profil

Wyprawa na ryby

poleca 85% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

We wczorajsze popołudnie bardzo się nudziłem. Nie było niczego, czym mógłbym się zająć. Lekcje odrobione, pokój wysprzątany. I wtedy przyszła mi do głowy świetna myśl odwiedzę Łukasza, mojego kolegę. Zadzwoniłem do niego z pytaniem, czy mogę przyjść, a on dał mi pozytywną odpowiedź.
Gdy do niego zawitałem, był bardzo zadowolony. Okazało się, że on też się nudził.
Na początku trochę graliśmy na komputerze. Potem gry komputerowe nam się znudziły, więc poszliśmy pograć w piłkę. Ale i to zajęcie po pewnym czasie nam się uprzykrzyło. I wtedy Łukasz wpadł na świetny pomysł - pójdziemy na ryby.
Ponieważ Łukasz był wytrawnym wędkarzem i jeździł co tydzień z tatą łowić ryby, posiadał kartę wędkarską. Umożliwiała ona całkowicie zgodne z prawem połowy. Do tego posiadał bardzo drogi, profesjonalny sprzęt wędkarski. Jednym słowem, mieliśmy wszystko, czego potrzeba, aby łowić ryby.
Nie było jeszcze szestnastej, kiedy wyszliśmy z pełnym ekwipunkiem nad odległy o dwa kilometry od miejsca zamieszkania Łukasza staw leśny. Od dawna krążyły pogłoski, że można tam spotkać duże okazy sumów.
Około godziny siedemnastej zarzuciliśmy wędkę. Przez pół godziny nic się nie działo. Nagle, o 17:36 spławik zaczął się gwałtownie poruszać. Łukasz natychmiast zaczął ,,zacinać", ale ryba zerwała się.
- Musiał to być wielki okaz - powiedział.
Następnie, o 17:58 mieliśmy następne ,,branie". Tym razem ryba już się nie zerwała. Widać było, że jest bardzo wielka, bo wędka zginała się niemiłosiernie i Łukasz nie mógł sobie z nią poradzić.Krzyknął do mnie:
- Pomóż mi! Złap razem ze mną za wędkę, bo inaczej ta ryba wciągnie mnie do wody!
Ciągnęliśmy razem za wędkę, ale ryba ani myślała dać za wygraną.. W końcu wodne stworzenie tak szarpnęło, że razem z wędką wpadliśmy do wody. Wędka wyśliznęła nam się z rąk i tyle, co ją widzieliśmy. Głębokość stawu dochodziła do trzech metrów. Jednak dlatego, że jesteśmy dobrymi pływakami, wypłynęliśmy na brzeg.
- O nie! Moja wędka! Dostałem ją na urodziny od taty! Co ja mu teraz powiem ? - żalił się Łukasz.
- Ciesz się, że nam się nic nie stało! Mogliśmy wpadając do zimnej wody dostać sazoku termicznego i się potopić! - pocieszałem go.
- Masz rację. Popełniliśmy błąd nie zabierając ze sobą nikogo dorosłego.
Przemoczeni i zziębnięci wróciliśmy do swoich domów. Już teraz wiem, dlaczego Łukasz jeździ wędkować z tatą. Wychodząc sami popełniliśmy niebywały błąd. Dostaliśmy nauczkę - ryba wciągnęła drogą wędkę, a my jesteśmy poprzeziębiani.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty