profil

Opis krajobrazu - to było wyjątkowo przerazające miejsce...

poleca 85% 896 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego razu, wybrałem się z kuzynem na górki by pozjeżdzać sankami. Weszliśmy na samą górę, zjeżdzamy pierwszy raz, drugi raz i tak ciągle. Gdy kuzyn zjeżdzał za piętnastym razem, wjechał aż do lasu. Czekam na niego, czekam, i go nie ma. Usłyszałem tylko krzyk, jakby to on coś zobaczył i się przestraszył. Szybko zjechałem sankami i poszedłem zobaczyć co się stało. Szukam go, szukam i znalazłem. Leżał na ziemi, zemdlał chyba ze strachu. Podbiegłem szybko do niego. Wokół drzewa szumiały, wiatr się zerwał. Było to straszne. Udało mi się go ocucić. Spytałem się co się stąło, a on pokazał w lewą stronę i powiedział "idź tam, tylko się nie przestrasz". Poszedłem tam, bałem się. Gdy już doszedłem, zobaczyłem dwoje ludzi, którzy byli powieszeni na drzewie, na łańcuchach przykłutych do rąk i do drzewa. Byli cali okaleczeni, jakby ich oprawca chciał ich obedrzeć ze skóry. Wokół na ziemi i na drzewach było pełno krwi. śmierdziała stęchlizną. Ciała wisiały już conajmiej 2 dni. Wiatr wiał i drzewa kołysały się coraz mocniej. Bałem się. Wokół latały jakieś duże, czarne ptaki. Napewno nie były to kruki, nigdy takich ptaków nie widziałem. Kuzyn do mnie podszedł, i powiedział, że itnuicja go tu przyciągneła. Wiedział że coś tu jest nie tak.
Staliśmy tak i patrzeliśmy z niedowieżeniem. Nagle coś zaczeło biedz w naszą strone, jakby jakiś wilkołak, lub człowiek Psychopata, przebrany w wilczą skórę. Uciekaliśmy ile sił w nogach. Gdy wybiegliśmky z lasu, to coś za nami dalej biegło, lecz gdy ujrzało światło, zaczęło głośno ryczeć i uciekło w głąb lasu. Szybko pobiegliśmy do domu, by zadzwonić po policję. Policja wraz z pogotowiem przyjechała po ok dwóch godzinach. Baliśmy się ich tam zaprowadzić, lecz zaprowadziliśmy, dla bezpeczeństwa mieszkańców wioski. Policja patrzała na te ciała i nie dowierzała. Ten potwór znowu zaatakował. Zeskoczył z drzewa i zabił jednego policjanta. Uciekliśmy koło radiowozu. Tam drugi policjant, cały wstrżąśnięty tym, że jego kolega zginął, zadzwonił po pomoc. Po 25 minutach przyjechało wojsko. Przeszukali cały las. Znaleźli tego potwora i go zastrzelili.
Później, po tej całej akcji, okazało się, że jest to groźnie chory psychicznie człowiek, niebezpieczny dla otoczenia, który uciekł ze szptala psychiatrycznego. Tego dnia nie zapomnie nigdy. W celu podziękowania nam, policja dała nam po wafelku, dyplomie jakimś tam, i po cukierku. No.. i jeszcze podziękowali na specjalnej kongferencji, poświęconej tej całej akcji.

By Maciej "MAQ" B. (JA)

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty