profil

Św. Jadwiga - Królowa Polski

Ostatnia aktualizacja: 2021-03-29
poleca 85% 1889 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jadwiga Andegaweńska urodziła się prawdopodobnie 17 lub 18 lutego 1374 r., jako trzecia córka węgierskiej pary – króla Polski i Węgier Ludwika Andegaweńczyka i jego drugiej żony, Elżbiety Bośniaczki. Przez obie babki, a zwłaszcza przez znaną Elżbietę Łokietównę, była spokrewniona z dynastią piastowską. W chwili, gdy Jadwiga przyszła na świat, król Ludwik miał 47 lat, a Elżbieta około 33lat. Jadwiga miała 2 siostry: Marię i Katarzynę. Mała królewna już od najmłodszych lat zwracała uwagę niezwykłą urodą, którą zapewne odziedziczyła po swych rodzicach. Przykład rodziców oraz atmosfera dworu węgierskiego zaszczepiły i ugruntowały w niej miłość i szacunek dla religii katolickiej. Dzięki staraniom swej matki otrzymała również staranne wychowanie oraz wykształcenie, w którego skład wchodziła znajomość języka polskiego, niemieckiego, włoskiego i łacińskiego.

Jadwiga miała pół roku, gdy zjawił się pierwszy kandydat na męża. Był to najstarszy z czterech synów księcia austryjackiego Leopolda Habsburga z linii styryjskiej – Wilhelm, starszy od Jadwigi o 4 lata. Leopold wydał odpowiedni akt 18 sierpnia 1374 r. w Erenburgu, a Ludwik potwierdził go 4 marca 1375 r. w Budzie. Następnie potwierdzono układ obustronnie w Hainburgu 15 czerwca 1378 r. Tego właśnie dnia w Austrii biskup Zagrzebia, a późniejszy kardynał Dymitr udzielił czteroletniej Jadwidze i mającym wtedy 8 lat Wilhelmowi ślub. Obie strony zobowiązały się wypłacić młodej parze po 200 tysięcy florenów, w terminie do 23 kwietnia 1384 r. Po uroczystości i uczcie weselnej młodą parę zaprowadzono do sypialni, gdzie miały nastąpić tzw. pokładziny. Przez dwa lata wychowywali się razem na dworze wiedeńskim, z czego wynikało, że młoda para miała panować w Austrii. Jednak pół roku później zmarła najstarsza siostra Jadwigi, przez co obecne małżeństwo z najmłodszą mogło przynieść Habsburgom jeden z tronów Ludwika: polski lub węgierski. Sprawa zaczęła się więc rozgrywać między dwoma przyszłymi zięciami Ludwika: Zygmuntem Luksemburczykiem i Wilhelmem Habsburgiem. A właściwie to między dwiema dynastiami niemieckimi: Luksemburgami i Habsburgami. Po śmierci starszej siostry Katarzyny Jadwiga powróciła na Węgry, jako dziedziczka tronu, aby tu przygotować się do objęcia w przyszłości tronu węgierskiego, kształcić się oraz zdobywać wiedzę. Po tym wydarzeniu król Ludwik wyznaczył na tron Polski swoją córkę Marię zamężną z Zygmuntem Luksemburskim.

W tym okresie króla Węgier dotknęła jeszcze jedna ciężka strata: 29 grudnia 1380 r. zmarła w Budzie jego matka, Elżbieta Łokietównę- w wieku 75 lat. Przed śmiercią podzieliła swoje klejnoty. Najmłodszej wnuczce Jadwidze podarowała złoty diadem ozdobiony herbowymi liliami, a także kosztowny naszyjnik. Wieniec i naszyjnik otrzymała również ostatnia córka Kazimierza- Jadwiga. Starsza wnuczka zaś, Maria przewidziana na królową polską – koronę ozdobioną dwoma piastowskimi orłami. Już w czasie pierwszej przerwy w rządach Elżbiety Ludwik wyznaczył na regenta w Polsce księcia polskiego Władysława. Jednak Polacy nie zgodzili się na to i Ludwik musiał powołać wielkorządców spośród miejscowych dostojników. W skład grupy rządzącej weszli: kasztelan krakowski Dobiesław z Kurozwęk, starosta krakowski Sędziwój z Szubina, starosta wielkopolski Domarad z Pierzchnia i kanclerz Jan Radlica. 25 lipca 1382 r. Ludwik zebrał panów polskich w słowackim Zwoleniu, gdzie złożono hołd Marii i jej mężowi Zygmuntowi Luksemburczykowi. Król natychmiast wyprawił zięcia do Polski, aby objął władzę. W czasie, gdy Zygmunt oblegał Odolanów doszła go wieść o śmierci Ludwika. Król zmarł w Tyranowie w Słowacji 10 sierpnia 1382 r., w pięćdziesiątym szóstym roku życia, a czterdziestym panowania na Węgrzech. W Polsce panował zaledwie dwanaście lat. Natychmiast Zygmunt nic nikomu nie mówiąc wykupił od Bartosza Odolanów i pospieszył do Krakowa, aby objąć władzę. Tymczasem Węgrzy powołali na tron królewnę Marię. W nowej sytuacji szlachta wielkopolska zjechała się pod koniec listopada w Radomsku i uchwaliła, że dochowa wierności tej królewnie, która będzie gotowa zamieszkać w Polsce. Tymczasem w Wielkopolsce rozpętała się wojna domowa. Ponowny zjazd szlachty, ale tym razem ze wszystkich ziem, odbył się 26 lutego 1383 r. w Sieradzu. Przybyła tu także wdowa Elżbieta Bośniaczka z propozycją zwolnienia Polaków z przysięgi złożonej Marii, a proponowała w zamian Jadwigę. Ponieważ jednak Jadwiga nie miała jeszcze 10 lat, matka zastrzegła sobie, że po koronacji wróci pod jej opiekę do ukończenia 12 lat. Szlachta także postawiła warunki: przyjazd królewny na Zielone Świątki (10 maja 1383 r.), odebranie Węgrom Rusi Halickiej i przyłączenie do Polski oraz odebranie Władysławowi Opolczykowi nadanych mu w Polsce ziem. Jednak Jadwiga nie przybyła do Polski, a kraj nadal był rozdarty między stronników królewien węgierskich i Ziemowita mazowieckiego, który zdobywał coraz więcej zwolenników. W sierpniu przybył ponownie Zygmunt Luksemburczyk i walczył z Ziemowitem na Kujawach, po czym jesienią udał się do Krakowa. Tymczasem dwaj czołowi magnaci- Sędziwój z Szubina i młody Jaśko z Tarnowa udali się na Węgry z kategorycznym żądaniem: królewna Jadwiga musi natychmiast przybyć do Polski! Dla upewnienia się, że Jadwiga po koronacji powróci do matki, wieźli kilku zakładników spośród najmożniejszych rodów. Następny zjazd szlachty w Radomsku (2 marca 1384 r.) wstawił się z wiernością dla córek Ludwika, ale z dużą nieufnością do królowej matki. Na zjeździe sieradzkim znaleźli się wszyscy ówcześni mężowie stanu: i małopolscy, i wielkopolscy. Ta zgodność przedstawicieli obu części Polski, pomimo stałych skróceń, wzięła się zapewne z uświadomienia sobie Małopolan, że wobec niezrozumiałego oporu królowej matki trzeba będzie wybrać innego kandydata do korony. Właśnie takiego kandydata mieli Wielkopolanie- Ziemowita. Zjazd wyprawił ubogiego szlachcica Przecława Wąwelskiego na Węgry, z ostatecznym terminem przyjazdu królewny Jadwigi – 8 maja. W oczekiwaniu na ten przyjazd zjechał do Krakowa arcybiskup Bodzanta z licznym orszakiem ludzi pod dowództwem Bartosza z Odolanowa, w którym ukrył się książę Ziemowit. Zamierzał on, gdy wreszcie Jadwiga przybędzie, porwać ją, poślubić i w ten sposób dotrzeć do tronu. Jednak mieszczanie krakowscy domyślili się podstępu i przed orszakiem arcybiskupa zamknięto bramy i obsadzono je strażą. Jednak królewna nie przybyła ani wtedy, ani w nieco późniejszym terminie. Ziemowit wściekły, że jego plan zawiódł, napadł najpierw na Książ, a następnie zwołał swoich stronników do Sieradza, aby go wybrali królem. Zgromadzona szlachta, głównie wielkopolska, okrzyknęła popularnego Siemka królem. W kościele dominikanów zażądano od arcybiskupa. Aby go ukoronował, ale niestety nie było korony. Księciu włożono więc na głowę zwykły diadem, odkładając koronację na stosowniejszą porę, która nigdy nie nastąpiła. 22 sierpnia nowy wspólny zjazd w Sieradzu zagroził: jeżeli królowa matka nadal nie zgodzi się przysłać córki do Polski. Polacy wybiorą sobie innego króla. Wreszcie pod tą groźbą jesienią 1384 r. 10-letnia dziewczynka przybyła do ojczyzny obu babek, aby królować Polakom. Wkrótce po przybyciu Jadwigi do Krakowa, 15 października 1384 r., w katedrze wawelskiej nastąpiła uroczysta koronacja. Arcybiskup Bodzanta w asyście biskupów: krakowskiego Jana Radlicy, poznańskiego Dobrogosta i włocławskiego Jana Kropidły, namaścił obnażone barki Jadwigi, na rozpuszczone włosy włożył koronę, a do rąk dał berło i jabłko królewskie. Koronacja w średniowieczu była aktem kościelnym, niepaństwowym i przebiegała z reguły jednakowo we wszystkich państwach chrześcijańskich. Węgrzy uznawali koronację tylko wtedy, kiedy zostały dopełnione 3 warunki: koronowano tradycyjną koroną Św. Szczepana, w miejscu uświęconym przez tradycję i uczynił to arcybiskup ostrzyhomski. w Polsce do samej korony nie przywiązywano wagi. Pomimo że Jadwigę koronowano nie na królową, czyli żonę królewską, lecz na króla, użyto zapewne do tego celu tej samej korony, którą kiedyś koronowano jej prababkę Jadwigę Łokietkową i żony Kazimierza Wielkiego. Natomiast tradycyjnie koronował arcybiskup gnieźnieński i w tradycyjnym miejscu, bo to już czwarta koronacja w katedrze wawelskiej. Tak więc oto 10- letnia dziewczynka została królem, co było jedynym przypadkiem w naszej historii. Jadwiga, podobnie jak jej ojciec, odmówiła powtórzenia uroczystości w Gnieźnie, nawet tam nie pojechała. Również jak Ludwik używała tylko jednego tytułu królewskiego: regina Poloniae. W akcie koszyckim określono, że będzie dla Polski księciem, dziedzicem i prawnym spadkobiercą tronu, a jej potomkowie mieli wszystkie te prawa dziedziczyć. Teraz rozpocznie się okres dwuletnich "rządów" nowego króla. Król ma lat dziesięć i osiem miesięcy, a do tego chodzi w sukience. Jedna sprawa wypłynęła od razu na pierwszy plan: sprawa królewskiego małżeństwa. Dziecięce małżeństwo, jeżeli było zawarte w kościele, poparte przysięgą rodziców, stanowiło wprawdzie pewną przeszkodę do innego związku małżeńskiego, ale nie stawiało się małżeństwem automatycznie. Tymczasem Elżbieta Bośniaczka zaczęła się powoli wycofywać z układów zawartych przez Ludwika. Jeżeli chodzi o Jadwigę, to panowie polscy zastrzegli sobie w układach swobodę w wyborze dla niej męża, a królowa Elżbieta ten warunek przyjęła. Wilhelm oczywiście pośpiesznie przybył do Krakowa, ale tu stanął wobec niespodzianki: nie wpuszczono go na zamek. Na pewien czas musiał zamieszkać w mieście, u szlachcica Gniewosza z Dalewic, a z Jadwigą widywał się tylko w klasztorze franciszkanów. Miało być ba tych spotkaniach bardzo wesoło, bawiono się i tańczono, ale przecież chodziło o to, aby osiąść na zamku wawelskim. Podobno młodych łączyła niezwykle gorąca miłość, której nie przeszkadzał młody wiek dziewczynki (Jadwiga miała wtedy niespełna 11 lat). Spotkania z Wilhelmem były dla niej atrakcyjną rozrywką, dlatego z przyjemnością wyrywała się z zamku, gdzie musiała pełnić różne poważne, a mało dla siebie ciekawe funkcje. Jednak młody Habsburg nie po to śpieszył do Krakowa, aby zabawiać polską królową.

Tymczasem 18 stycznia 1385 r. przybyło oficjalne poselstwo wielkiego księcia litewskiego Jagiełły z prośbą o rękę polskiej królowej. Jagiełło obiecywał przyłączyć swój kraj do Polski i wraz z całym narodem przyjąć chrześcijaństwo, ponieważ na Litwie panowała dotąd starodawna religia pogańska. Królowa Elżbieta wydała zgodę na te małżeństwo, co było dla Habsburgów straszną wiadomością. Postanowili więc doprowadzić do przyśpieszenia consummatio matrimonii (spożycia małżeńskiego), aby Wilhelm mógł wejść w prawa małżonka królowej bez ponownych zaślubin. Przekupiono więc dworki, aby bez przerwy opowiadały Jadwidze, że książę litewski to straszny dzikus, sprośny poganin, a jego kraj to nieprzebyte bory, w których żyją dzicy ludzie. Królowa pewno była przerażona przyszłym małżeństwem z litewskim "dzikusem", w dodatku starszym od niej trzykrotnie (miał 35 lat). To, że zgodziła się wyjść za Władysława Jagiełłę, którego nie kochała, świadczy o tym, że była niemal idealnym władczynią, która przekładała dobro państwa nad swoje przyjemności, czy nawet życie. Na taką decyzję musiały mieć wpływ dojrzałość religijna oraz niepospolity rozum polityczny, ponieważ ten związek umożliwiał chrystianizację pogańskiej dotąd Litwy, a także wzmocnienie Polski przez przyłączenie ziem litewskich, na zasadzie unii dwóch narodów. Można powiedzieć, że złożyła swoje życie w ofierze dla Boga i Polski. Właśnie w lipcu przybyli do Krakowa posłowie wyprawieni do królowej Elżbiety z ponowną zgodą na małżeństwo Jadwigi z Jagiełłą, a już 14 sierpnia nastąpił układ z księciem litewskim w Krewie – 1385 r. Na wieść, że królowa Elżbieta zgodziła się na małżeństwo Jadwigi z Jagiełłą, do stolicy Węgier udał się ojciec Wilhelma – książę austriacki Leopold III, znany powszechnie z nieopanowanego temperamentu. Elżbieta załamała się i wydała nowy dokument, w którym stwierdziła, że układ o małżeństwie Jadwigi z Wilhelmem uznaje za obowiązujący. Na dodatek książę Władysław Polczyk, jako zaufany dworu węgierskiego, otrzymał polecenia, aby dopilnował dopełnienia małżeństwa. Postanowiono nakłonić Jadwigę, aby się zgodziła dopełnić małżeństwa z Wilhelmem. Termin wyznaczono na 23 sierpnia, a więc już po zawarciu układu w Krewie. Niestety nie wiadomo co rozegrało się tego 23 sierpnia 1385 r. w Krakowie. Wilhelm nie ożenił się, aż do śmierci Jadwigi, demonstrując w ten sposób, że czuje się związany z tymi ślubami. Chociaż Habsburgowie nigdy nie żądali odszkodowania, to i tak Jagiełło wypłacił je w postaci 200 tys. florenów.

Pozostała jeszcze do załatwienia sprawa następnego pretendenta do tronu i ręki Jadwigi: księcia mazowieckiego, który zajął jesienią ubiegłego roku część Kujaw, trzymał je dotąd i traktował jak własne. W 1399 r. wykupiono od Ziemowita Kujawy oraz przejęto jego długi u krakowskich Żydów. Tymczasem delegacja panów małopolskich zaopatrzona w pełnomocnictwo na pertrakcje z Jagiełłą, 11 stycznia 1386 r. wyjechali do Wilna. W Wołkowysku spisano akt powołujący wielkiego księcia litewskiego na króla polskiego i oddający mu rękę Jadwigi. Następnie zaproszono go na powszechny zjazd szlachty w Lublinie w dniu 2 lutego. W imieniu królowej powitał Jagiełłę wojewoda krakowski Spytko z Malsztyna. Podobno królowa wyprawiła razem z nim Zawisze z Oleśnicy, który miał sekretną misję. Miał on obejrzeć wielkiego księcia możliwie dobrze i donieść jej, jak wygląda. Gdy poseł zbyt dokładnie wypytywał o różne sekretne sprawy, Jagiełło domyślił się celu jego przyjazdu i zabrał go ze sobą do łaźni. Tam poseł obejrzał go dokładnie, z czego też zdał sumienną relację.

Więc 2 lutego 1386 r. w Lublinie mianowano Jagiełłę królem Polski, a do chwili koronacji nadano mu tytuł "opiekadlnika" korony. Stamtąd wysłał Dymitra z Goraja z prośbą, do wielkiego mistrza krzyżackiego Konrada Zollnera, o zostanie ojcem chrzestnym. Prośba ta była chyba małą złośliwością, bo krzyżacy już od ok. 200 lat głosili, że ich misją dziejową jest zaprowadzenia chrześcijaństwa na Litwie i jak dotąd żadnego rezultatu nie osiągnęli. Tymczasem wielki książę sam, z własnej woli, chce przyjąć chrzest i jeszcze wielkiego mistrza prosi, aby był świadkiem swojej porażki. Wielki mistrz nie tylko odmówił, ale i napisał obraźliwy list. Jagiełło wjechał uroczyście do Krakowa 12 lutego 1386 r. i jeszcze tego samego dnia złożył wizytę królowej. Uroczystość chrztu nastąpiła 15 lutego w katedrze wawelskiej. Ponieważ wielki mistrz nie przybył, ojcem chrzestnym Jagiełły został książę Władysław Opolczyk i po nim Jagiełło przyjął imię; zaś matką – domina Ottonissa, czyli Jadwiga Pilecka.

Trzy dni później (18 lutego 1386 r.) w tej samej katedrze Jadwiga najpierw ogłosiła swoje dziecięce małżeństwo z księciem austryjackim za nieważne, po czym arcybiskup Bodzanta pobłogosławił nowy związek. Pani Wawelska nigdy nie żałowała ani nie próbowała się wycofać z tego małżeństwa, choć działania Krzyżaków i Habsburgów, dążących na wszelkie sposoby do jego rozbicia, dawały ku temu dogodną sposobność. Stworzyła ze swym mężem doskonale rozumiejący się związek, w którym obie strony uzupełniały się harmonijnie w swoich działaniach. Tak właśnie przez kolejnych 13 lat sprawowała z Jagiełłą faktyczne współrządy. Uroczysta koronacja Jagiełły, noszącego już imię Władysław, nastąpiła 4 marca.

Wkrótce po ślubie królewska para udała się do Wielkopolski, by położyć kres zamieszkom, które wybuchły tam w czasie bezkrólewia. Pokój wrócił do prastarej piastowskiej dzielnicy, a prosty lud poznał, że Bóg dał im w Jadwidze świętą królową, wrażliwą na wszelką ludzką biedę. Chłopi , którym zabrano dobytek i wypędzono wraz z rodzinami z mieszkań, zaczęli przed królową narzekać i płakać. Królowa wzruszona niedolą wieśniaków uprosiła króla, aby zwrócono im mienie. Wydarzenie te wniosło listek do wieńca chwały "świętej królowej", która nawet łzy chciała wynagradzać.

Pobyt pary królewskiej w Wielkopolsce miał się przedłużyć do jesieni, ale ponieważ uporządkowanie jej nie musiało wymagać wiele czasu to już pod koniec maja król był w Sandomierzu. W roku 1387 nad ziemiami krzyżackimi podobno ukazała się kometa, co uważano za zapowiedź różnych klęsk i nieszczęść. Niedługo potem nowy król polski Władysław Jagiełło zaczął się tytułować: " Pomorza dziedzic i pan", czym wywołał krzyżackie pogłoski, że w Polsce zamiast chrześcijańskiego księcia powołano na tron chytrego poganina, który tylko udaje, że stał się chrześcijaninem. W tym samym czasie Maffioli wysłał do arcybiskupa kolońskiego pismo, w którym określił Jagiełłę jako prawnego i szczerego chrześcijanina oraz wzywał wszystkich do uznania go jako króla polskiego. Było to ogromne zwycięstwo dla polaków i oczywiście samego Jagiełły.

Niedługo potem król wybrał się na Litwę, aby wypełnić obietnice wprowadzenia tam chrześcijaństwa. Towarzyszyli mu w tym biskupi i panowie świeccy, ale nie królowa. Królowa miała inne zadanie – odzyskać Ruś Halicką. Ruś leżała na bardzo ruchliwym szlaku handlowym. Przez Halicz i Lwów szedł cały handel lądowy ze Wschodem, a Polska odcięta przez krzyżaków od Bałtyku, tym bardziej zabiegała o dostęp do szlaku wschodniego. Tak więc oto królowa Jadwiga wyprawiała się na Ruś Halicką z uroczystą oprawą, którą stanowiły zbrojne hufce. Planowali bowiem opanowanie Rusi bez użycia mieczy. W orszaku królowej znaleźli się wszyscy, którzy od lat stanowili trzon stronnictwa królewskiego. Władysław Opolczyk na wieść, że królowa idzie z wojskiem na Ruś, wydał mieszkańcom rozkaz w języku niemieckim, aby dochowali wierności Marii, a Jadwidze zaś dali opó r. Na Rusi zależało też Luksemburgom, bo Opolczyk dostał od Wacława miasto Namysłów na Śląsku. Jednak Wacław nie miał żadnych szans powodzenia. Losy królowej węgierskiej przebywającej w więzieniu były niepewne, a Zygmunt Luksemburczyk u wielu Węgrów budził nienawiść; a tu przecież przybyła rodowita przedstawicielka dynastii królewskiej. Emeryt Bebek wolał więc jej oddać Ruś niż Luksemburczykowi. Załogi węgierskie otwierały bramy zamków, a ludność witała królową owacyjnie. Już w Jarosławiu Jadwiga zatwierdziła przywileje miasta i rozszerzyła je. W Gródku powitało ją poselstwo miasta Lwowa, a następnie nastąpił uroczysty wjazd. 8 marca Jadwiga przywróciła dawne przywileje ograniczone przez ostatnich administratorów, a były to: prawo składu (zwłaszcza na sól), zniosła cła i daniny nakładane samowolnie przez starostów, zlikwidowała osady książęce w obrębie posiadłości miejskich. Oparł się jej jedynie Halicz, którego starosta zamknął się w zamku i trzeba było użyć siły. Królowa więc pozostawiła tę sprawę i wróciła do Krakowa. W lipcu Jagiełło powrócił do Wilna i zgodnie z przysięgą koronacyjną jeszcze stamtąd wysłał na Ruś wojsko pod dowództwem księcia Witolda, który wkrótce zmusił opornego starostę halickiego do kapitulacji. 26 września 1388 r. Jadwiga z Jagiełłą udali się ponownie do Lwowa. Tym razem był to podwójnie triumfalny pochód, ponieważ nie tylko cała Ruś Halicka witała ich i zapewniała o swojej wierności, ale i ich władztwo rozszerzyło się daleko na południe. Właśnie tego dnia we Lwowie ówczesny książę mołdawski Piotr I uroczyście złożył hołd lenny oraz przysiągł Jadwidze i Jagielle, wszystkim ich następcom oraz całej koronie polskiej wierność i uległość.

3 grudnia 1387 r. królowa wezwała władze miejskie stolicy i wszystkich jej mieszkańców, aby natychmiast złożyli hołd Jagielle oraz uznali go za swego króla i władcę, nawet gdyby ona sama nie żyła. Otóż późną jesienią rozeszła się pogłoska, że w Krakowie znowu pojawił się Wilhelm Habsburg i skontaktował się z królową, która dopuściła się zdrady wobec małżonka. Pogłoska doszła do króla i zrobił się skandal. Za donosiciela oskarżono Gniewosza z Dalewic, gdyż w 1385 r. gościł u siebie Wilhelma. Wówczas królowa przysięgła w kościele na Ewangelię, że jest niewinna i zażądała postawienia Gniewosza przed sądem. Proces ten odbył się w Wiślicy. Obrońcą królowej był kasztelan wojnicki Jaśko z Tęczyna, a do tego 12 rycerzy, którzy zgłosili sią, aby walczyć w obronie jej czci. Gniewosz został skazany na odwołanie potwarzy i 60 grzywien.

Tymczasem do Krakowa doszła wieść, że poseł, który miał zdać relację o przyjęciu przez Litwinów chrześcijaństwa nie dotarł do Rzymu, gdyż został uwięziony w Wiedniu, a następnie Habsburgowie wytoczyli przed papieżem proces Jadwidze o bigamię. Wyprawiono więc drugi raz poselstwo, tym razem pod przewodnictwem biskupa poznańskiego Dobrogosta, który szczęśliwie dotarł do Rzymu. Tam złożył papieżowi, w imieniu Jadwigi i Jagiełły, przysięgę na wierność, przedstawił sprawę małżeństwa i poinformował o przebiegu chrystianizacji Litwy. Trzecim posłem, w sprawie małżeństwa królewskiego, był Piotr Wysz, który umiejętnie i rzeczowo bronił stanowiska królowej.

Tak oto królowanie Jagiełły na tronie polskim nie miało zbyt wiele radosnych wydarzeń, a dużą część trosk dzieliła z nim Jadwiga. Jej wczesna młodość przebiegała w atmosferze ciężkich zmagań o losy królestwa i unii, ale na szczęście w końcu coś zaczęło się zmieniać na lepsze. Jadwiga nie pozostawała w cieniu męża. Jej wybitna osobowość i doskonałe przygotowanie miały znaczący wpływ na dzieje obydwu złączonych narodów. Z wrodzoną delikatnością umiała rozstrzygnąć spory i nieporozumienia.

Gdzieś z początkiem roku 1387 Jagiełło udał się z ogromnym orszakiem na Litwę. Miała się rozpocząć wielka akcja chrystianizacji tego państwa. Podobno Litwini nie chcieli się wyrzec swoich bogów. Jagiełło już na samym wstępie nakazał ogień, który nazywano wieczystym i był podtrzymywany w Wilnie, zgasić, a świątynie i ołtarz na którym czczono ofiary, zburzyć. Na dodatek ogrody uważane za święte powycinać, a żmije i węże, które jako bóstwa domowe żywiono i czczono – pozabijać. To wszystko poszło bardzo łatwo, ale nie było jeszcze przyjęciem chrześcijaństwa. Teraz rozpoczęła się najważniejsza czynność – nauczanie. Kapłani polscy, nie znając języka litewskiego, nauczali lud skład apostolski (credo) oraz modlitwy pańskiej (Ojcze nasz), jednak chyba tego nauczania nie można brać poważnie, gdyż owszem – lud powtarzał chórem słowa, ale ich wcale nie rozumiał. Nauczał również sam król, który znał język litewski o podobno nawet przetłumaczył Ojcze nasz i Wierzę. Wkrótce przystąpiono do "świętego polania", czyli do chrztu. Jadwiga przysłała na Litwę neofitom białe lniane szaty, które król Władysław rozdawał prostemu ludowi. Ta przezorna łaskawość i szczodrość królewska sprawiła, że ludzie nawet dla samego uzyskania wełnianej odzieży, zbiegali się do przyjęcia chrztu świętego. Wkrótce król przystąpił do zaprowadzenia organizacji kościelnej na Litwie. Na prośbę Władysława i Jadwigi papież Urban VI erygował (12 marca 1388 r.) diecezję wileńską, kościół katedralny i na pierwszego biskupa diecezji wyznaczył Andrzeja Jastrzębca. Królowa Jadwiga bezpośrednio we wszystkich tych pracach nie brała udziału, ale później i ona znalazła sobie zajęcie – zaopatrywała nowo powstałe kościoły litewskie w naczynia liturgiczne, haftowała dla nich ornaty, kazała swoim kopistom przepisywać mszały, dostarczała obrazów. Jagiełło, dokumentem z lutego 1387 r., polecił wszystkim swoim poddanym zawierać związki małżeńskie tylko w obrządku katolickim, a tym, którzy się do tego stosowali rozszerzono przywileje. Akcja chrystianizacyjna nie objęła Żmudzi, ponieważ Jagiełło nie chciał drażnić krzyżaków. Kilka lat później królowa w trosce o poziom umysłowy duchowieństwa na Litwie, aż w Pradze założyła tzw. bursę jerozolimską przy kaplicy Betlejemskiej. Było to kolegium dla studentów. Również z myślą o umocnienie wiary na Litwie zabiegała o powstanie wydziału teologicznego w Akademii Krakowskiej. Razem z mężem sprowadziła do Krakowa benedyktynów wschodniej reguły, którzy celebrowali liturgię w języku słowiańskim. Po jedenastu latach, w 1397 r. otrzymała od papieża Bonifacego IX zgodę na otwarcie Wydziału Teologicznego na uniwersytecie w Krakowie. Poprzez swój późniejszy zapis w testamencie królowa przyczyniła się do odnowienia tegoż uniwersytetu, zwanego odtąd Jagiellońskim. Był to akt niezmiernie wielki, gdyż wedle ówczesnych kryteriów dopiero fundacja wydziału teologicznego dawała uczelni pełne prawo obywatelstwa i rodzaj nobilitacji w ówczesnym świecie akademickim. Wtedy dopiero uniwersytet krakowski w pełni zaistniał na mapie uniwersytetów europejskich. Doceniając rolę nauki dla rozwoju państwa otaczała opieką uczonych, sprowadzała księgi lub sponsorowała ich przepisywanie, zakładała szkoły. Jadwiga odznaczała się dojrzałością życia wewnętrznego. Jako król dawała przykład głębokiej pobożności i szacunku dla Kościoła. Wiodła życie pokutnicze i nadzwyczaj skromne, np. zakrywała własną twarz, aby nie być zbyt pyszną. Wiele czasu poświęcała na modlitwę, nocne czuwania, wypraszając opiekę i błogosławieństwo Boże. Widząc tłumy, których potrzeb jednorazowe datki nie mogły zaspokoić, ufundowała Jadwiga szpital w Bieczu, uposażyła szpitale w Sandomierzu i Sączu oraz otoczyła opieką inne szpitale miejskie i klasztorne, w tym szpital św. Jadwigi (Śląskiej) w Krakowie na Stradomiu. Jadwiga, będąc władczynią tolerancyjną, rozumiała zarazem wagę umacniania wiary oświeconej na odzyskanych ziemiach i ufundowała klasztor benedyktynów słowiańskich na krakowskim Kleparzu, w którym katoliccy księża. pociągnięci przykładem błogosławionego Jakuba Strzemię, przyuczali się do misji wschodnich. Działalność polityczną prowadziła Jadwiga ze swym dworem do końca swego krótkiego życia. To Ona, począwszy od 1390 roku prowadziła trudne rokowania z Krzyżakami, niezłomnie reprezentując polską rację stanu. Ona doprowadziła do - wydawałoby się niemożliwej - zgody Jagiełły z Witoldem w roku 1393, po tym jak Witold, zdradziwszy swego brata, przeszedł na stronę Krzyżaków i podjął z nimi - na szczęście nieudaną - wyprawę na Wilno. Ona też wzięła na siebie politykę zbliżenia z Czechami, zapraszając na swój dwór wybitnych mężów z tego kraju.

W końcu po 13 latach małżeństwa królowa Jadwiga spodziewała się dziecka. Choć bardzo pragnęła zachowania dynastii, nie czuła się spokojna. Była ostatnia z rodziny, a wszyscy Andegawenowie umierali młodo. Król natomiast był przepełniony ogromną radością. Rozesłał radosną wieść po wszystkich zaprzyjaźnionych dworach, a papieża poprosił. Aby został ojcem chrzestnym niemowlęcia. Papież oczywiście się zgodził i upoważnił Wojciecha Jastrzębca, aby go zastąpił w samej ceremonii chrztu. Wszyscy zaprzyjaźnieni książęta wybierali się do Krakowa na okres narodzin i uroczystość chrztu, wioząc ze sobą cenne dary. Królowa jednak czuła się źle i niepokój jej wzrastał. Zaprosiła więz biskupa krakowskiego Piotra Wysza oraz kasztelana krakowskiego Jaśka z Tęczyna, którym powierzyła wykonanie swojej ostatniej woli. Wszystkie klejnoty, bogate stroje i pieniądze jakie posiadała, przeznaczyła na wznowienie uniwersytetu założonego przez króla Kazimierza. W końcu po długim oczekiwaniu, 22 czerwca 1399 r., mając 25 lat urodziła córeczkę. Dziecko było wątłe, więc nie czekając na oficjalnie zapowiedziane uroczystości, biskup Wysz w asyście Wojciecha Jastrzębca ochrzcił małą Jagiellównę i nadał jej dwa imiona: Elżbieta Bonifacja. Niestety, dziecko żyło tylko 3 tygodnie. Zmarło 13 lipca. Mimozę nie powiadomiono matkę o śmierci dziecka, przeczuwała to i sama czuła się coraz gorzej. Zmarła w piątek 17 lipca 1399 r. w południe, prawdopodobnie na gorączkę popołogową – częstą przyczynę śmierci młodych matek w tych niezbyt higienicznych i prymitywnych czasach. Pochowano ją wraz z dzieckiem w prostej sosnowej trumnie, w katedrze wawelskiej. Podobnym jednym z jej ostatnich życzeń było, aby Jagiełło dla utrzymania unii polsko – litewskiej po jej śmierci poślubił wnuczkę Kazimierza Wielkiego, Annę. Jagiełło długo opłakiwał zmarłą, opłakiwał ją też cały kraj. Za życia była bardzo popularna, czym zasłużyła sobie najpierw niezwykłą urodą, a później tym, że była wrażliwa na ludzką krzywdę i nędzę. Mimo tego wszystkiego przez pierwsze lata w ogóle nie było mowy o kanonizacji.

W roku 1902 ufundowano jej nagrobek z białego marmuru w stylu przypominającym gotycki. Obecny sarkofag zdobi rzeźba świętej królowej z ułożonym u stóp pieskiem – symbolem niezachwianej wierności. Beatyfikacji Jadwigi dokonał papież Jan Paweł II w Krakowie (8 VI 1979 r.), zatwierdzając publiczny kult, jakim cieszyła się królowa "od niepamiętnych czasów".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 25 minut