Uczty współczesne to już raczej parodia uczt dawnych. Okazją do nich bywają ważne wydarzenia polityczne czy wesela. W Popiele i diamencie pokazany zostaje bankiet urządzony w Metropolu dla miejscowych władz z okazji kończącej się wojny. Leje się morze wódki, konformiści (Weychert) próbują załatwiać swoje sprawy, tj. nawiązywać znajomości z towarzyszami z PPR-u.Urażony brakiem zaproszenia na bankiet dziennikarz miejscowej prasy, Pieniążek, upija się z przygotowującym bankiet Drewnowskim, przepowiada karierę swemu kompanowi i jego szefowi. Jednak Drewnowski podpada, wprowadzając pijanego dziennikarza na bankiet, na którym Pieniążek próbuje wygłosić przemówienie (z inicjatywy Święckiego zostaje jednak zamknięty w toalecie). Wszystko to jest żenujące, żałosne i wywołuje niesmak, podobnie jak polonez poprowadzony przez Kotowicza nad ranem w opustoszałej restauracji (w pierwszej parze idzie Święcki – nowy karierowicz z hrabiną Puciatycką, orkiestra fałszuje...). Podobnie żałośnie wygląda przyjęcie dla dygnitarzy w Małej apokalipsie Tadeusza Konwickiego.