profil

Początki państwa Polskiego

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-03
poleca 85% 110 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Mieszko I Bolesław Chrobry Chrzest polski bitwa pod Cedynią

Około VIII wieku na Wielkopolsce powstało państwo Polan, które jednoczyło kilka mniejszych plemion osiadłych wokół grodów: Gniezna, Poznania, Kruszwicy i Kalisza. Legenda zapisana w XII wieku przez anonimowego kronikarza zwanego Gallem opowiada o rządach w Gnieźnie księcia Popiela właśnie około VIII wieku.

Po Popielu na tronie mieli kolejno zasiadać potomkowie ubogiego rolnika Piasta: Siemowit, Leszek ,Ziemomysł i Mieszko. Ten ostatni jest już postacią historyczną, dobrze znana ze swej działalności. Państwo Polan zdołało do połowy X wieku objąć swym zasięgiem kraj między górną Wartą a Pilicą i górną Bzurą znany później jako ziemia łęczycko-sieradzka.

Kolejną zdobyczą było Mazowsze i ziemie między Wisłą a Bugiem, a książę Mieszko I żyjący około 960-992 roku, opanował Ziemię Lubuską i Pomorze. Pod koniec swego niewątpliwie długiego panowania Mieszko I zdołał oderwać od Czech Śląsk i kraj Wiślan, łącząc je z państwem Polan i kończąc w ten sposób budowę terytorialną państwa polskiego. Zjednoczone przez Mieszka I ziemie były bardzo zbliżone pod względem rozwoju gospodarczego, kultury, religii, obyczajów i języka. Pod koniec X wieku państwo polskie zajmowało około 250 000 km2, a zamieszkiwało te ziemie około 1 milion ludzi. Zasiedlenie nie było jednak równomierne. Grupowało się przede wszystkim wokół większych grodów. Integracji państwa nie sprzyjały tradycyjne wierzenia religijne. Każde plemię słowiańskie czciło inne, swoje bóstwo opiekuńcze. Kult bóstw plemiennych był ważnym czynnikiem spajającym plemienną społeczność, ale zarazem wyodrębniającym ją spośród innych, które miały własnych, innych bogów i inne miejsca oddawania im czci. Ta różnorodność terytoriów plemiennych z własnymi tradycjami i własnymi tradycjami i własnymi bóstwami naczelnymi była główną przeszkodą w utrwalaniu jedności ziem polskich. Należało więc dokonać likwidacji odrębnych kultów plemiennych. Likwidacji tej dokonano w 966 roku przyjmując chrzest za pośrednictwem Czech. Przy pomocy biskupa Jordana organizuje się kościół w Polsce.

Chrzest został przyjęty od Czech aby nie popaść w zależność od Niemiec. Chrzest Polski miał ogromne znaczenie polityczne, przede wszystkim odbierał Niemcom pretekst do najazdów na ziemie polskie pod pozorem nawracania na chrześcijaństwo. Oprócz tego organizacja kościelna okazała się ogromną podporą władzy państwowej. Duchowni prowadzili kancelarię księcia, znali oba języki, wysyłani byli jako posłowie do obcych państw. Przyjęcie chrztu spowodowało rozpowszechnianie pisma i oświaty, ale również upadek dawniejszej kultury słowiańskiej. Zakazywano dawnych obrzędów religijnych i pieśni ludowych. Nabożeństwa w kościołach odprawiano w języku łacińskim, niezrozumiałym dla ludu. Po łacinie pisano dokumenty, notowano ważniejsze wydarzenia w kronikach i rocznikach.

MIESZKO I
Liczebnik przy jego imieniu ma podwójną wymowę. Przyszli bowiem po nim następni Mieszkowie, wśród nich dwaj władcy całej Polski. Po drugie otwiera poczet monarchów polskich.

Jest pierwszym z tych, o którym wiemy dość dużo, potrafimy ocenić jego działania i rezultaty nie porównanie szerzej niż jego poprzedników i dojrzeć jego znaczenie jako władcy zjednoczyciela bardzo znacznej połaci naszego kraju.

Mieszko nie był natomiast pierwszym Piastem na stolcu gnieźnieńskim. Pochodził z kilkupokoleniowej już dynastii książęcej, która skutecznie przechowywała świadomość swych początków. Rozkładają się one na bardzo długi, wydłużony wiek X. Jeśli panowanie Mieszka objęło lat bez mała czterdzieści w drugiej połowie tego stulecia, to rządy jego przodków cofają się aż do ostatniej ćwierci wieku IX. Z ich rodowodu opowiadanego współczesnym płynęła doniosła legitymizacja władzy zwierzchniej. Był więc ojciec Siemomysł, który według Galla-Anonima pamięć przodków potroił zarówno urodzeniem jak godnością., postać więc wybitna, acz przesłonięta grubą mgłą naszej niewiedzy szczegółu. Był dziad Lestko, książę tak znaczny, że to jego imieniem nazywano czas jakiś mieszkańców rozległego już kraju podległych jego mieczowi, Lestkowiców lub Lścikowiców. Był wreszcie pradziad Siemowit, który doszedł do rządów usunąwszy poprzednią dynastię. Dalej wstecz wspomnienia ludzi żyjących w początku XII wieku gmatwały się. Za praszczura uznawano Piasta Chościkowica, rolnika osiadłego na podgrodziu gnieźnieńskim.

Kiedy się urodził? Umierając w roku 992 uchodził za człowieka starego. Termin senex w ówczesnej klasyfikacji wieku, gdy jego przeciętna wynosiła, jak dziś w Trzecim Świecie, niewiele wyżej niż lat 25, mógł obejmować zarówno mężczyznę po pięćdziesiątce, jak starca. W latach sześćdziesiątych X wieku Mieszko był już władcą samodzielnym z podporządkowanymi sobie dorosłymi braćmi, miał więc zapewne lat około trzydziestu. Urodzić się mógł przeto w okolicy roku 930, ale mimo innych pomysłów niewiele tylko wcześniej, najpewniej zaś w Gnieźnie, jako że w stolicy książę ówczesny trzymał zazwyczaj swe skarby i rodzinę.

Ówczesne Gniezno - bardzo warowny, jak wiemy z wykopalisk, gród główny było dla synów Siemomysla szkołą polityczną, której nie sposób rozpatrywać w kategoriach jakiegoś prymitywizmu pojęć, zachowań, celów i środków działania. Od trzech co najmniej pokoleń gromadził się tu zasób informacji wykraczających poza horyzont plemienny w stronę po trzeb wczesnego państwa i takich metod pomnażania autorytetu władzy, jakie kronikarz przypisał Siemowitowi: "pracą i wojną" - to polityczne i zbrojne oblicze monarchy.

Od ostatniej tercji IX wieku napływały do Gniezna bliskie, bo rodzime zachodnio-słowiańskie wzory tworzenia organizacji politycznej wysokiego rzędu, mianowicie z Moraw, których sława przeżyła ich załamanie pod uderzeniem węgierskim około roku 905, skoro jednemu ze swych synów nadał Mieszko znakomite morawskie imię dynastyczne Świętopełka.

Doszły wkrótce wzory czeskie, ruskie i niemieckie obejmując szeroka gamę działań: jak zdobywać obszary sąsiednie, jak podporządkowywać ich starszyznę, jak wzbudzać zainteresowanie góry społecznej pożytkami, które płynęły nie tylko z ekspansji, ale i z udziału we władzy nad ludźmi, z jej agend skarbowych, sądowych i kościelnych.

Jakoż dokoła Gniezna i jego władców skupiali się ci, których źródła słowiańskie właśnie z Moraw wieku IX nazywają bogatymi, wielmożnymi gospodzinami, władykami ziemi. Inicjatywa należała zapewne do Polan, ale już rozległość obszarów poddanych panowaniu ich książąt poucza, że potrafili oni dogadywać się z miejscowymi przywódcami, uzależniać ich choćby tak jak władcy czescy czynili ze swymi dependencjami politycznymi tak dalekimi od Pragi jak kraj nad górną Wisłą.

Mieszko dziedziczył więc władzę gotową i skupioną w ręku monarchy. Objął też terytorium rozległe, około 200 tys. kilometrów kwadratowych, nierównego, rzecz jasna, zaludnienia i zagospodarowania. Spośród wielkich plemion tej części Słowiańszczyzny należały do niego ziemie Polan nad dolną Wartą, Goplan nad górnym jej biegiem i nad Gopłem, Mazowszan nad dolna Bzurą i na prawym brzegu Wisły, a także Lędzian sandomiersko-lubelsko-przemyskich. Nadto może za Siemomysla rozciągnięto zwierzchnictwo na Pomorze, choć bez Wolina. Zapewne u progu swego panowania pozyskał Mieszko także Lubusz stając w ten sposób na lewym brzegu Odry. Ta pierwsza Polska była więc Polską nizinną oraz nadmorską, z wyjściem na wyżyny południowo-wschodnie. Śląsk i Kraków, a także to, co leżało za Odrą, pozostawały jeszcze poza możliwościami podboju, choć nie horyzontem politycznym tych, co uczyli Mieszka rzemiosła monarszego. Widnokrąg ten obejmował sąsiadów różnym stopniem aktywności. Jeśli małe, rozdrobnione plemiona pruskie na północy nie stanowiły ani poważnego zagrożenia, ani godnego uwagi celu ekspansji, to inaczej od połowy X wieku rysowało się sąsiedztwo z potężniejącym państwem ruskim. Za łukiem karpackim siedzieli Węgrzy, którzy pierwszą połowę stulecia spędzili na zdumiewająco dalekich wyprawach łupieżczych, prowadzonych tylko w stronę południowo-zachodniej i zachodniej Europy, a drugą na budowie państwa, które niejedno zawdzięczało wzorcom słowiańskim.

Poważnym współzawodnikiem w jednoczeniu plemion zachodniosłowiańskich było państwo czeskie, które w połowie X wieku sięgnęło z Czech i Moraw na Śląsk i po Kraków, tracąc, zapewne w sporze z dziadem Mieszka, ziemie po Bug i Styr. Natomiast Słowiańszczyzna połabska nie zdobyła się na modernizację ustroju, a raczej weszła na tę drogę napotykając na nie przezwyciężone przeszkody, wśród których nacisk sąsiadów niemieckich, przede wszystkim saskich, okazał się najważniejszy, Panowie sascy podjęli też i realizowali ekspansję państwa niemieckiego na wschodzie, osłabioną szczęśliwie dla zorganizowanych już państw słowiańskich ekspansją na Włochy i wchłanianiem Połabia. Na tle znanych podróżnikowi z Hiszpanii arabskiej państw słowiańskich, tzn. obodrzyckiego, czeskiego i bułgarskiego, państwo polskie wydało mu się około roku 965 największe; dostarczył nam też szczegółów o jego organizacji fiskalnej i wojskowej. Jak jego książę miał się zachować na ówczesnej scenie międzynarodowej, decydowały zarówno owo wyzwanie historii bieżącej i geografii politycznej, jak i uzdolnienia władcy. Pierwszy kierunek działań wynikał z konieczności kontynuowania polityki zachodniopomorskiej, gdzie interesy polskie ścierały się z oporem Wolina, znacznego grodu portowego, i jego sprzymierzeńców. Musiały też liczyć się z aktywną kontrolą całej tej części Połabia, sprawowaną przez niemieckiego margrabiego Gerona. Z jego zapewne ramienia wystąpił w roku 964 przeciw Mieszkowi graf Wichman wydzierając mu "wielki łup" pobrany zapewne za Odrą, i zadając siłom polskim dowodzonym przez brata Mieszka jeszcze jedną porażkę. Konsekwencje wyciągnięte przez księcia polskiego zadziwiają giętkością środków dla osiągnięcia jednocześnie paru celów, nie tylko zaś celu pomorskiego. Decyzja, która zapadła wówczas w Gnieźnie, była podwójna: szukać modus vivendi z Cesarstwem i znaleźć sojusznika w Czechach. Układ zawarty tegoż roku z Ottonem I zobowiązywał księcia polskiego do płacenia trybutu, ale tylko "aż po Wartę".

Rok później "Dobrawa przybywa do Mieszka"', jak zapisał polski rocznik dworski, w roku kolejnym "Mieszko książę chrzci się", a jeszcze w następnym posiłki czeskie umożliwiają zlikwidowanie Wichmana, uciążliwego awanturnika saskiego na usługach Wolinian. Utrwalenie się Mieszka u ujścia Odry nastąpiło w konflikcie zbrojnym z margrabią Hodonem, który próbował zahamować ekspansję polską, jednak w bitwie pod Cedynią 24 czerwca 972 roku poniósł klęskę z rąk Mieszka i jego brata Czcibora. W czasie pertraktacji w Kwedlinburgu na Wielkanoc następnego roku, mimo zrozumiałego nacisku cesarskiego nie słychać, aby Mieszko miał zrezygnować z Wolina; zadowolono się ze strony niemieckiej wzięciem jako zakładnika siedmioletniego Bolesława Mieszkowica, zresztą na bardzo krótko. Inicjatywa polityczna, jak wynika z toku zdarzeń, pozostawała nadal w ręku księcia gnieźnieńskiego.

Następny cesarz, Otton II, w roku 979 przedsięwziął wyprawę na Mieszka, aby go ukarać za poparcie udzielone przezeń opozycji bawarskiej i za wzięcie wielu jeńców z ziem cesarskich. Skończyło się na układzie pokojowym przypieczętowanym, następnym po śmierci Dobrawy, małżeństwem Mieszka z Odą, córką jednego z margrabiów, którą "dla zbawienia ojczyzny i utwierdzenia koniecznego pokoju" trzeba było zabrać z klasztoru, gdzie była za konnicą. Mieszko zaś swój, jak widać, chwiejny dotąd sojusz z cesarzem umocnił uznaniem się za wasala, choć Polska - w odróżnieniu od Czech nie weszła w skład Cesarstwa. Po krótkim wahaniu, po której stronie stanąć w kolejnej walce o tron niemiecki, Mieszko wybrał drogę lojalizmu, udzielając pomocy regencji małoletniego Ottona III ; roczniki saskie zapisały w 986 roku z uznaniem jego liczne dary dla królewskiego chłopca; znalazł się wśród nich wielbłąd powiększając zwierzyniec egzotyczny władcy, jako świadek kontaktów handlowych państwa polskiego.

Jednocześnie Mieszko pomyślał o związaniu się z Erykiem królem szwedzkim wydając zań swoją córkę. Dojrzewał w tym wszystkim drugi kierunek działania, dla którego stawało się niezbędne odwrócenie sojuszów. Wiemy, że Praga ubiegła Gniezno w jednoczeniu Polski południowej, z której tylko lędziańska część południowo -wschodnia przypadła książętom polskim. A i tu nastąpiła w roku 981 poważna wyrwa: szedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich Przemyśl, Czerwień i inne grody". W istocie Rusi przypadły grody nad Bugiem, natomiast Przemyśl pozostawał jeszcze w Xl wieku w państwie polskim.

Istotniejsze były losy ziem śląskiej i krakowskiej podległych zwierzchnictwu czeskiemu i czeskiej organizacji kościelnej. Dokończenia budowy Polski można było dokonać tylko drogą usunięcia tej dominacji. W roku 990 wybuchła dotkliwa dla obu stron wojna, władca czeski Bolesław II, utracił "królestwo mu zabrane", i wiele wskazuje na to, że był nim Śląsk.

Był to sukces dyplomatyczny, którego miarę daje to, że Czechom tego rodzaju niezależność nie powiodła się, gdy w roku 973 uzyskali własne biskupstwo uzależnione jednak od jednej z metropolii niemieckich.

Z ostatnich lat życia Mieszka, najpewniej z roku 991 pochodzi dokument nazywany od pierwszych słów zachowanego streszczenia "Dagome iudex" Jest to akt ofiarowania św. Piotrowi grodu Gniezna z przynależnościami, przez owego Dagome, jego żonę Odę i dwu ich synów. Prawdopodobnie jest to imię chrzestne Mieszka I -Dagobert

Mimo prób przypisywania temu nadaniu walorów politycznych wychodzących zresztą poza realne możliwości ówczesnego papiestwa, podporządkowanego ściśle cesarzowi, trzeba w nim widzieć sens głównie kościelny.

Ranny strzałą zatrutą jadem bojowym Mieszko ciężko chorował, po wyzdrowieniu posłał do grobu św. Udalryka w Augsburgu srebrne ramię. Był na pewno fundatorem okazałych kościołów w Gnieźnie i pokazać swoje dotrzymywanie kroku podobnym inwestycjom krajów starszego chrześcijaństwa. Był także na pewno twórcą w stopniu nam nie znanym i nie do wydzielenia z łącznego dzieła owej pierwszej monarchii aparatu państwowego, jego zarządu, jego podstaw gospodarczych, organizacji terytorialnej i wojskowej, uzależniania ludności od księcia. Na pewno starannym modernizatorem fortyfikacji kraju, budowniczym całej sieci nowych, pod względem także technicznym, grodów obronnych. Wreszcie, to za jego czasów dojrzewała nazwa, która miała zastąpić inne, ogólne lub szczegółowe określenia etniczne ludzi poddanych tej organizacji państwowej, a to przez rozciągnięcie na nich wszystkich nazwy Polan i ich ziemi Polski.

Po śmierci Mieszka I do tronu polskiego rościli sobie prawa: syn Mieszka I i Dobrawy Bolesław i jego trzej przyrodni bracia, urodzeni z drugiej żony Mieszka I Niemki Ody. O Bolesławie krążyły wierszyki, które wysławiały jego ducha i siłę:

Bił on słupy w Dnieprze, Sali
Na państwa granicy,
W stalnych zbrojach za nim stali
Dzielni wojownicy.
Dla złych był on jak bicz boży,
A dla dobrych dobry.
A potomne pokolenia
Nazwały go: Chrobry

Urodzony w 966 lub 967 roku syn Mieszka I i Dobrawki czeskiej przeszedł twardą szkołę. Ojcowskie zwycięstwo pod Cedynią odczuł jako mały chłopiec na własnej skórze: Mieszko musiał go dostarczyć na dwór cesarski jako zakładnika swej wierności. Ponieważ wierność ta nie była zbyt mocna, więc i los zakładnika stał pod znakiem zapytania: tuż po postrzyżynach wysłał więc ojciec do Rzymu włosy chłopca, oddając go tym samym pod opiekę papieża. Nic nie wiemy o pobycie Bolesława na dworze cesarskim, a pobyt to bardzo ważny, bo tam nauczył się przyszły władca arkanów wielkiej polityki. Tam zetknął się z najwybitniejszymi przedstawicielami niemieckiej arystokracji i kleru; wśród bawiących na dworze rówieśników nawiązał przyjaźnie, które później owocowały. Miał możność rozmawiać z uczonymi, a fakt, że swemu następcy zapewnił niemałe wykształcenie, świadczy, że potrafił docenić znaczenie wiedzy, a zwłaszcza nauki czytania i pisania. Utarł się pogląd, że Chrobry był analfabetą: ale właściwie dlaczego miałby być to pogląd słuszny?

Po powrocie do domu zastał sytuację zmienioną: matka nie żyła, ojciec miał młodą nową żonę, zamyślał o zapewnieniu dziedzictwa jej potomstwu: niebawem doczekał się Bolesław aż trzech braci. W tym stanie spraw mogło dojść do konfliktu między ojcem a synem. W chwili śmierci Mieszka w 992 roku był w nim wystarczająco długo, aby zjednać sobie wśród możnych silne stronnictwo, które poparło go przeciw młodszym braciom. Przesilenie trwało krótko w tym samym roku księżna-wdowa Oda i jej małoletni synowie: Mieszko, Lambert i Świętopełk znaleźli się w Niemczech, a Bolesław, dzięki koneksjom na dworze cesarskim, zapobiegł jakimkolwiek interwencjom w interesie wygnańców. Przywódcy możnowładczej opozycji Przybywój i Odolan, pierwsi znani Polacy nie książęta zostali oślepieni.

Dalszy okres działalności Chrobrego upływa w kręgu Ottona III, którego nazywano "dziwem świata". Egzaltowany młodzieniec o niezwykłym na owe czasy wykształceniu, pod wpływem otoczenia, w którym szczególną rolę odgrywał uczony Gerbert z Aurillac, wyniesiony przez cesarza na tron papieski jako Sylwester II, zamierzał wskrzesić świetność "złotego Rzymu", jako ośrodka uniwersalnego państwa chrześcijańskiego, złożonego z szeregu równoprawnych członów., jako syn Greczynki, zabiegający w dodatku o rękę księżniczki bizantyjskiej, Otton miał nadzieję wciągnąć do tego zespołu również "Nowy Rzym" Konstantynopol.

Cokolwiek Chrobry sądził o planach Ottona, nie został zaskoczony jego katastrofą. Postępowanie jego w latach 1002-1003 dowodzi, że miał na tę ewentualność gotowy plan działania. Licząc na dłuższe konflikty wewnętrzne w Niemczech, postanowił wykorzystać je do rozszerzenia granic i podporządkowania nowych terenów. W roku 1002 opanował Miśnię, ale nie zdołał jej utrzymać, ponieważ nowy król niemiecki, Henryk II, niespodziewanie szybko uporał się z rywalami: zdołał jednak uzyskać odeń w lenno Milsko i Łużyce, a w Miśni osadzić zaprzyjaźnionego szwagra Guncelina.

Wkrótce potem, w 1003 roku, powziął Bolesław plan opanowania tronu czeskiego. Jego czeski imiennik, Bolesław Rudy, krwawo rozprawiający się z tamtejszą opozycją i z młodszymi braćmi, stracił wszelki autorytet; kiedy Chrobry zwabił go do Krakowa, by go oślepić i uwięzić, był już pewien poparcia znacznej grupy możnowładztwa czeskiego i morawskiego. Nie był w Czechach kimś obcym: był po kądzieli wnukiem znakomitego księcia czeskiego Bolesława Srogiego, a prawdopodobnie spędził w Pradze pewien czas na dworze wuja. Był to ważny moment w karierze politycznej Chrobrego właściwie jej punkt szczytowy: stawał się uznanym władcą dwu największych państw zachodniosłowiańskich, a nadto był panem Milska i Łużyc i miał silne wpływy w Miśni.

Henryk II był gotów uznać istniejącą sytuację, żądając tylko uznania lennej podległości Czech królestwu niemieckiemu, a więc stanu, w jakim Czechy znajdowały się od pół wieku. A jednak Bolesław odmówił tym żądaniom, decydując się na wojnę. Sławiono Bolesława, że dążył do pełnej "suwerenności" zarówno Czech, jak Polski, transponując na wiek XI dziewiętnastowieczne idee walki o niepodległość. Rzeczywistość historyczna była inna, a decyzja wynikała z dokładnej analizy sytuacji. Chrobry nie żałowałby Henrykowi hołdu z Czech, tak jak nie wahał się go złożyć z Milska i Łużyc: formalna podległość cesarzowi go nie raziła. Ale wiedział, że dla władców Niemiec powstanie potężnego imperium słowiańskiego na jego wschodniej granicy jest nie do strawienia: z chwilą jego umocnienia cała władza Niemiec na wschód od Łaby i Soławy stawała pod znakiem zapytania. Chrobry wiedział, że ze strony Henryka jest to tylko chwilowe ustępstwo, mające mu dać nieco czasu na umocnienie się na tronie. Właśnie dlatego nie myślał czekać z założonymi rękoma i postanowił sprowokować wojnę. Liczył na to, że nowy król, chorowity, kulawy świętoszek, mający niewielką popularność wśród możnych nie tylko saskich czy lotaryńskich, ale nawet bawarskich, przegra w walce z opozycją i postanowił włączyć się do tej walki, aby przyspieszyć katastrofę Henryka i współdecydować o tym, kto będzie jego następcą. Bunt zaskoczył Henryka. Wybuchł w jego dawnym księstwie bawarskim, gdzie jego pozycja zdawałoby się powinna być silna; na jego czele stali Henryk margrabia Schweinfurtu z braćmi i rodzony brat Henryka Bruno; buntownicy otrzymali posiłki Bolesława. Ale słowiański władca zlekceważył pozornie słabego przeciwnika; Henryk rozgromił buntowników, którzy częścią uciekli do Bolesława, częścią skapitulowali; w następnym 1004 r. wkroczył do Czech, prowadząc ze sobą Jaromira i Oldrzycha, braci uwięzionego Bolesława Rudego. Rządy polskie w Czechach nie wzbudziły sympatii do Chrobrego: musiały być traktowane jako obca okupacja, skoro wkroczenie króla niemieckiego stało się sygnałem do powstania. Na dźwięk dzwonów z Wyszehradu mieszkańcy Pragi uderzyli na polską załogę i sam Bolesław ledwie uszedł z życiem. Tylko Morawianie, niechętnie znoszący podporządkowanie Pradze, pozostali mu wierni. Katastrofa była pełna. Henryk opanował Milsko i Łużyce; w tym samym czasie zbuntowali się przeciw Bolesławowi mieszkańcy Pomorza Zachodniego; największe tamtejsze miasto Wolin weszło w przymierze z Niemcami, a biskup kołobrzeski z ramienia Chrobrego Reinbern musiał opuścić swą diecezję, w której zapanował kult pogański. W 1005 r. Henryk II, posiłkowany przez Czechów i Wieletów, stanął pod Poznaniem. Pokój tam zawarty uważa się za sukces Polski.

Bolesław nie dał się złamać, a Henryk nie wykorzystał swych zwycięstw.

Ostatnie lata rządów i koronacja
Ostatnie dwa lata rządów Chrobrego są mało znane. Opromienia je koronacja królewska 1025 roku, po raz pierwszy stawiająca władcę Polski w rzędzie głównych monarchów Europy. Dla jej dokonania musiał Bolesław wyczekiwać śmierci swego głównego przeciwnika Henryka II i nowych wewnętrznych konfliktów w Niemczech. Koronacja musiała podrażnić nowego władcę Niemiec Konrada II i nowy konflikt był tylko kwestią czasu. W kraju wyznaczenie Mieszka II, ulubionego syna Chrobrego, na przyszłego króla, władcę całego państwa, musiało wzbudzić buntownicze uczucia wśród braci następcy tronu. Kraj z trudem dźwigał ogromny ciężar wojennych przedsięwzięć Bolesława, utrzymania wielkich stałych drużyn, rosnącego dworu, kosztów wielkiej polityki.

Są ślady, że już za czasów Bolesława rozpoczęły się ludowe rozruchy, łączące się z hasłami nawrotu do starej religii. Bolesław twardą ręką narzucił chrześcijaństwo, chwalony za to piórami obcych biskupów, ale zapewne coraz bardziej nienawidzony przez swych poddanych. Za nieprzestrzeganie postu karał wybijaniem zębów, a okrutną i hańbiącą karę, jakiej podlegali cudzołożnicy, dokładnie opisał w swej kronice Thietmar. Wprowadzenie chrześcijaństwa w Polsce jest dokładnie czytelne w wykopaliskach archeologicznych: raptownie kończą się z X wiekiem groby ciałopalne, a zaczynają szkieletowe oczywisty dowód przestrzegania książęcego zakazu palenia zwłok. Wyobraźmy sobie jednak stan umysłów ówczesnych przeciętnych Polaków, do których nie docierała dworska ideologia, którzy nie włączyli się jeszcze w życie społeczności chrześcijańskiej, a właściwie jej nie znali, skoro kościoły budowano dopiero po głównych grodach, zaś kadr polskiego duchowieństwa brakło. Zakaz jedzenia mięsa czy ograniczenia życia seksualnego były dla nich objawem bezmyślnego despotyzmu, zaś zakaz palenia zwłok stwarzał różne problemy, powodujące trwożne nastroje. Wszak spalenie ciała umożliwiało duszy przeniesienie się na tamten świat: zakopanie tego ciała natomiast mogło prowadzić do odrodzenia się nieboszczyka w formie ,,żywego trupa", upiora prześladującego żywych. Także sens dalekich wypraw i wojen, przynoszących korzyść jedynie możnym i drużynie, obcy był szerszym kręgom ludności Polski.

Wystarczyło więc osłabienie aparatu państwowego i powstanie rozbieżności wśród grupy rządzącej, aby ta ludność otwarcie wystąpiła przeciw władzom. Nie dziwmy się więc, że współcześni mogli mieć niejakie trudności w docenieniu wielkości postaci Bolesława Chrobrego i patrzyli na jego poczynania innymi oczyma niż późniejsi historycy, którym z kolei blask sławnych czynów wielkiego króla nie pozwalał dostrzec realiów życia w jego epoce. Jeżeli mamy lapidarnie ocenić Bolesława z perspektywy dziesięciu prawie wieków, to musimy stwierdzić, że jego wielka polityka, nie licząca się z możliwościami państwa i jego ludności, przyczyniła się, a nawet spowodowała, katastrofę lat trzydziestych XI w. Ale jednocześnie trzeba powiedzieć, że bez szerokich horyzontów i ambicji Bolesława uboższa i mniej dumna byłaby tradycja historyczna, formująca z wolna oblicze rodzącego się narodu polskiego; uboższe byłyby wzory, stawiane przez tę tradycję kolejnym pokoleniom Polaków, od rówieśników Galla Anonima poczynając.

Wkrótce po koronacji Bolesław zmarł. Sukcesy Chrobrego oceniać należy jednak krytycznie. Był to okres historii Polski kiedy granice na zachodzie miały największy zasięg, ale nie nadążała rozbudowa jego administracji i instytucji. Brak było doświadczonych urzędników, zarządców i załóg grodowych.

Zarówno na Mazowszu jak i w Małopolsce istniały nadal odrębne tradycje plemienne. O ile Mieszko I skupiał się na polityce wewnętrznej kraju, na jego budowie, dążeniu do zjednaczania i scalania państwa to Bolesława interesowało w dużej mierze poszerzenie granic, powiększenie terytorium Polski .

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 23 minuty