. Słowackiego opatrzony podtytułem „ Spisek koronacyjny”, opisuje całe stowarzyszenie spiskowców, ale najbardziej charakterystycznym ich przedstawicielem jest Kordian, którego przeżycia i dylematy natury moralnej i religijnej są najbardziej widoczne.

Jego losy i brak życiowego sukcesu (którym byłoby zabicie cara) są uwarunkowane jego predyspozycjami psychicznymi: niezdecydowaniem, wybujałą wyobraźnią i nadmiernym skoncentrowaniu się na samym sobie. W moim odczuciu fakt iż zamach Kordiana na cara zakończył się niepowodzeniem jest dowodem na to, że walka skrytobójcza jako niezgodna z normami moralnymi się i wiążąca się z przestępstwem nie prowadzi do ostatecznego rozwiązania problemu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut