profil

Apokalipsa i dramat ludzi okresu wojny w literaturze.

poleca 85% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

II wojna światowa to wydarzenie historyczne, ale dla ludzkości tamtych lat to coś więcej: dramat i apokalipsa. Kiedy minęła, nie wygasła myśl o niej.
Temat wojny zdominował literaturę, film, poezję, sztukę. Artyści wszystkich dziedzin włączyli się po prostu w dzieło upamiętniania grozy tych czasów, wielkiej przestrogi dla następnych pokoleń oraz rozważań o człowieku, jego etyce i moralności wobec tak potwornej próby. Wojna światowa to mało powiedziane. To przecież wielki temat i obraz działań wojennych na wielu frontach świata, to także prezentacja i analiza systemów totalitarnych - faszyzmu i stalinizmu. To temat powstań: warszawskiego, getta. To obraz okupowanego kraju, po-zbawionego życia kulturalnego. Polska inteligencja została uznana, jako warstwa kierownicza, zdolna do organizowania oporu, za głównego wroga III Rzeszy, dlatego już od pierwszych dni okupacji spadły na nią represje: aresztowania, rozstrzeliwania, wywózki do obozów koncentracyjnych.
Zofia Nałkowska w "Medalionach" nakreśliła obraz przeżyć obozowych w formie sprawozdań z rzeczywistych faktów przekazanych przez ocalałe ofiary z hitlerowskich obozów koncentracyjnych, zarówno uczestników jak i świadków tamtych zdarzeń. Jako osoba pracująca w Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich miała możność wysłuchania wstrząsających relacji, które stały się podstawa do napisania książki. Ukazała obóz jakby od zewnątrz; wysłuchane wspomnienia i nawiedzone przez nią, miejsca faszystowskiego terroru, pozwoliły jej przekonać się o całej prawdzie dopiero co minionych lat, o rozmiarach zbrodni, o jej twórcach, o ludzkim ogromnym cierpieniu.
Tak więc każdy pojedynczy więzień był przedmiotem najbardziej wymyślnych okrucieństw i tortur, jakich dopuszczali się hitlerowcy. Dla nich wszystkich okres spędzony w obozie był czasem grozy i rzeczywistości masowej zagłady. Świadkowie z bólem serca i ze łzami w oczach wyjawiają, swoje przeżycia, swój lęk, rozpacz, próbę pogodzenia się z losem. Oto jawi się przed nami obraz cierpień i śmierci więźniarek, transportowanych w wagonach jak jakieś przedmioty; przedmioty, bo nawet zwierząt nie przewozi się w spiekocie, bez dostępu do powietrza. Wstrząsa nami masowa zagłada ludności żydowskiej i zachowanie ludzi, którzy wybierali śmierć wyskakując z okien płonących domów. Widzimy rozgoryczenie i ból człowieka, pochylonego nad zabitym członkiem rodziny. Prawie każdy człowiek rozdwojony był między chęcią próby uratowania nieznanej ofiary faszyzmu i jednoczesnym wielkim strachem i niepokojem o swój zagrożony byt. Dlatego tam nie było mowy o niesieniu pomocy współwięźniom - było bowiem powszechnie wiadomo, iż taki samarytański akt może kosztować własne życie.
Ludziom powoli zaczynało brakować wiary; beznadziejność świata i bezwzględność reguł nim rządzących, a także wielka niesprawiedliwość zawładnęła ich sercami, myślami, rosła w miarę upływu czasu z dnia na dzień, z minuty na minutę, z sekundy na sekundę. Oni tak bardzo pragnęli żyć, cieszyć się jak dawniej. Oni nie chcieli umierać - chcieli dać świadectwo przyszłym pokoleniom. Ci, co szczęśliwie ocaleli mają świadomość tego, iż wprawdzie są już ludźmi wolnymi, jednak fakt, że "ludzie ludziom zgotowali ten los" - los bezwzględnej walki o przetrwanie, morderczej pracy i obawy o swoje życie, nieodwracalnie wyniszczyła ich psychikę, zabiła wrażliwość moralną, zdolność do wewnętrznego protestu. Nałkowska ukazuje nam w końcu, że "skutki faszyzmu sięgają dusz ludzkich", że warunki, jakie "stworzono" więźniom, spowodowały ostateczną utratę uczuć, utratę zdolności wyrażania emocji. Na ich miejscu zaś pojawiła się obojętność.
Tadeusz Różewicz ukazuje dramat człowieka w swoich wierszach "Ocalony" i "Lament" Podmioty liryczne tych utworów przedstawiają się jako osoby o całkowicie zdegradowanej psychice, wypalone wewnętrznie. Pojęcia dobra i zła nie mają żadnego znaczenia, gdyż oni sami żyją w etycznej pustce. Ich system wartości uległ całkowitej rozsypce: "Nie wierzę w przemianę wody w wino / nie wierzę w grzechów odpuszczenie / nie wierzę w ciała zmartwychwstanie". Pojęcia i nazwy utraciły swój sens, stały się jedynie pusto brzmiącymi wyrazami.
Tragizm pokolenia spod znaku „Apokalipsy” doskonale jest ujęty w wierszach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Krzywdy jakich doznaje młody człowiek, na trwałe zapisują się w jego psychice dają o sobie znać w dorosłym życiu.
W wierszu „Z głową na karabinie” mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch czasów, które to pogłębiają katastroficzny charakter utworu. Z jednej strony zostaje nam przedstawiona wizja przeszłości - lat dziecinnych, beztroskich, sielankowych. Przeciwstawiona jej zostaje teraźniejszość – wojna i perspektywa śmierci z bronią w ręku. Wszystko to zlewa się ze sobą tworząc nienaturalną i tragiczną kompozycję młodości i śmierci oraz wojny i Arkadii. W wielu utworach odnajdziemy motyw śmierci. Ci młodzi ludzie boją się o to czy ich śmierć ma jakiś sens, czy ich poświęcenie zostanie dobrze zrozumiane przez przyszłe pokolenia, czy swoim życiem zasłużą, chociaż na krzyż i nagrobny napis.
Wojna ukazała nam jak wiele człowiek potrafi znieść i jaki ogrom poniżenia potrafi przetrwać. Oczywiście takie warunki wywołują ogromne zmiany w psychice człowieka, jego degradację osobowości. Nigdy wcześniej człowiek nie próbował tak upodlić drugiego człowieka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty