profil

Renesans- Inna Historia- Humor

poleca 85% 109 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Renaissance
Rok 2009. Polska, Kraków. Pewnie wielu z Was chciałoby podróżować w czasie, i robić z nim co się żywnie podoba. Niestety, a może i stety tak nie jest. Jestem jedynym na świecie człowiekiem, który za pomocą myśli może przenosić się w dowolny okres czasowy. Zadacie sobie pytanie: czy to jest bezpieczne?? Nie, nie jest, ale jest w tym COŚ, działa to jak narkotyk, wciąga coraz głębiej. Uzależnia, Podnosi poziom adrenaliny. Tym razem opowiem Wam o mojej „podróży” po epoce renesansu, odrodzenia antycznych sztuk. Nie będę pewnie „szedł” chronologicznie, ale obiecuje że będzie to najciekawsze podróż Waszego życia.
Rok 1317. Włochy. Zaczynają się tworzyć zalążki nowej epoki, która później będzie nazywana odrodzeniem (z łac. Renovare- odnawiać, odradzać). I co?? Wylądowałem tu i nic w sumie się nie dzieje. Wszyscy szepczą coś o jakiś nowych ruchach, o jakimś nowym nurcie zwanym humanizmem, ale tak naprawdę nikt nie wie o co chodzi. Ugrzęzłem w ciele jakiegoś wędrownego bajarza i co chwile przenosi mnie z miejsca na miejsce, jakby zapomniał że już od neolitu ludzie prowadzą osiadły tryb życia, ale cóż… Przenoszę się dalej, może tym razem będę jakąś ważniejszą personą…

Rok 1354. I znowu te Włochy :/ Tym razem ciało jakiegoś przykościelnego żebraka :/ Pięknie trafiłem… Epidemia dżumy na szczęście się już skończyła, bo znając złośliwość życia pewnie bym się zaraził, a wtedy 99% zarażonych… delikatnie mówiąc kończyło życie. Nareszcie wiadomo czym jest humanizm, a mianowicie prąd filozoficzny kierujący uwagę myśli ludzkiej na osobę i sprawy człowieka, w tym samym czasie powstaje pogląd antropocentryczny- człowiek w centrum. Mottem humanizmu stają się słowa Terencjusza „Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce- Homo sum et Nil humani a me alienuj esse puto”. Dobra, koniec tego gadania, bo Wy tu sobie w komforcie słuchacie, a ja siedzę tu w ciele tego żebraka, w łachmanach, nieumyty. Wszystko mnie swędzi, chyba mam świerzb. :/ Następnym razem wypadałoby lepiej trafić, tyle że tym akurat kierować nie potrafię… No to w drogę.

Rok 1390. Włochy, Florencja. Noooo, i to mi się podoba, nareszcie jakieś normalne wcielenie, jestem medykiem na dworze przyszłych mecenasów sztuki, znaczy Medyceuszy. Świeże i pachnące ubranie, komfort życia. Cudownie. No ale ja przecież nie o tym mam. Od 1354 niewiele się zmieniło, może z wyjątkiem tego że kościół katolicki wpadł w kryzys, bynajmniej nie finansowy. Wszystko wskazuje na to że w katolickiej Europie szykują się jakieś duże zmiany, ale pożyjemy zobaczymy. Tymczasem trzeba przenieść się dalej. Może trafię w ciało papieża??
Rok 1417. Włochy, Rzym. Nie jest to co prawda ciało papieża, ale niewiele się pomyliłem- jestem księdzem. W Czechach szykuje się przewrót, a wszystko przez tego Husa. Może troszkę zbyt pochopnie go spaliliśmy, no ale przecież tego już nie zmienimy. A Czesi mogliby się troszkę opanować. Mimo wszystko z drugiej strony Hus miał rację, Kościół się psuje i to od środka. Może faktycznie powinniśmy wprowadzić kilka zmian wg wskazówek Husa. Muszę przyznać że sub utraque specie nie byłaby takim złym pomysłem. Ale teraz musimy gotować się do wyprawy krzyżowej na Czechy, bo to wszystko nabiera zbyt dużych rozmiarów. Husytyzm przybrał już formę czeskiego ruchu narodowego.

Rok 1436. Czechy, Praga. Tabor i Sierotki poniosły sromotna porażkę, a wszystko przez zdradę, zdradę utrakwistów. Prokop Wielki, Prokopek i Jan Ziżka inaczej to sobie wyobrażali. Gdyby nie zdrada wszystko by się udała, a tak teraz Zygmunt Luksemburski jest królem Czech. Pewnie nic nie pomoże ugoda między papieżem a utrakwistami i będą prześladowania. Chwała Taborowi, chwała Husowi. Fajnie, znaczy znów niebardzo trafiłem. Po pierwsze jestem husytą, a po drugie zaraz zapłonę na stosie. I z tego co czuję powyrywali mi wszystko ze stawów, no ale już długo nie pożyję, więc nie będzie już bolało. A pyzatym ja już z tego ciała uciekam, bo zrobią ze mnie wędzonkę.

Rok 1513. Włochy, ponownie Rzym. Wow, jestem Leonardem da Vinci. Nie spodziewałem się aż takiego farta. Ale przejdźmy do rzeczy. W roku 1453 upadło Bizancjum, 3 lata przed jego upadkiem Jan Gutenberg wynalazł ruchomą czcionkę, a więc i druk. No i rok 1492, uważany za szaleńca Krzysztof Kolumb odkrywa Amerykę, która jeszcze się tak nie nazywa. Ale wróćmy do mojego ciała. Moje lata świetności już minęły, stworzyłem już wiele z różnych dziedzin sztuki, pisałem, malowałem, rzeźbiłem, projektowałem i badałem ludzkie ciało. Moimi największymi dziełami do tej pory są: Zwiastowanie, Dama z łasiczką, Madonna w Grocie (którą pierwszą wersję Kościół uznał za herezję), oraz moje chyba najwspanialsze dzieło Ostatnia Wieczerza. Niestety w tym czasie powstała Mona Lisa, której środowisko twórcze uznało za kicz. W tym czasie tworzyli też wielcy twórcy Michał Anioł czy Rafael Santi. Było ich oczywiście więcej, ale nie ma sensu ich wymieniać. Ale wracając do Leonarda, był geniuszem, wyprzedził swoja epokę i kilka wieków, zaprojektował samolot, czołg, zbadał ciało człowieka. Był uznany później za największego heretyka tamtych czasów, ale za Wielkiego filozofa. Tym razem trafiłem pięknie, lepiej chyba w tym wieku nie mogłem. Stałem się na chwile Największym człowiekiem tamtych czasów. Pewnie kolejnym razem będę najmniejszym z żebraków. Takie życie, ale przekonamy się za chwilę.
Rok 2009. Polska, Kraków. Nawiązując do Mona Lisy, stała się największym dziełem Leonarda.

Rok 1520. Niemcy, Wittenberga. Filip Melanchton, to właśnie w jego ciele teraz wylądowałem. Mało kto wie teraz kim był, ale On był najbliższym współpracownikiem Marcina Lutra. Trzy lata temu mój najbliższy Marcin ogłosił i przybił 95 tez na drzwiach Wittenberskiego kościoła. Mówiły one o naprawie Kościoła, ot na przykład o zaprzestaniu praktyk płatnych odpustów, księża nie są po to by brać w łapę za kupno odpustu, a po to ich Bóg wybrał żeby służyli ludziom, za darmo… Musimy się zmienić, bo ciągniemy ten świat w otchłań piekła. O kurde… Ale ten gość ma zapchaną głowę, jedna myśl goni drugą, chyba spadł z czegoś jak był mały. Nie wiem. Mam go dość.
Rok 1550. Włochy, Rzym. Zwykły szary człowiek, całkiem nieźle mi się żyje. Tu u nas we Włoszech Renesans już się skończył, podobno na północy Europy jeszcze trwa, ale to tylko pogłoski, ja się tam nie wybieram, bo zimno tam mają straszne. Teraz jest tam tak że trzeba ubrać chyba koszule o długim rękawie. Jak oni tam wytrzymują?? Ale no nic, ja tam na szczęście nie żyje. Mona Lisa Leonarda stała się jego największym dziełem a tak narzekał że mu nie wyszła. Ale też i Michał Anioł nie próżnował przecież, i jego Pieta stała się najpiękniejszym symbolem Kościoła katolickiego. A i Rafael tworzył niczego sobie dzieła. Ale już wszyscy Ci wielcy nie żyją. A co do literatury to dostępu nikt nie ma oprócz księży mimo wszystko słyszałem o kilku: Szekspir, Petrarka, Boccaccio, Alighieri, Szarzyński- Sęp, Modrzewski, Rej< Kochanowski, Skarga, nawet ten astronom napisał, jak mu było… aaa Kopernik, gość twierdzi że to Ziemia się kręci wokół Słońca. Niemożliwe. I dziwić się że trafiła na liste Ksiąg Zakazanych. A i przecież filozofowie są, i to całkiem nieźle myślą :D jak to oni. Erazm z Rotterdamu, Machiavelli, Morus czy Mirandola.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut