profil

Scharakteryzuj dlaczego w Polsce jest niska frekwencja w wyborach po roku 1989

poleca 85% 1346 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Leszek Balcerowicz Plan Balcerowicza

Faktem jest, że w Polsce od roku 1989 głosuje około 50% uprawnionych do głosowania, nawet często poniżej. Na przykład w roku 2005 w wyborach parlamentarnych wzięło udział rekordowo mało uprawionych, bo tylko 40%*, a najwięcej w roku 1989 i 2007 odpowiednio 62%* i prawie 54%*. W wyborach samorządowych i prezydenckich frekwencja wyglądała podobnie.
Moim zdaniem jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy i różniących się od siebie w zależności od okresu, w którym się odbywały. W wyborach samorządowych we frekwencji nie było rewelacji, a nawet często była niższa niż przy wyborach parlamentarnych, co jest pewnym zaskoczeniem, bo widzą problemy i mają możliwość wpływania na zmiany w swoim regionie właśnie samorządowy, więc społeczeństwo w swoich województwach powinno się zaangażować, a było całkowicie na odwrót. Moim zdaniem powodami były, brak zaufania, że coś się zmieni i że władze samorządowe mają wpływa na cokolwiek w regionie. Teoretycznie w pierwszych wyborach parlamentarnych w roku 1989 frekwencja powinna być wysoka, co można było wnioskować z nastrojów społecznych. Ludzie domagali się zmian, chcieli „Solidarności” i otwarcia na zachód. Powinni to pokazać i mili ku temu okazję w wolnych wyborach. Jednak moim zdaniem okazało się, że nie wszyscy uwierzyli w możliwość przemian na lepsze, tym bardziej, że wiadomo było, co tak drastyczna zmiana będzie oznaczała dla życia zwykłych ludzi, którzy za „komuny” mieli wszyscy przynajmniej pracę, dom i pieniądze, co dla większości było podstawą. Oczywiście w epoce kapitalizmu części mogło się żyć lepiej tym przedsiębiorczym i pracowity, jednak większość nie potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Te nastroje społeczne odbiły się już w następnych wyborach w roku 1991, gdzie po początku koniecznych reform Pana Leszka Balcerowicza, aby kraj zaczął wychodzić z długów i przestawił się na gospodarkę wolno rynkową, zaczęło rosnąć bezrobocie, nastąpił spadek wartości pieniądza przez wysoką inflację i wiele innych zmian. Jednak była to cena, jaką trzeba było zapłacić za niezależność i rozwój. I w tamtym czasie do urn poszło tylko 43%* polaków. Podobny schemat zadziałał w wyborach prezydenckich w 1995 roku, gdzie przegrał Lech Wałęsa, który podjął się wyzwania w najtrudniejszym okresie i poniósł tego konsekwencje. Dodatkowo w początkowych latach wolnych wyborów, głosy wyborców rozkładały się w zbliżonych proporcjach na bardzo dużo ugrupowań, które wchodziły do parlamentu. To rozdrobnienie i podział polityków wcześniej walczących razem, a osobno pragnący wygrać wybory również nie budziło w społeczeństwie zaufania i powodowało mętlik w podjęciu decyzji i w konsekwencji to również miało wpływ na frekwencję. W późniejszych okresach te ugrupowania powoli się łączyły lub przekształcały i głosy wyborców również skupiały się na kilku ugrupowaniach lub konkretnie jednej, która wygrywała znacząco.
W latach 93 i 97 można było zauważyć lekką poprawę we frekwencji odpowiednio 52, 03%* i 47, 93%* i wspomnianą mniejszą liczbę ugrupowań, które
dostały się do sejmu jak również z większą przewagą. I tutaj tkwi moim zdaniem kolejna przyczyna nieufności społeczeństwa. W kolejnych wyborach znacząco wygrywały partie z całkowitych różnych opcji politycznych jak Sojusz Lewicy Demokratycznej i później Akcja Wyborcza Solidarność, a w następnych ponownie SLD.
* - Dane z archiwum Państwowej Komisji Wyborczej - http://www.pkw.gov.pl.

Taka zmiana po jednej kadencji moim zdaniem wynikała z tego, że wybrani nie przekonali swoich wyborców do siebie, i nie do końca realizowali swoje obietnice.
Dodatkowo jesteśmy społeczeństwem, które dopiero, co uczyło się tego życia w demokracji i gdzie każda reforma byłą dla nas jak „rewolucja”. Musieliśmy się przyzwyczaić do życia w kapitalizmie, gdzie nie wszystko wszystkim się należy. Nie potrafiliśmy poczekać na efekty i dać szansę, aż reformy przyniosą efekt tylko przy kolejnych wyborach odcinaliśmy się od tego, co było w poprzedniej kadencji i wybieraliśmy całkiem nowe spojrzenie, które teoretycznie miało być lepsze. Frekwencja od lat 90 zaczęła maleć, aż do najniższego wyniku w roku 2005 gdzie wyniosła 40% i poza głosowaniem do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku gdzie wyniosła 20% była najniższa. Porażkę w zainteresowaniu eurowyborami można tłumaczyć z kilku względów. Społeczeństwo pokazało, że nie jest tak zintegrowane z Europą i nie ufa do końca parlamentarzystom, którzy mieliby nas tam reprezentować, czy rzeczywiście się zaangażują czy robią to tylko dla o wiele większych pieniędzy niż w Polsce. Był to rezultat spadku zaufania społecznego w ogóle do polityków, co widać było właśnie po frekwencji w latach 04-05 czego jednym z powodów były afery, które dotykały ludzi z najwyższych szczeblach władzy. Nawiązując do wyborów europejskich, moim zdaniem w kolejnych ludzie widząc, że wybierają swoich reprezentantów w Europie, pójdą licznej do głosowania, aby mieć pewność, że będą to osoby z większymi kompetencjami i zaangażowaniem. I już widać, że głos zasiadających w Parlamencie Europejskim jest słyszalny i zauważany. Pomimo tych wszystkich negatywnych spraw, w roku 2007 widać poprawę we frekwencji (głosowało prawie 54% uprawionych*), co miejmy nadzieję, będzie widoczne w następnych wyborach.
Podsumowując swoje rozważania i tezę, którą postawiłam na początku, że powodów tak niskiej frekwencji jest kilka i mam nadzieję, że udało mi się je przybliżyć. Jesteśmy społeczeństwem żyjącym w demokracji i gospodarce wolno rynkowej od dość niedawna i powoli dojrzewamy i uczymy się nowego. Kolejne pokolenia, które już urodziły się i wychowały w epoce postkomunistycznej również będzie podchodziła inaczej do rzeczywistości i potrafiła się w niej lepiej poruszać. Sytuacja w kraju powoli się stabilizuje, mamy wysoki wzrost gospodarczy, spadające bezrobocie, jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że za jakiś czas nowe pokolenie udowodni, że dany nam głos i możliwość decydowania o sobie po roku 1989 zostanie doceniony i wykorzystany i będziemy mogli odnotować frekwencję na poziomie 80% jak w mocno rozwiniętych krajach Europy Zachodniej.

* - Dane z archiwum Państwowej Komisji Wyborczej - http://www.pkw.gov.pl

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut