profil

"Złota rybka" - Broszka

poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jest piątkowy poranek, a ja wraz z moim rodzicami stoję w deszczu na cmentarzu. Kilka dni temu umarła moja babcia. Była ona osobą, która zawsze potrafiła mnie zrozumieć. Jak każdy człowiek miała ona swoje tajemnice, lecz ja byłam jedynym osobnikiem na Ziemi, który znał ich większość.
Stojąc tak w deszczu ksiądz odprawia ostatnią modlitwę, po czym trumna zostaje opuszczona w dół. Wszyscy składają kwiaty i ostatnie słowa pożegnania. Po zakończonym pogrzebie udajemy się na stypę do wynajętego lokalu. Ja jednak nie chce uczestniczyć w tym ,,przyjęciu” więc udaję się do domu w którym kiedyś mieszkała moja babcia. Droga nie okazuje się bardzo długa i po kilkunastu minutach docieram przemoczona na miejsce. Szybko przebieram się w suche ubrania, aby nie złapało mnie przeziębienie. Robie sobie gorącą herbatę, a następnie zaczynam przeglądać rzeczy babci. Stare, czarnobiałe albumy, zniszczone apaszki oraz różne inne rzeczy należące do niej. Gdy tak przechadzam się po saloniku i obserwuje wszystkie dobrze znane mi przedmioty na półkach, natrafiam na dziwną nierówność pod dywanem. Klękam i podnoszę jeden z rogów. Ku mojemu zdziwieniu pod wykładzina znajduje się niewielka klapa. Tyle razy tędy przechodziłam i stwierdzam, że to dziwne, że do tej pory nigdy jej nie zauważyłam. Bez trudy podnoszę klapę i wyciągam z wnętrza małe pudełko. Kładę je na stoliku i powoli otwieram. W środku znajdowała się mała, staroświecka broszka i krótki liścik. Zafascynowana przedmiotem oglądam go w palcach. Gdy ponownie odwracam wzrok do pudełka zaczynam się zastanawiać czy słusznie zrobiłam wyciągając ten przedmiot z kryjówki. Można powiedzieć, że naruszyłam w jakiś sposób prywatność mojej babci. A w dodatku ten liścik, który kusi, aby go otworzyć. Pokusa okazuje się silniejsza. Otwieram liścik i zaczynam czytać. Nie było tam zbyt wielu informacji jedynie jedno zdanie napisane charakterystycznym pismem babci - ,,Użyć w ostateczności”. Rozczarowana chowam do pudełka początkową zawartość i odkładam na miejsce. Klapę przykrywam dywanem. Jeśli ja do tej pory jej nie zauważyłam to inni tym bardziej jej nie spostrzegą. Wracam do początkowego zajęcia i tym razem przeglądam szafy. Zmęczona siadam na łóżku i niespodziewanie zasypiam
Kilka godzin później budzi mnie mama i oznajmia, że jest już bardzo późno i czas wracać do domu. W drodze powrotnej rodzice, mimo moich protestów, postanawiają sprzedać mieszkanie babci. Kupców podobno nie będzie trudno znaleźć, ponieważ jest to ładne mieszkanko na obrzeżach miasta. Gdy już dojeżdżamy do domu kładę się do łóżka i do późnej nocy rozmyślam o broszce.
Następnego dnia rano rodzice zamieszczają ogłoszenie o sprzedaży w gazecie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już następnego popołudnia w niedziele znaleźli się nowi lokatorzy. Gdy pojechaliśmy z nimi, aby pokazać im mieszkanie byli wręcz zachwyceni. Szybko spakowaliśmy rzeczy babci, aby nowi mogli już powoli się wprowadzać. Po załatwieniu formalności mieszkanie zostało bezpowrotnie sprzedane. Mama, świadoma moich stosunków z babcią, pozwoliła mi zostawić rzeczy, które będę chciała, a reszta zostanie sprzedana lub wyrzucona. Z oferty oczywiści skorzystałam. Zostawiłam wszystkie fotografie, niektóre ubrania, wazoniki oraz wiele innych przedmiotów.
Kilka tygodni później moja mama w krytycznym stanie trafiła do szpitala. Zdarzył się wypadek, na którym ucierpiało jedynie zdrowie mamy. Wykryto u niej kilka połamanych żeber, złamaną nogę, wstrząs mózgu oraz parę innych schorzeń. Największe jednak obawy lekarzy się potwierdziły. Mama zapadła w śpiączkę a w szpitalu nikt nie był w stanie jej pomóc. Cała rodzina była w szoku. Ja przez kilka dni nie odchodziłam od jej łóżka, co wiązało się z nie chodzeniem do szkoły. Któregoś dnia, gdy zasnęłam na sali przyśniła mi się tajemnicza broszka. Gdy się obudziłam, wiedziałam już, co ma zrobić. Szybko jak oparzona wybiegłam ze szpitala wsiadam w najbliższy autobus i pognałam do starego mieszkania babci. Klucz nadal miałam przy sobie. Lecz gdy próbowałam otworzyć nimi drzwi coś nie pasowało. Lokatorzy musieli zmienić zamek. Zaczęłam dzwonić dzwonkiem do drzwi jak oszalała. Był wczesny ranek, więc pewnie dopiero ich obudziłam. Półsenni otworzyli mi drzwi a ja bez żadnego wytłumaczenia wbiegłam do saloniku i zaczęłam podnosić dywan. Szybko znalazłam, to czego szukałam. Pudełko z broszką nadal było tam gdzie je zostawiłam. Lokatorzy byli w takim szoku, że nawet nie potrafili się odezwać. Podziękowałam i wybiegłam.
Po dojechaniu do szpitala, w sali mamy był tata. Zapłakany siedział przy łóżku.. Gdy wyciągnęłam broszkę z pudełka nie miałam pojęcia, co mam zrobić. Co sobie wyobrażałam? Czy jakaś stara biżuteria będzie mogła sprawić, że moja mama nagle wyzdrowieje? Już chciałam wyrzucić ją do kosza, gdy nagle przypomniałam sobie o babci. Jeśli trzymała ją ona takim dobrym ukryciu, ozdóbka powinna mieć dla niej jakieś ważne znaczenie. Pomyślałam, że, jeśli w najgorszym wypadku mamy nie da się już wyleczyć, chociaż po śmierci będzie ona blisko swojej matki. Postanowiłam, że przypnę mamie broszkę do koszuli. Może to głupie, ale sądziłam, ze tak powinnam właśnie zrobić. Kilka minut później tata zabrał mnie do domu abyśmy się porządnie wyspali i mieli siłę na jutrzejszy dzień.
Następnego ranka wcześnie rano pojechaliśmy z tatą do szpitala. Ku naszym zaskoczeniu lekarze radośnie oznajmili nam, że mama z niewyjaśnionych powodów, po prostu się obudziła. Nasze szczęście nie miało granic. Dwa dni później mama została wypisana ze szpitala. Dopiero wtedy przypomniałam sobie o broszce. Czy był to zwykły zbieg okoliczności, że właśnie wtedy, gdy przypięłam mamie ozdóbkę, jakimś cudem ona się obudziła? Wydawałoby się to nierealne, ale stało się jednak prawdziwe. Poprosiłam mamę o zwrócenie przedmiotu
Nigdy nie byłam zabobonna, lecz w takiej sytuacji aż trudno nie wierzyć w to, co się dzieje. Ta niepozorna broszka stała się moją ,,złota rybką”. Teraz wiem, że będzie ona moją ostatnią deską ratunku w najtrudniejszych sprawach, czyli tak jak napisała babcia „Użyta w ostateczności”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut