profil

Przemówienie oskarżające Zenona Ziembiewicza.

poleca 85% 583 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

"(…)Przecież myśmy niczego się nie wyrzekli, myśmy zachowali wszystko. Ale to na jej(Justyny) zniszczeniu wyrosło to, co jest między nami. Tak to było i tak to jest do dziś" stwierdził Zenon Ziembiewicz oskarżony w wielkim procesie o moralność i zasady postępowania - w rozprawie o rachunku życia. Swoje stwierdzenie poprzedza wypowiedzią: "Robiłaś(Elżbieto) wszystko, żeby być ze sobą w porządku. A widzisz, to nie o to chodzi. Cierpienie wcale nie jest usprawiedliwieniem.(…) Tak się zawsze wydaje, że to, co trudne, jest właśnie dobre. A tymczasem dotąd przecież dla niej samej(Justyny) nie zrobiliśmy nic. Dotąd właściwie w tym wszystkim wciąż siebie tylko mieliśmy na uwadze". Już te parę słów zaczerpniętych z rozmowy Zenona ze swą żoną -Elżbietą tłumaczy nam większą część oskarżenia przeciw Zenonowi min. w związku z jego potraktowaniem Justyny.

Zenon jest oskarżony o naruszenie granicy moralnej, którą można przedstawić jako kryterium etyczne, którego podstawą jest drugi człowiek. Nie można niszczyć czyjegoś szczęścia dla własnego. On przekroczył granicę nawet jej nie zauważając. Tak jak sam stwierdza zbudował swoje szczęście i swej małżonki na ofierze Justyny i fakt ten nie wydaje mu się niczym złym. Doprowadził do obłędu swoją kochankę min. poprzez zachęcenie jej do usunięcia ciąży. Zenon nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności jaka na nim spoczywa w związku z założeniem rodziny. Traktuje Justynę jak zaspokojenie swych męskich instynktów i w ten sposób tłumaczy się sam przed sobą usprawiedliwiając swoje czyny. Niszczy również szczęście Elżbiety- swej żony i ukochanej. Ona zasługiwała na porządne życie u boku kochającego i wiernego męża, a otrzymała małżonka, który zdradę traktował jako chwilową słabość i przypadłość męską. Jej głęboka miłość do Zenona okazała się jej własnym zgubieniem.

Zenon nie traktuje tak poważnie jak ona swego romansu z Justyną. Swym nieodpowiedzialnym zachowaniem niszczy również życie swego dziecka. Sprawując tak poważny urząd jak prezydentura miasta drwi z szacunku do innych: "Może mi chcesz znowu coś powiedzieć o miłości, którą należy się rządzić, o "drugim człowieku" - tak?". Dla niego dobro bliźnich powoli traci znaczenie, mimo iż na początku do całej sytuacji podchodził inaczej. Chciał wyrwać się z mentalności swojej rodziny z Boleborzy, a tymczasem kopiuje błędy ojca wbrew swym wcześniejszym postanowieniom. Zauważa to nawet Elżbieta: "Zenonie, ty nie widzisz tego, ty zapomniałeś. Ale wszystko, czego nie chciałeś, jest teraz po tej samej stronie co ty", jednak zarzut ten Zenon przyjmuje bardzo spokojnie wyjaśniając małżonce, iż po obu stronach są ci sami ludzie chcący władzy i krwi. Człowiek o pokroju Zenona niewarty jest niczyjej miłości. Jego podejście do życia i ofiar związanych z własnym szczęściem jest niegodne człowieka. Nie można przecież po przysłowiowych "trupach" dążyć do celu. Nie można również tłumacząc się pracą zmieniać swe moralne zasady, mimo iż Zenon nie widzi w tym niczego niewłaściwego: "…człowiek określa się nie tylko poprzez swój stosunek do świata, ale i przez stosunek świata do siebie…". To straszne jak człowiek wraz ze zmianą stanowiska zrobi wszystko dla kariery, nawet zmieniając swe początkowe wartości moralne. Staje się bezwartościową jednostką niszczącą szczęście innych ludzi kosztem domniemanego swojego. Bo jak ktoś taki może być szczęśliwy nie posiadając żadnych zasad, żadnej elementarnej wartości? W związku z tym jest godny tylko pogardy. Mimo to nadrabia po części swoje postępowanie zauważając w nim błąd: "Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest". Mimo, że Zenon zrozumiał swoją porażkę zniszczył już życie zarówno Justynie jak i Elżbiecie oraz swemu synowi, któremu nie zostawił żadnej spuścizny moralnych matryc. Czy w związku z tym, iż zrozumiał, mimo, że po czasie, swój błąd powinno się mu wybaczyć niemoralne podejście do żądającego moralności życia? Niema łatwych odpowiedzi, ale wydaje mi się, iż w porę wykryta wada swego postępowania może być kluczem do odkupienia swych błędów, jednak Zenon za późno budzi się ze swego letargu dobrego postępowania. I choć największą i najszlachetniejszą rzeczą na ziemi jest przebaczenie to czy on na nie zasłużył? Przechodzi negatywną metamorfozę, co w konsekwencji prowadzi do samo destrukcji. Zasługiwał na karę losu jaka na niego spadła, jednak gdyby wszystkich ówcześnie żyjących odpowiedników etycznych Zenona w ten sam sposób ukarać za ich czyny, ilu mielibyśmy niewidomych!

Wniosek:
Zenon Ziembiewicz jest winny przekroczenia granicy moralnej, zniszczenia szczęścia żonie i dziecku, oraz zrujnowaniu psychiki kochance- Justynie. Zasługiwał na to co go spotkało, bo pod maską altruisty krył się bezwartościowy egoista. Jest uległy i bierny. Zrezygnował ze swego zdania i wyzbył się własnej osobowości na rzecz kariery. To przykre co żądza władzy może uczynić z człowiekiem. Zenon łamie własne postanowienie i upodabnia się do ojca. Niech będzie potępiony za wyzbycie się własnego siebie.


NASZ GATUNEK… MY WSZYSCY,
(…) KTÓRZY CHCIELIŚMY TAK WIELE
I DOSTALIŚMY TAK MAŁO,
KTÓRZY CHCIELIŚMY TAK DOBRZE
I CZYNILIŚMY TAK ŹLE
– Jim Thompson

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi